Precedens polega na tym, że indywidualna osobna, pojedynczy Polak może walczyć przez sądem z obrażaniem wszystkich Polaków.
Chodzi o to, że nauka prawa i orzecznictwo sądów cywilnych przyjmuje, iż ochrony dóbr osobistych może domagać się tylko ten (ewentualnie jego spadkobiercy), których dobra zostały naruszone.
Tymczasem Zbigniew Osewski, mieszkaniec Świnoujścia, pozwał wydawcę niemieckiego dziennika „Die Welt" za to, że w artykule z 24 listopada 2008 r. użył określenia „polnische Konzentrationslager Majdanek" (polski obóz koncentracyjny Majdanek).
Wprawdzie redaktor naczelny "Die Welt" Thomas Schmid opublikował następnego dnia przeprosiny i jednoznacznie napisał, że obozy wybudowały i prowadziły hitlerowskie Niemcy, to jednak Osewski domaga się przeproszenia jego osobiście. Czym się kieruje wytaczając tę sprawę? — Jeden mój dziadek zmarł w obozie pracy w Iławie, a drugi był więziony w dwóch obozach koncentracyjnych na terenie hitlerowskich Niemiec — czy mam się godzić na stwierdzenia, że byli więźniami polskich obozów? — powiedział po rozprawie „Rz" Zbigniew Osewski, z zawodu informatyk, teraz rencista. Pokazał też list, jaki wysłał do naczelnego „Die Welt" po ukazaniu się inkryminowanego tekstu, ale nie dostał na niego odpowiedzi.
Pierwszą rozprawę zdominowała kwestia dalszego procedowania w tej sprawie: w szczególności czy i gdzie sąd ma przesłuchać redaktora Thomasa Schmida. Sędzia Iwona Wiktorowska zadecydowała, że czynność tę przeprowadzi w ramach tzw. pomocy prawnej niemiecki sąd w Berlinie, gdzie mieszka świadek, a dopiero gdyby zeznania wymagały uzupełnienia, wchodziłoby w rachubę ich uzupełnienie w Polsce.