Dziennikarska rzetelność uwalnia od zarzutów

Dziennikarz nie jest obowiązany do szczególnej ochrony dóbr osobistych osób, których dotyczy materiał interwencyjny

Aktualizacja: 15.03.2010 03:50 Publikacja: 15.03.2010 02:00

Dziennikarska rzetelność uwalnia od zarzutów

Foto: www.sxc.hu

[b]Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku (I CSK 291/09).[/b] Początek tej sprawie dał program „Superwizjer” wyemitowany przez TVN SA 9 stycznia 2005 r. Dotyczył on konfliktu między członkami spółdzielni mieszkaniowej Pojezierze w Olsztynie a jej zarządem.

Program składał się z czterech części: władza, pieniądze, wpływy, nietykalność. Konflikt był już wcześniej nagłaśniany w prasie. [b]Dziennikarze TVN zgromadzili bogaty materiał dokumentalny dotyczący funkcjonowania spółdzielni i przeprowadzili liczne wywiady.[/b] W programie podniesiona została m.in. sprawa budowy bloku, nazwanego ze względu na status osób, które kupiły w nim lokale, prominenckim. Zarzuty sprowadzały się do tego, że mieszkania w nim sprzedano po zaniżonej cenie. W umowach zawieranych w 2000 r. cenę 1 mkw. określono na 1700 zł, z możliwością odstępstwa plus minus 10 proc.

Ostatecznie nabywcy zapłacili 1511 zł za mkw. Biegły wyliczył, że rzeczywisty koszt wynosił prawie 2 tys. zł za mkw. Spółdzielnia nie uwzględniła w rozliczeniach kosztu gruntu, na którym dom został wzniesiony.

W programie zostały przedstawione osoby, które kupiły te mieszkania, z podaniem imion oraz inicjałów nazwisk. Na tej liście znalazło się też sześć osób będących sędziami sądu okręgowego, w tym Wacław B. W programie poruszono m.in. kwestię wydawania przez niektórych sędziów mieszkających w tym bloku wyroków w sprawach z udziałem spółdzielni, które II instancja uznała za wadliwe. Prezentowane były wypowiedzi prokuratorów, którzy ogólnie potwierdzali nieprawidłowości przy rozliczeniach inwestycji i skierowanie w związku z nimi aktu oskarżenia do sądu. Na pytanie reporterki anonimowa osoba potwierdziła, że sędziowie wyrokami odwdzięczają się za mieszkania, a jeden z nich jest stałym bywalcem w spółdzielni.

[srodtytul]Wystąpił do sądu[/srodtytul]

Po emisji tych materiałów sędzia Wacław B. wystąpił przeciwko TVN do sądu o ochronę dóbr osobistych: dobrej sławy, czci i godności, poprzez podanie nieprawdziwych informacji mogących go poniżać w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego do zajmowania stanowiska sędziego. Domagał się przeprosin przed emisją programu „Superwizjer”. Wacław B. orzeka w sprawach karnych, nigdy nie rozpatrywał spraw spółdzielni. Prezesa spółdzielni osobiście nie znał.

Sąd I instancji oddalił jego żądanie. Sąd II instancji w wyniku apelacji zmienił ten wyrok i nakazał TVN przeprosić Wacława B. Za naruszające jego dobra osobiste uznał fragmenty programu prezentujące jego imię i pierwszą literę nazwiska oraz wypowiedź o odwdzięczaniu się sędziów za mieszkania.

[b]SN zakończył spór: przywrócił niekorzystny dla Wacława B. wyrok I instancji. [/b]

Sędzia Katarzyna Tyczka-Rote przyznała, że w odczuciu powoda mogło dojść do naruszenia jego dóbr osobistych. Z programu bowiem można było wysnuć wniosek, że związany jest z nieprawidłowościami w spółdzielni, skoro kupił od niej mieszkanie poniżej kosztów, co uzasadniało oburzenie spółdzielców.

[srodtytul]Nie było bezprawności[/srodtytul]

Pytanie podstawowe jest takie: Czy doszło do uchylenia bezprawności działań TVN? SN odpowiedział na nie twierdząco. Pozwana działała bowiem w interesie społecznym, materiały prezentowane w programie zebrane zostały rzetelnie. Był to program interwencyjny prezentujący rzeczywiste poglądy spółdzielców, co uwalnia TVN od odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych. Sędzia zaznaczyła, że nikt w programie nie twierdził, iż powód wydawał wyroki w sprawach spółdzielni. Na program składały się nie tylko te wypowiedzi i prezentacja listy nabywców, lecz materiały, w których była mowa o sędzi kobiecie, a drugi sędzia został wprawdzie pokazany z zamazaną twarzą, ale można było się niewątpliwie zorientować, że nie jest to powód. Choć program mógł rzucić niekorzystne światło na powoda, wynikało z niego, że powód nie był uwikłany w „odwdzięczanie się”. Znalazło to wyraz w rozstrzygnięciu o kosztach w tej sprawie – mówił sędzia.

Odnosząc się do problemu prawnego wskazanego w skardze kasacyjnej: stosunku art. 41 i art. 12 ust. 1 pkt 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=9C214C891F736A30AE041C009DFBB840?id=71966]prawa prasowego[/link], sędzia stwierdziła, że te przepisy się nie krzyżują. Art. 41 pozwala publikować ujemne oceny i uogólniać pewne sądy. Z art. 12 ust. 1 pkt 2 płynie nakaz ochrony dóbr osobistych, ale nie tych, których materiał prasowy dotyczy, lecz działających w dobrej wierze informatorów i innych osób okazujących dziennikarzowi zaufanie. Nie zwalnia to dziennikarza z ogólnego obowiązku przestrzegania przepisów – zaznaczyła.

[ramka][b]Można krytykować[/b]

W art. 41 prawa prasowego zapisano, że publikowanie rzetelnych, zgodnych z zasadami współżycia społecznego ujemnych ocen dzieł naukowych, artystycznych oraz innej działalności twórczej, zawodowej lub publicznej służy realizacji zadań prasy określonych w art. 1 tegoż prawa, tj. rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej, i pozostaje pod ochroną prawa. Przepis ten stosuje się odpowiednio do satyry i karykatury.[/ramka]

Prawo karne
Morderstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Obrońca podejrzanego: nie przyznał się
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rekordowe odszkodowanie dla pacjenta. Miał operację kolana, wypisano go bez nogi
Prawo dla Ciebie
Jest decyzja SN ws. wytycznych PKW. Czy wstrząśnie wyborami?
Prawo karne
Mieszkanie Nawrockiego. Nieprawdziwe oświadczenia w akcie notarialnym – co na to prawo karne?
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem