W kwietniu 2007 r. wówczas 27-letni sierżant sekcji prewencji KMP w Lublinie i 28-letni strażnik miejski tworzyli tzw. gimbus-patrol, który miał dbać o porządek w okolicach miasteczka akademickiego i szkół. Będąc na służbie, pod pretekstem przeprowadzenia rozmowy dotyczącej zachowania jednej z uczennic, wywieźli radiowozem 14-letnią gimnazjalistkę i jej starszą koleżankę na poligon. Tam policjant, używając przemocy, całował oraz dotykał intymnych miejsc 14-latki. Podobnego przestępstwa w stosunku do drugiej dziewczyny dopuścił się strażnik miejski. Obaj zostali prawomocnie skazani na kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem. W trakcie procesu karnego obaj zawarli ugodę z pokrzywdzonymi, zobowiązując się do wypłaty po 10 tys. zł zadośćuczynienia.
Po uprawomocnieniu się wyroku skazującego pełnomocnik młodszej z dziewczyn wezwał Skarb Państwa reprezentowany przez komendanta miejskiego policji w Lublinie do zapłaty 100 tys. zł zadośćuczynienia. Komendant odmówił. Uzasadnił, że policjant czynu dopuścił się nie na służbie. Nie realizował czynności przy wykonywaniu władzy publicznej, jedynie swoje osobiste cele. Odstępując bowiem od harmonogramu służby, zerwał więź prawną z władztwem publicznym. Nadto szkoda została już naprawiona ugodą w postępowaniu karnym.
Sąd Rejonowy Lublin-Zachód uznał, że roszczenie poszkodowanej, dziś studentki, za słuszne i zasądził na jej rzecz 50 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd stwierdził, że Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą solidarnie ze sprawcą szkody, tyle że z innego tytułu. Policjant na zasadzie winy (art. 415 kodeksu cywilnego), a Skarb Państwa za niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej (art. 417 k.c.).
Sąd podniósł, że choć funkcjonariusz dopuścił się gwałtu w celu osobistym, to nastąpiło to w warunkach uzasadniających przyjęcie, że szkoda została wyrządzona przy wykonywaniu, a nie przy sposobności wykonywania władzy publicznej. Do zdarzenia doszło w radiowozie policyjnym, w trakcie pełnienia przez umundurowanego i uzbrojonego policjanta służby w ramach zadań związanych z patrolowaniem szkół, spotykania się z młodzieżą i zapobiegania przestępstwom.
Odnosząc się do zarzutu o zaspokojeniu roszczeń, sąd stwierdził, że przy zawieraniu ugody powódka była niepełnoletnia i reprezentowana przez ojca. Oświadczenie jej przedstawiciela ustawowego w zakresie, iż warunki ugody wyczerpują wszelkie roszczenia finansowe z tytułu zadośćuczynienia przeciwko policjantowi, jest nieskuteczne prawnie, jako czynność przekraczająca zakres zwykłego zarządu majątkiem dziecka, wymagająca zgody sądu opiekuńczego. Brak takiej zgody skutkował nieważnością czynności. Nadto zapłata 10 tys. zł zadośćuczynienia była niewspółmiernie niska do wyrządzonej szkody.