Polak może walczyć o przeprosiny za „polskie obozy”

Warszawski Sąd Okręgowy rozpoczął postępowanie w precedensowej sprawie, w której indywidualna osoba żąda przeprosin i zadośćuczynienia za sformułowanie „polskie obozy”

Aktualizacja: 14.09.2012 08:53 Publikacja: 14.09.2012 08:50

Zbigniew Osewski pozwał przed polskim sądem cywilnym wydawcę dziennika "Die Welt", czyli niemiecką s

Zbigniew Osewski pozwał przed polskim sądem cywilnym wydawcę dziennika "Die Welt", czyli niemiecką spółkę Axel Springer AG.

Foto: Fotorzepa, PK Piotr Kowalczyk

Precedens polega na tym, że indywidualna osobna, pojedynczy Polak może walczyć przez sądem z obrażaniem wszystkich Polaków.

Chodzi o to, że nauka prawa i orzecznictwo sądów cywilnych przyjmuje, iż ochrony dóbr osobistych może domagać się tylko ten (ewentualnie jego spadkobiercy), których dobra zostały naruszone.

Tymczasem Zbigniew Osewski, mieszkaniec Świnoujścia, pozwał wydawcę niemieckiego dziennika „Die Welt" za to, że w artykule  z 24 listopada 2008 r. użył określenia „polnische Konzentrationslager Majdanek" (polski obóz koncentracyjny Majdanek).

Wprawdzie  redaktor naczelny  "Die Welt" Thomas Schmid opublikował następnego dnia przeprosiny i jednoznacznie napisał, że obozy wybudowały i prowadziły hitlerowskie Niemcy, to jednak Osewski domaga się przeproszenia jego osobiście. Czym się kieruje wytaczając  tę sprawę? — Jeden mój dziadek zmarł w obozie pracy w Iławie, a drugi był więziony w dwóch obozach koncentracyjnych na terenie hitlerowskich Niemiec — czy mam się godzić na stwierdzenia, że byli więźniami polskich obozów? — powiedział po rozprawie „Rz" Zbigniew Osewski, z zawodu informatyk, teraz rencista. Pokazał też list, jaki wysłał do naczelnego „Die Welt" po ukazaniu się inkryminowanego tekstu, ale nie dostał na niego odpowiedzi.

Pierwszą rozprawę zdominowała kwestia dalszego procedowania w tej sprawie: w szczególności czy i gdzie sąd ma przesłuchać redaktora Thomasa Schmida. Sędzia Iwona Wiktorowska zadecydowała, że czynność tę przeprowadzi w ramach tzw. pomocy prawnej niemiecki sąd w Berlinie, gdzie mieszka świadek, a dopiero gdyby zeznania wymagały uzupełnienia,  wchodziłoby w rachubę ich uzupełnienie w Polsce.

Sporo miejsca zajęła kwestia, czy należy badać i kto miałby się o tym wypowiedzieć:  czy wypadek  „Die Welt" — jak twierdzi niemiecki dziennik i jego pełnomocnicy adwokaci Karolina i Witold Góralski, czy też — jak twierdzą pełnomocnicy powoda mecenasi Lech Obara i Szymon Topa — że stanowił „element niemieckiej polityki historycznej", której ich zdaniem nie muszą wykonywać tylko instytucje rządowe, ale też niektóre gazety. O tym, że jest taka możliwość, świadczyć miałby fakt, że już po przeprosinach w tej sprawie, kilka miesięcy później, w „Die Welt" pojawiło się kolejne podobne określenie o „polskich obozach".

Co do tych dowodów (biegłych) sąd ma postanowić na następnej rozprawie, którą wyznaczył na 19 lutego 2013 r.

Precedens polega na tym, że indywidualna osobna, pojedynczy Polak może walczyć przez sądem z obrażaniem wszystkich Polaków.

Chodzi o to, że nauka prawa i orzecznictwo sądów cywilnych przyjmuje, iż ochrony dóbr osobistych może domagać się tylko ten (ewentualnie jego spadkobiercy), których dobra zostały naruszone.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rząd chce walczyć z nowym oszustwem. Chodzi o fikcyjne umowy OC
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Prawo drogowe
„Pieszy wchodzący” na pasy. Jest uzasadnienie ważnego wyroku
Edukacja i wychowanie
TK przeciwko zmianom w nauczaniu religii. Czy szkole grozi chaos?
Konsumenci
Będzie duża zmiana w kredytach hipotecznych? UOKiK pokazał swój plan
Prawo karne
"To przestępstwo". Prawnicy o komentarzach pod adresem Kasi Nawrockiej