– podejmowanie czynności procesowych w złej wierze, w tym działanie na zwłokę.
Nawet do 460 tys. zł kary
Zgodnie z proj. art. 11 ust. 1 w razie odrzucenia pozwu, jego oddalenia w całości lub w części i stwierdzenia, że postępowanie zmierzało głównie do stłumienia, ograniczenia lub zakłócenia debaty publicznej, sąd będzie mógł nałożyć na powoda karę pieniężną w kwocie do dwudziestokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, a w szczególnie uzasadnionych wypadkach do stukrotności.
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Agnieszka Wiercińska-Krużewska, adwokat, WKB
Sąd powszechny dostanie zupełnie nowe uprawnienie w postaci nakładania kary pieniężnej – nie jest to jednak kara porządkowa ani grzywna. Projektowane przepisy zdają się zakładać, że jest to kara na wzór administracyjnej kary pieniężnej, ale nakładana przez sądy, a nie organy administracji. Stąd potrzeba wskazania, że dochód z tytułu kar stanowi dochód Skarbu Państwa. Trzeba pamiętać, że by taka sankcja miała odstraszający charakter, konieczne jest zapewnienie jej egzekwowalności – pytanie zatem, w jakim trybie powinna być ona egzekwowana. Aktualne brzmienie przepisów może budzić wątpliwości – czy jest to tzw. należność publicznoprawna i czy sądy powszechne w ramach systemu szeroko pojmowanego realizowania zadań państwa powinny mieć takie uprawnienie.
O karze mowa w przypadku stwierdzenia, że wyłącznym celem wytoczenia powództwa może być stłumienie, ograniczenie lub zakłócenie debaty publicznej lub że postępowanie zmierzało głównie do realizacji tych celów, w zasadzie niezależnie od tego, na jakim etapie postępowania sąd dojdzie do takiego wniosku. Także w przypadku dobrowolnego cofnięcia pozwu przez powoda. Przesłanki nałożenia kary wymagają zatem dokonania dość jednoznacznej oceny stanu faktycznego przez sąd. Natura spraw o naruszenie dóbr osobistych ma jednak to do siebie, że o taką jednoznaczność może być bardzo trudno. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jakość i postępującą polaryzację debaty publicznej.
Dobrym rozwiązaniem jest wprowadzenie możliwości obciążenia strony przegrywającej z powodu uznania przez sąd zaistnienia przesłanek, o których mowa powyżej, rzeczywistymi kosztami postępowania poniesionymi przez stronę pozwaną. Powinno to pozwolić na większy komfort pozwanych w organizowaniu wsparcia prawnego.
Podsumowałabym proponowane rozwiązanie jako krok w dobrym kierunku, niemniej rozwiązanie w postaci nadania sądom nakładania kar pieniężnych zwykle należących do kompetencji organów wykonawczych, budzi systemowe wątpliwości, które przekładać się będą na możliwość ich egzekwowania.
Taka sankcja będzie też grozić podmiotowi, który cofnął pozew (zarówno przed, jak i po rozpoczęciu przewodu sądowego). Oprócz tego sąd zasądzi na rzecz pozwanego zwrot pełnych kosztów procesu i będzie mógł zobligować drugą stronę do opublikowania przeprosin.
– Możliwość zasądzenia kary pieniężnej, nawet gdy powód cofnie pozew jeszcze przed pierwszą rozprawą, wynika z tego, że takie powództwa nie tylko generują koszty u strony pozwanej związane z obroną, ale też wywołują efekt mrożący. Dlatego powinna być możliwość karania takich zachowań – tłumaczy mec. Maciej Ślusarek, adwokat, przewodniczący działającego przy komisji kodyfikacyjnej zespołu problemowego do spraw SLAPP. I zwraca uwagę, że to wcale nie groźba grzywny, lecz konieczności poniesienia realnych kosztów procesu może być czynnikiem, który najskuteczniej zniechęci do wnoszenia SLAPP-owych pozwów.