Tragedia na otrzęsinach, uczelnia płaci zadośćuczynienie

To, że odpowiedzialność za wypadek ponosić może samorząd studencki jako organizator imprezy, nie wyłącza odpowiedzialności uczelni.

Publikacja: 28.04.2023 19:36

Łącznik między budynkami Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy, gdzie w 2015 r. do

Łącznik między budynkami Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy, gdzie w 2015 r. doszło do tragedii podczas studenckich otrzęsin.

Foto: PAP/Tytus Żmijewski

To sedno wyroku Sądu Najwyższego.

Kwestia ta wynikła w sprawie będącej następstwem tragedii podczas studenckich otrzęsin w 2015 r. na jednej z pomorskich uczelni, kiedy doszło do śmiertelnego poturbowania trojga studentów.

Na otrzęsiny przyszło ponad 1000 uczestników podobnie zresztą jak w poprzednich latach, tym razem jednak rektor w związku z remontem budynku, w którym dotychczas odbywała się ta impreza wyraził ustną zgodę na jej przeprowadzenie w sąsiednim budynku, a przewodnicząca samorządu studenckiego deklarowała, że będzie uczestniczyło 300-400 osób, czego rektor nie zweryfikował. Dość szybko zrobiło się bardzo tłoczno, było gorąco i duszno, a szczególne problemy sprawiała komunikacja między dwoma budynkami przez schody, gdzie zaczęły się gromadzić grupki studentów, w końcu powstał zator i stłoczeni zaczęli wpadać w panikę. Osoby na schodach zaczęły przewracać się na siebie, co spowodowało przygniecenie upadających. Sytuację opanowano po kilku minutach, ale śmierć poniosło troje uczestników imprezy, w tym córka i siostra powodów, która zmarła w następstwie niedotlenienia związanego z silnym naciskiem na klatkę piersiową.

Jej najbliżsi pozwali uczelnię o zadośćuczynienie za krzywdę doznaną wskutek śmierci najbliższego członka rodziny, którego zapłaty uczelnia odmówiła. Sąd Okręgowy zasądził 180 tys. zł na rzecz matki ofiary, 120 tys. dla ojca i po 60 tys. zł dla rodzeństwa, a Sąd Apelacyjny w Gdański wyrok utrzymał. Sądy te uznały, że mimo pomocy uczelni dla samorządu studenckiego i zaangażowania firmy ochroniarskiej rektor dopuścił się niedbalstwa przy tej imprezie.

Uczelnia nie dała za wygraną i w skardze kasacyjnej zarzuciła, że sądy mylnie przypisały jej odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną nie z winy jej organu tj. rektora, lecz wskutek zachowania samorządu studenckiego.

Sąd Najwyższy (sędziowie Joanna Misztal-Konecka, Beata Janiszewska i Marcin Krajewski) utrzymał jednak werdykt niższych instancji w zasadniczej części wskazując, że prawo o szkolnictwie wyższym daje rektorowi nie tylko kompetencję do działania w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa na terenie uczelni, ale stawia mu obowiązek dbania o to bezpieczeństwo, a uczelni przyznaje daleko idącą autonomię. Wykluczone jest zatem, aby wyłączono możliwość ponoszenia przez nią odpowiedzialności za szkody powstałe wskutek zaniedbań w realizowaniu kompetencji jej władz. Okoliczność, że odpowiedzialność za szkodę (krzywdę) ponosić może samorząd studencki, jako organizator wydarzenia, podczas którego do niej doszło, nie wyłącza przypisania odpowiedzialności także uczelni. Prawo przewiduje bowiem możliwość współodpowiedzialności wielu osób za jedną szkodę.

sygn. akt II CSKP 805/22

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Jolanta Budzowska, radca prawny, specjalizująca się w sprawach o szkody na zdrowiu i życiu

Wyrok dotyka dwóch niezwykle istotnych z punktu widzenia odpowiedzialności odszkodowawczej zagadnień: tzw. łańcucha przyczynowo-skutkowego oraz współwystępowania różnych przyczyn i winy kilku podmiotów. Sąd Najwyższy potwierdził, że najpierw powinno się poczynić ustalenia, czy między ogniwami łańcucha przyczynowo-skutkowego występuje związek, i zweryfikować, czy gdyby nie było pierwszego zdarzenia, to skutek znajdujący się na końcu łańcucha z pewnością nie mógłby powstać. Drugie zagadnienie to kwestia odpowiedzialności deliktowej sprawcy w sytuacji, gdy szkoda jest następstwem współwystępowania różnych przyczyn, łącznie prowadzących do jej powstania. Trafnie przypomniał SN, że wadliwe jest założenie, że możliwość przypisania odpowiedzialności innemu podmiotowi, w szczególności niebędącemu stroną sporu sądowego, eliminuje odpowiedzialność pozwanego.

To sedno wyroku Sądu Najwyższego.

Kwestia ta wynikła w sprawie będącej następstwem tragedii podczas studenckich otrzęsin w 2015 r. na jednej z pomorskich uczelni, kiedy doszło do śmiertelnego poturbowania trojga studentów.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona