Wizerunek osób chorych w mediach - edukować, ale przede wszystkim chronić

Eksperci podkreślają, że pokazywanie w telewizji cierpiącego na Alzheimera - nawet najbliższego dla dziennikarza człowieka - obwarowane jest wieloma ograniczeniami.

Publikacja: 10.01.2024 03:00

Wizerunek osób chorych w mediach - edukować, ale przede wszystkim chronić

Foto: Adobe Stock

Na wyemitowanym w programie „19:30” w TVP materiale reporter Maciej Gąsiorowski swojego bohatera cierpiącego na Alzheimera przedstawia słowami: „pan Ryszard ma 82 lata, ale w jego głowie czas zatrzymał się ćwierć wieku temu”. „Który dzisiaj jest rok?” – pyta dziennikarz swojego rozmówcę. „Rok? Jest…‘97?” – odpowiada starszy mężczyzna. Następnie reporter TVP relacjonuje, że choć od półtora roku mieszka on w domu opieki, „wydaje mu się, że nadal jest młody i aktywny zawodowo”. „Pan Ryszard to mój tata” – mówi dziennikarz, siedząc obok swojego ojca. „Kiedyś kłóciliśmy się o politykę, pieniądze czy moje długie włosy, ale Alzheimer wymazał wszystkie spory. Została miłość. I to chyba właśnie miłość jest najlepszym lekiem na tę chorobę” – dodaje. „Potwierdzam, że miłość jest najlepszym lekarstwem” – dodaje pan Ryszard.

W sprawie materiału przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski wszczął postępowanie wyjaśniające. Jego zdaniem można bowiem dopatrzyć się w nim ewentualnego naruszenia godności osoby chorej, ujawnienia wizerunku i danych osobowych. Szef KRRiT zapowiedział też, że zwróci się w tej sprawie do Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Pacjenta.

Wątpliwości dotyczące materiału ma też prof. Błażej Kmieciak. Dotyczą one – jak wyjaśnia - przede wszystkim tego, że mowa w nim o bardzo specyficznej grupie pacjentów, doświadczających chorób neurodegeneracyjnych, do których zalicza się między innymi choroba Alzheimer czy otępienna.

Czytaj więcej

„Przełącznik energii”. Nadzieja na zwycięstwo nad alzheimerem

- Uważam, że redaktor Maciej Gąsiorowski miał bardzo dobre intencje, co widać i słychać w jego materiale, ale jego działanie i jego skutek budzą moje obawy. Oczywiście psychoedukacja dotycząca chorób neurodegeneracyjnych jest społecznie bardzo potrzebna – podkreśla profesor. Jego wątpliwości nie dotyczą prezentacji osób w szeroko rozumianych kryzysach psychicznych. Chodzi o to, że – z powodu swojego stanu – „nie mogły one wcześniej wyrazić swojego stosunku do kwestii wykorzystania ich wizerunku czy danych personalnych”.

- W materiale tym również widzimy mężczyznę, który wydaje się bardzo zagubiony; pokazany jest w kluczowym momencie doświadczania przez siebie szeroko rozumianej niepełnosprawności – mówi prof. Kmieciak. I dodaje, że jako bioetyk nie ma pewności, czy świadomie chciałby on zostać zaprezentowany w taki sposób.

- Jako osoba niedowidząca nie chciałbym, aby ktoś zobaczył moją niepełnosprawność w momencie, kiedy na przykład odbijam się od niezauważonej przeze mnie szyby; innymi słowy w sytuacji mojej ludzkiej nieporadności – przyznaje ekspert. - A jeśli bohater materiału mówi, że jest rok 1997, to mam wątpliwości, czy powinniśmy oglądać go w tym momencie – precyzuje. Jego zdaniem materiał, gdyby został skomponowany w inny sposób, zyskałby walor edukacyjny.

Zdaniem znawcy nawet sprawowanie opieki prawnej nad osobą niepełnosprawną, nie uprawnia do ingerowania w jej aspekty godnościowe. - A pokazywanie osoby chorej, pod imieniem i nazwiskiem w takim momencie wydaje się związane z niemierzalnym aspektem godnościowym – konkluduje.

Podobne spojrzenie na sprawę ma dr Joanna Uchańska, radczyni prawna i partnerka w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy. Przypomina, że godność i sfera życia prywatnego - na które składają się informacje o stanie zdrowia, sytuacji rodzinnej - podlegają ochronie konstytucyjnej.

- W przypadku tego fragmentu materiału ujawnione zostały takie dobra osobiste jak nazwisko, wizerunek, twarz, głos i inne cechy indywidualizujące. Ochrona dóbr osobistych każdego człowieka jest zaś przewidziana w kodeksie cywilnym. Wykorzystanie wizerunku osoby prywatnej wymaga jej zgody, a ciężar wykazania, że się ją niewątpliwie uzyskało, leży po stronie tego, który miał ją pozyskać – precyzuje ekspertka.

Czytaj więcej

Rzecznik Praw Pacjenta, to urząd, który ma chronić pacjentów

Tłumaczy również, że w świetle przepisów RODO konieczna jest zgoda na przetwarzanie danych osobowych. I to zarówno przez dziennikarza realizującego materiał, jak i redaktora, który pracuje przy dalszej produkcji, czy wydawcę, ponieważ informacje o stanie zdrowia - czyli także zdrowia psychicznego, jak i aktualnego stanu fizycznego - są chronione szczególnie, jako element sfery prywatnej.

Skuteczna zgoda na rozpowszechnianie takich informacji musi zostać z kolei wyrażona przez osobę w pełni zdolną do czynności prawnych, która będzie też świadoma, że jej udziela; będzie znała jej zakres i wyda ją dobrowolnie.

- To, czy ktoś cierpiący na Alzheimera rozumie, w jakiej sytuacji znalazł się w związku z udzielanym wywiadem telewizyjnym, gdzie wywiad będzie publikowany itd. - nawet jeśli nie wie, który jest rok - wymaga oceny specjalisty – uważa prawniczka. Precyzuje, że dany stan zdrowia konkretnej osoby nie oznacza automatycznie, że nie ma ona zdolności do czynności prawnych, czyli – że nie może o sobie samodzielnie decydować. Jeśli zaś jest ubezwłasnowolniona, to zgody takiej udziela sprawujący nad nią opiekę.

Oczywiście sytuacja prawna osoby widzianej w materiale przez kilkadziesiąt sekund, jest niemożliwa do zbadania. Zakładając jednak, że zdobyło się wszystkie konieczne do ukazania jej zgody: na przetwarzanie danych osobowych, na publikację wizerunku, jak i informacji o stanie zdrowia, pozostaje kwestia kontekstu, w jakim zostanie ona przedstawiona. A ten zawsze będzie elementem ocennym.

- Fragment materiału, który jest komentowany, nie wydaje się nastawiony na sensację, a wręcz osadzony w świetle takich wartości jak rodzina, czy miłość – uważa dr Uchańska. I przypomina, że nie pojawiły się w nim osoby w podobnym kryzysie, które przedstawione byłyby jako zaniedbane lub pozostawione same sobie. - Nie zauważyłam, aby jakaś osoba została pokazana w sposób niegodny. Oczywiście taka ocena jest subiektywna, ale warto mieć na uwadze, że każdy ma prawo do udziału w życiu publicznym, czy społecznym – argumentuje.

Zdaniem ekspertki, rola mediów w procesie ukazywania sytuacji m.in. osób w kryzysie psychicznym czy zapobiegania dyskryminacji tych z zaburzeniami we wszystkich sferach życia, jest bardzo ważna. Pozostaje jednak pytanie, czy – jak konkluduje – takiego samego efektu społecznego nie można byłoby wywołać przedstawiając osoby, których nie da się łatwo zidentyfikować.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów