Nie trzeba od razu być znawcą tematu, by wiedzieć, które z mediów daje prawdziwą rozpoznawalność i pozycję. Wystarczy rzucić okiem choćby na informacje na temat najpopularniejszego dziś programu rozrywkowego w polskiej telewizji. Oto w ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami” w Polsacie wygrywa Maria Jeleniewska, kompletnie nieznana odbiorcom mediów tradycyjnych, za to ciesząca się niewiarygodną wręcz popularnością na TikToku. Ma tam aż 13 mln obserwatorów, co czyni ją numerem jeden w Polsce. Dodajmy, że w czasie emisji programu popularna tiktokerka wystąpiła w dużej kampanii reklamowej. Przypadek? Nie sądzę. Zwłaszcza że chwilę później w innej kampanii wystąpiła Julia Żugaj i to z tancerzem Wojciechem Kuciną, z którym dotarła do finału tegoż samego „Tańca z gwiazdami”, tyle że w poprzedniej edycji. Podejrzewam, że o niej czytelnicy „Plusa Minusa” też w większości nie słyszeli. A szkoda, bo to bardzo ciekawy przypadek tzw. influencerki.
24-letnia dziś Julia Żugaj ma liczoną w dziesiątkach tysięcy armię nastoletnich fanek, które same siebie nazywają „żugajkami”. Notabene całkiem niedawno premierę (kinową i streamingową) miał poświęcony temu fenomenowi film „Jesteśmy żugajkami”. Niewyróżniająca się niczym szczególnym influencerka z Żor gwiazdą internetu jest już od jakichś sześciu czy siedmiu lat. Firmuje swoim nazwiskiem kosmetyki, piosenki, gadżety, a jej wierne fanki kupują to wszystko. Muszę przyznać, że miałem kiedyś wątpliwą przyjemność przepychać się w tłumie „żugajek” i ich rodziców w jednym z warszawskich centrów handlowych. Setki, a może i tysiące dziewczynek chciały sobie zrobić zdjęcie z Julią Żugaj, co sparaliżowało ruch w okolicy i w samym obiekcie.
A jednak, dysponując takim kapitałem popularności, influencerka zabiegała o występ w „Tańcu z gwiazdami”, już jesienią pojawi się zaś w innej produkcji Polsatu „Twoja twarz brzmi znajomo”. I zapewniam, że inne gwiazdy i gwiazdki internetu też chciałyby w tego typu popularnych programach się pojawić. Zresztą robią to regularnie, bo sukces telewizyjny ma zupełnie inną wagę. Dlaczego? Bo telewizja wciąż jest medium numer jeden. I nic nie wskazuje, aby miało się to zmienić w dającej się przewidzieć przyszłości.
Czytaj więcej
Powiedzmy sobie szczerze: to chyba Krzysztof Stanowski w największym stopniu odczarował Karola Na...
Statystyczny Polak spędza przed telewizorem przynajmniej kilka godzin
W roku 2024 statystyczny Polak powyżej czwartego roku życia oglądał telewizję 3 godziny i 48 minut. Nie miesięcznie ani tygodniowo, tylko dziennie. To dokładnie o minutę mniej niż rok wcześniej. Czyli de facto nic się nie zmieniło. A przecież obserwujemy bezprecedensowy rozwój oferty internetowej: streamingu, YouTube’a, Instagrama i innych platform dystrybucyjnych.