7 tys. zł zadośćuczynienia dla demonstranta za zatrzymanie przez policję

Policjant zaczął go dusić, gdy schylał się, by podnieść Babcię Kasię podczas ulicznej demonstracji. Aktywista Dominik Berliński wygrał proces o zadośćuczynienie za szkody doznane w wyniku „niewątpliwie niesłusznego” zatrzymania.

Publikacja: 21.03.2023 15:25

Interwencja policji podczas manifestacji wsparcia dla Adama Bodnara w 2021 r.

Interwencja policji podczas manifestacji wsparcia dla Adama Bodnara w 2021 r.

Foto: PAP/Wojciech Olkuśnik

Sprawę opisuje OKO.press. Dominik Berliński to aktywista zaprzyjaźniony z Lotną Brygadą Opozycji. 15 kwietnia 2021 r. był wśród kilkuset osób demonstrujących poparcie dla Adama Bodnara, którego Trybunał Konstytucyjny próbował usunąć z urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich – jego kadencja skończyła się w roku poprzednim, ale parlament nadal nie wybrał nowego. 

Czytaj więcej

Trybunał wydał wyrok na Rzecznika Praw Obywatelskich

"Ok. 21 ludzie zaczęli się rozchodzić, ale kilkudziesięciu policjantów osaczyło samotną demonstrantkę. Ludzie oburzeni sytuacją, zaczęli wracać. Emocje wzrastały. Policjanci przewrócili pierwszego z protestujących, brutalnie go skuwając. Potem padło na kolejne osoby. Atak był gwałtowny. Niektórzy rzucili się na pomoc zatrzymywanym, próbując zasłonić ich ciałem." - opisuje relacje uczestników OKO.press.

Dominik Berliński chciał pomóc wstać Katarzynie Augustynek, zwanej Babcią Kasią, gdy zobaczył, że leży obok innego uczestnika protestu powalonego przez policjantów.

„Schylałem się, by ją podnieść, gdy policjant podbiegł do mnie od tyłu, złapał mnie za szyję i zaczął dusić, odciągając od miejsca. Dałem się odciągnąć, ale starałem się nie być duszonym. On włożył moją głowę pod pachę i dalej mnie dusił. Powalił mnie na asfalt, twarzą do ziemi. Krzyczałem: ja nic nie robię! Drugą ręką poprawiałem sobie maseczkę - taki byłem opanowany” - opisywał sytuację.

Policjanci skui go kajdankami i wtłoczyli do radiowozu. Tam policjant powiedział mu, że Berliński uderzył go głową w klatkę piersiową powodują obrażenia.

- To była nieprawda. Mówiłem mu, że stawiałem tylko bierny opór. A on: „taki też stanowi naruszenie nietykalności”- relacjonuje Berliński.

Postawiono mu zarzut naruszenia nietykalności funkcjonariusza, wypuszczono  dopiero ok. 18.40 następnego dnia.

Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście uznał zarzut za „niezasadny”. Aktywista złożył też zażalenie na  zatrzymanie, a sąd uznał, iż było ono „niewątpliwie niesłuszne”. 

Berliński wytoczył policji sprawę o odszkodowanie. Zażądał 30 tys. zł, m.in. dlatego, że - jak uważa - w radiowozie zaraził się COVID od innego zatrzymanego, którego ojciec przechodził w tym czasie infekcję. Na początku marca 2023 r. sąd zasądził na rzecz Berlińskiego jedynie 7 tys. zł, gdyż nie znalazł dowodów na zakażenie wirusem w radiowozie. 

W uzasadnieniu wyroku sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, XVIII Wydział Karny, Remigiusz Wehner podkreślał, że zgromadzenie miało charakter pokojowy, a poszkodowany zachowywał się spokojnie w żaden sposób nie prowokował policji, co potwierdzały nagrania i relacje świadków. Brak było zatem podstaw do jego zatrzymania i osadzenia w izbie zatrzymań. Aktywista bez problemu wylegitymował się, gdy go o to poproszono na komendzie, więc brakowało też podstaw do jego izolacji przez całą dobę. Poza tym przesłuchania można było dokonać niezwłocznie, a tymczasem z „nieustalonych przyczyn” zostało ono przeprowadzone dopiero następnego dnia późnym popołudniem. Łańcuszek działań policji wobec aktywisty sędzia Wehner nazwał „szykanami”.

Zasądzając odszkodowanie wziął pod uwagę upokorzenie, nieprzestrzeganie reżimu sanitarnego i ból jaki  zadano Berlińskiemu. A także stres jaki wygenerowało u aktywisty pierwsze zatrzymanie w życiu. 

Sprawę opisuje OKO.press. Dominik Berliński to aktywista zaprzyjaźniony z Lotną Brygadą Opozycji. 15 kwietnia 2021 r. był wśród kilkuset osób demonstrujących poparcie dla Adama Bodnara, którego Trybunał Konstytucyjny próbował usunąć z urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich – jego kadencja skończyła się w roku poprzednim, ale parlament nadal nie wybrał nowego. 

"Ok. 21 ludzie zaczęli się rozchodzić, ale kilkudziesięciu policjantów osaczyło samotną demonstrantkę. Ludzie oburzeni sytuacją, zaczęli wracać. Emocje wzrastały. Policjanci przewrócili pierwszego z protestujących, brutalnie go skuwając. Potem padło na kolejne osoby. Atak był gwałtowny. Niektórzy rzucili się na pomoc zatrzymywanym, próbując zasłonić ich ciałem." - opisuje relacje uczestników OKO.press.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona