Zdaniem Zbigniewa Ćwiąkalskiego śmierć Doroty P., głównego świadka w procesie Tomasza Komendy, nie sprawi, że śledztwo, które ma wyjaśnić, jak doszło do skazania Komendy, utknie w martwym punkcie.
- Na pewno nie będzie miało jakiegoś zasadniczego wpływu, w tym sensie, że śledztwo utknie w martwym punkcie albo trzeba będzie postępowanie umorzyć, dlatego że Dorota P. już została przesłuchana wcześniej przez prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Natomiast jej śmierć może mieć mimo wszystko pewne znaczenie, bo np. nie będzie można przeprowadzić konfrontacji, jeżeli byłyby zeznania jeszcze kogoś innego bądź wyjaśnienia różne od tych Doroty P. Nie będzie można jej przesłuchać przed sądem. Te zeznania będzie można odczytać oczywiście w postępowaniu sądowym, jeżeli do takiego postępowania dojdzie. Zawsze jednak w jakimś sensie będzie to bardziej utrudnione - mówił adwokat.
Nie wiadomo jeszcze, o jaką kwotę odszkodowania i zadośćuczynienia będzie się domagać dla Tomasza Komendy Zbigniew Ćwiąkalski."Fakt" podał, że będzie żądać 18 milionów zł zadośćuczynienia dla Tomasza Komendy. Jednak mec. Ćwiąkalski powiedział Onetowi, że to przypuszczenie.
- Moja rozmowa z dziennikarzem była taka, czy to może być 18 milionów złotych, bo Tomasz Komenda spędził 18 lat w więzieniu. Odpowiedziałem, że może być, jak każda inna kwota.
Nie rozmawiałem jeszcze na ten temat z Tomaszem Komendą. Nie wiem, jaką ostatecznie kwotę ustalimy, o jaką będziemy występować. 18 milionów oczywiście łatwo się przekłada na 18 lat pozbawienia wolności. Tym bardziej że niedawno w Stanach Zjednoczonych trójka skazanych, a później uniewinnionych, którzy odsiedzieli dziewięć lat, dostała po dziewięć milionów dolarów. W naszym przypadku równie dobrze można każdą dowolną kwotę tutaj wstawić. Niewątpliwie jednak 18 milionów najbardziej się kojarzy z 18 laty pozbawienia wolności.