Rząd na wojnie ze SLAPP-ami. Słone kary za nękanie procesami

Jeśli sąd uzna, że pozew ma na celu tłumienie krytyki czy ograniczanie debaty publicznej, będzie mógł nie tylko nałożyć karę na powoda, ale i zasądzić na rzecz pozwanego zwrot kosztów, jakie ten poniósł na obronę.

Publikacja: 17.01.2025 04:42

Sposób na SLAPPy: kary pieniężne i koszty procesu mają zniechęcić do nadużywania pozwów

Sposób na SLAPPy: kary pieniężne i koszty procesu mają zniechęcić do nadużywania pozwów

Foto: Adobe Stock

Działająca przy Ministerstwie Sprawiedliwości Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego przyjęła projekt ustawy o ochronie osób uczestniczących w debacie publicznej przed oczywiście bezzasadnymi roszczeniami lub stanowiącymi nadużycie postępowaniami sądowymi, czyli tzw. ustawę antySLAPP-ową. To implementacja dyrektywy 2024/1069.

Zjawisko SLAPP (Strategic Lawsuit Against Public Participation) odnosi się do pozwów kierowanych przez władze, osoby pełniące funkcje publiczne lub np. korporacje przeciwko mediom lub organizacjom pozarządowym, których celem jest nie tyle stwierdzenie naruszenia dóbr osobistych i skłonienie do przeprosin, co nękanie, zastraszenie czy wywołanie efektu mrożącego.

Projekt ma na celu ochronę przed takimi praktykami. W jaki sposób?

Czytaj więcej

Polska liderem Europy w SLAPP. Inicjatorem postępowań często są organy władzy

Kaucja na zabezpieczenie kosztów procesu zniechęci do nękania aktywistów

Przede wszystkim już na samym początku postępowania, jeśli pozwany uprawdopodobni, że powództwo zmierza głównie do stłumienia, ograniczenia lub zakłócenia debaty publicznej, sąd będzie mógł zobowiązać powoda do złożenia kaucji na zabezpieczenie kosztów procesu (chodzi o przewidywane pełne koszty, jakie pozwany będzie musiał ponieść na obronę, a jeśli w trakcie procesu okaże się, że kaucja była zbyt niska, sąd będzie mógł nakazać jej uzupełnienie).

Na rozpatrzenie wniosku w tej sprawie sąd dostanie dwa tygodnie, a postanowienie o obowiązku złożenia kaucji będzie zaskarżalne. Niewniesienie kaucji w terminie spowoduje odrzucenie pozwu.

Pozew o charakterze SLAPP-owym będzie mógł zostać uznany za oczywiście bezzasadny, a taki, którego wyłącznym celem jest tłumienie debaty publicznej – jako nadużycie prawa procesowego w rozumieniu art. 4[1] kodeksu postępowania cywilnego.

Mało tego, sąd na każdym etapie postępowania, z urzędu lub na wniosek, może uznać dane powództwo za SLAPP. Wskazywać na to mają w szczególności:

 – nieproporcjonalność żądania lub nadmierny bądź nieuzasadniony charakter roszczenia,

 – wszczynanie innych postępowań sądowych przeciwko temu samemu pozwanemu lub podobnych przeciwko innym osobom,

 – zachowanie powoda lub jego pełnomocników (w szczególności grożenie lub zastraszanie),

– podejmowanie czynności procesowych w złej wierze, w tym działanie na zwłokę.

Czytaj więcej

Marlena Pecyna: SLAPP, czyli o nadużyciu prawa do sądu

Nawet do 460 tys. zł kary

Zgodnie z proj. art. 11 ust. 1 w razie odrzucenia pozwu, jego oddalenia w całości lub w części i stwierdzenia, że postępowanie zmierzało głównie do stłumienia, ograniczenia lub zakłócenia debaty publicznej, sąd będzie mógł nałożyć na powoda karę pieniężną w kwocie do dwudziestokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, a w szczególnie uzasadnionych wypadkach do stukrotności.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Agnieszka Wiercińska-Krużewska, adwokat, WKB

Sąd powszechny dostanie zupełnie nowe uprawnienie w postaci nakładania kary pieniężnej – nie jest to jednak kara porządkowa ani grzywna. Projektowane przepisy zdają się zakładać, że jest to kara na wzór administracyjnej kary pieniężnej, ale nakładana przez sądy, a nie organy administracji. Stąd potrzeba wskazania, że dochód z tytułu kar stanowi dochód Skarbu Państwa. Trzeba pamiętać, że by taka sankcja miała odstraszający charakter, konieczne jest zapewnienie jej egzekwowalności – pytanie zatem, w jakim trybie powinna być ona egzekwowana. Aktualne brzmienie przepisów może budzić wątpliwości – czy jest to tzw. należność publicznoprawna i czy sądy powszechne w ramach systemu szeroko pojmowanego realizowania zadań państwa powinny mieć takie uprawnienie.
O karze mowa w przypadku stwierdzenia, że wyłącznym celem wytoczenia powództwa może być stłumienie, ograniczenie lub zakłócenie debaty publicznej lub że postępowanie zmierzało głównie do realizacji tych celów, w zasadzie niezależnie od tego, na jakim etapie postępowania sąd dojdzie do takiego wniosku. Także w przypadku dobrowolnego cofnięcia pozwu przez powoda. Przesłanki nałożenia kary wymagają zatem dokonania dość jednoznacznej oceny stanu faktycznego przez sąd. Natura spraw o naruszenie dóbr osobistych ma jednak to do siebie, że o taką jednoznaczność może być bardzo trudno. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jakość i postępującą polaryzację debaty publicznej.
Dobrym rozwiązaniem jest wprowadzenie możliwości obciążenia strony przegrywającej z powodu uznania przez sąd zaistnienia przesłanek, o których mowa powyżej, rzeczywistymi kosztami postępowania poniesionymi przez stronę pozwaną. Powinno to pozwolić na większy komfort pozwanych w organizowaniu wsparcia prawnego.
Podsumowałabym proponowane rozwiązanie jako krok w dobrym kierunku, niemniej rozwiązanie w postaci nadania sądom nakładania kar pieniężnych zwykle należących do kompetencji organów wykonawczych, budzi systemowe wątpliwości, które przekładać się będą na możliwość ich egzekwowania.

Taka sankcja będzie też grozić podmiotowi, który cofnął pozew (zarówno przed, jak i po rozpoczęciu przewodu sądowego). Oprócz tego sąd zasądzi na rzecz pozwanego zwrot pełnych kosztów procesu i będzie mógł zobligować drugą stronę do opublikowania przeprosin.

 – Możliwość zasądzenia kary pieniężnej, nawet gdy powód cofnie pozew jeszcze przed pierwszą rozprawą, wynika z tego, że takie powództwa nie tylko generują koszty u strony pozwanej związane z obroną, ale też wywołują efekt mrożący. Dlatego powinna być możliwość karania takich zachowań – tłumaczy mec. Maciej Ślusarek, adwokat, przewodniczący działającego przy komisji kodyfikacyjnej zespołu problemowego do spraw SLAPP. I zwraca uwagę, że to wcale nie groźba grzywny, lecz konieczności poniesienia realnych kosztów procesu może być czynnikiem, który najskuteczniej zniechęci do wnoszenia SLAPP-owych pozwów.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Zatrzymać szantażystów w debacie publicznej

Przepis, który najbardziej odstraszy od składania SLAPPowych pozwów

 – Z mojej praktyki wynika, a występowałem często pro bono w ogromnej liczbie takich spraw, że to jest najważniejszy przepis w tym projekcie. Jak wiadomo, sądy zasądzają zwrot kosztów zastępstwa procesowego, kierując się limitami wynikającymi z rozporządzenia ministra sprawiedliwości, a nie rzeczywistymi wydatkami strony. Oznacza to, że w sprawach o naruszenie dóbr osobistych sąd może zasądzić z tytułu wynagrodzenia adwokata ok. 4,2 tys. zł, podczas gdy realne koszty ponoszone przez stronę w skomplikowanych sprawach są znaczenie większe. Cały ciężar prowadzenia sporu leży na pozwanym, np. organizacji pozarządowej czy aktywiście – podkreśla mec. Ślusarek.

Wyłączenie stosowania stawek maksymalnych z rozporządzenia MS zobowiąże sąd do zwracania kwoty w całej wysokości. – Obecnie koszty wytoczenia powództwa SLAPP-owego są prawie żadne, bo poza wniesieniem opłaty od pozwu np. duży koncern ryzykuje co najwyżej zwrotem kosztów według ministerialnych stawek. Widmo poniesienia realnych kosztów na końcu procesu i zdeponowania kaucji na ten cel na początku będzie moim zdaniem istotnym czynnikiem w walce z tym zjawiskiem – akcentuje mec. Ślusarek.

Czytaj więcej

Razem przeciwko SLAPP. Apel społeczeństwa obywatelskiego

Zdaniem Konrada Siemaszki z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka na docenienie zasługuje już fakt, że projekt jest gotowy, bo ustawodawca zbyt często czeka z rozpoczęciem prac nad implementacją dyrektyw unijnych do ostatniego momentu. W tym przypadku termin na wdrożenie przepisów upływa dopiero w maju 2026 r.

 – Z zadowoleniem odnotowuję, że projekt nie ogranicza się tylko do minimalnego poziomu ochrony wynikającego z aktu unijnego. W szczególności stwarza on możliwość nie tylko oddalenia powództwa oczywiście bezzasadnego, ale również, pod pewnymi warunkami, odrzucenia pozwu na każdym etapie sprawy, jeżeli sąd uzna wytoczenia powództwa za nadużycie prawa procesowego. Ponadto projektodawca przewidział zarówno możliwość nałożenia kary pieniężnej, jak i możliwość nałożenia obowiązku publikacji wyroku, choć minimum wynikające z dyrektywy teoretycznie pozwala ustawodawcy na wybór jednego spośród tych środków – mówi ekspert.

Siemaszko jednocześnie zwraca jednak uwagę na pewne niepokojące elementy.

Czytaj więcej

Sebastian M. chce 150 tys. zł od gazety. SLAPP-owy pozew i efekt Streisand

Ciężar udowodnienia SLAPP-owego charakteru pozwu nadal na pozwanym. Aktywiści mają wątpliwości

– Od 2019 r. istnieje już możliwość oddalenia powództwa oczywiście bezzasadnego na podstawie art. 191(1) k.p.c, do którego projekt zresztą odsyła. Problem polega na tym, że sądy przyjęły niezwykle restrykcyjną wykładnię tego terminu i w praktyce ten środek był dotąd stosowany bardzo rzadko. Nie znam żadnej sprawy typu SLAPP, w której sąd zdecydowałby się na oddalenie powództwa o ochronę dóbr osobistych z uwagi na jego oczywistą bezzasadność – a zbadaliśmy to w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka bardzo dokładnie, kierując do wszystkich sądów okręgowych pytania o przypadki stosowania tej regulacji w sprawach o ochronę dóbr osobistych – zwraca uwagę Konrad Siemaszko.

Jego zdaniem, jeżeli sądy będą kontynuowały tę bardzo restrykcyjną wykładnię, w praktyce mechanizm wczesnego oddalenia SLAPP-owego pozwu nie będzie stosowany.

 – A to duży problem. Bo projekt co prawda przewiduje dodatkową, drugą ścieżkę: możliwość odrzucenia pozwu, jeżeli będzie uznany za nadużycie prawa procesowego, ale tylko wtedy, gdy sąd dojdzie do wniosku, że „wyłącznym” celem wytoczenia powództwa jest stłumienie, ograniczenia lub zakłócenie debaty publicznej. Samo stwierdzenie, że taki jest „główny” cel wytoczenia powództwa, nie będzie wystarczające do zastosowania tego środka. Obawiam się, że również do tej przesłanki sądy będą pochodziły bardzo restrykcyjnie i przepis ten może pozostać martwy – dodaje Konrad Siemaszko.

W jego ocenie w projekcie brakuje też odniesienia do kwestii ciężaru dowodu. Zgodnie z dyrektywą w przypadku złożenia przez pozwanego wniosku o oddalenie powództwa na wczesnym etapie to na powodzie spoczywa obowiązek uzasadnienia roszczenia.

Czytaj więcej

Jacek Dubois: SLAPP jest zły, ale zniesławianie też

Odkodowanie za SLAPP. Potrzebne będzie odrębne postępowanie

 – Tymczasem projekt wydaje się nie zmieniać w żaden sposób ogólnych reguł ciężaru dowodu w sprawach cywilnych. Mogłoby to oznaczać, że na powodzie dalej spoczywałby jedynie ciężar udowodnienia, że doszło do naruszenia dobra osobistego, co zazwyczaj w przypadku jakkolwiek krytycznych wypowiedzi nie jest trudne. Pozwany natomiast dalej musiałby udowodnić, że naruszenie to nie było bezprawne. Również na nim spoczywałby w całości ciężar udowodnienia oczywistej bezzasadności powództwa lub tego, że jego celem jest ograniczenie debaty publicznej – tłumaczy Konrad Siemaszko. I żałuje, że projektodawca nie zdecydował się na przyznanie możliwości zasądzania rekompensaty od powoda w orzeczeniu kończącym postępowanie typu SLAPP. W takim wariancie osoba dotknięta SLAPP-em, która chciałaby dochodzić odszkodowania, będzie musiała zainicjować osobne postępowanie, co wymusi dodatkowe koszty.

Czytaj więcej

Obsługa SLAPP nie narusza prawa ani zasad etyki zawodowej

Działająca przy Ministerstwie Sprawiedliwości Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego przyjęła projekt ustawy o ochronie osób uczestniczących w debacie publicznej przed oczywiście bezzasadnymi roszczeniami lub stanowiącymi nadużycie postępowaniami sądowymi, czyli tzw. ustawę antySLAPP-ową. To implementacja dyrektywy 2024/1069.

Zjawisko SLAPP (Strategic Lawsuit Against Public Participation) odnosi się do pozwów kierowanych przez władze, osoby pełniące funkcje publiczne lub np. korporacje przeciwko mediom lub organizacjom pozarządowym, których celem jest nie tyle stwierdzenie naruszenia dóbr osobistych i skłonienie do przeprosin, co nękanie, zastraszenie czy wywołanie efektu mrożącego.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca, Emerytury i renty
Nie wszyscy seniorzy dostaną 13. emeryturę. Komu nie przysługuje świadczenie?
Prawo dla Ciebie
Nowości w dyżurach aptecznych i recepta od farmaceuty. Zmiany już za kilka dni
Praca, Emerytury i renty
Nowe terminy wypłat emerytur w lutym 2025. Zmiany w harmonogramie
Praca, Emerytury i renty
ZUS ostrzega przed błędami we wnioskach o rentę wdowią. Dwie najczęstsze pomyłki
Prawo w Polsce
Kto może wejść do twojego domu? I czy musi mieć nakaz?