Paweł Litwiński: Threads wie o swoich użytkownikach prawie wszystko

Modelu zbudowanego przez amerykańskich gigantów technologicznych nie da się pogodzić z europejskim podejściem do ochrony danych osobowych – uważa Paweł Litwiński, adwokat i partner w kancelarii Barta Litwiński.

Aktualizacja: 07.07.2023 11:47 Publikacja: 07.07.2023 03:00

Paweł Litwiński: Threads wie o swoich użytkownikach prawie wszystko

Foto: Bloomberg

Dlaczego aplikacja zwana już „zabójcą Twittera” nie jest dostępna w krajach UE?

Wiemy, że to autonomiczna decyzja Mety, czyli dostawcy tej aplikacji, i Facebooka. Wiele wskazuje, że wynika to głównie z jej problemów prawnych z przetwarzaniem danych osobowych Europejczyków i przekazywaniem ich do USA. Ostatnie miesiące to cała seria orzeczeń i decyzji kwestionujących legalność takiego działania, z rekordową, wynoszącą 1,2 mld euro karą nałożoną na Metę przez irlandzki organ nadzorczy na czele. Do tego dodajmy ostatni wyrok TSUE, którym ponownie zakwestionował możliwość przetwarzania przez Meta danych w celu personalizacji reklam.

Czytaj więcej

Rywal Twittera wszedł na rynek. Czym jest Threads? Czym się różni od Twittera?

Gdzie Meta popełnia błąd, powodujący problemy prawne?

Stosuje model biznesowy zakładający, że informacje zbierane na wszystkich rynkach i we wszystkich krajach trafiają do jednego worka, czyli do USA. Bez względu na to, czy to dane Azjatów, Amerykanów czy też Europejczyków, wykonuje się na nich te same operacje. Gwoździem programu jest możliwość głębokiej personalizacji przekazu reklamowego. I zapewne właśnie dlatego Meta podjęła decyzję, by nie eskalować konfliktu z UE i po prostu nie udostępniać Europejczykom nowej aplikacji. Choć Facebooka ani Instagrama – wbrew zapowiedziom – też nam nie wyłączyła.

A wprowadzenie mechanizmu różnicującego dane nie byłoby bardziej opłacalne?

Nie, bo to właśnie stanęłoby w sprzeczności z modelem działania Mety. Oczywiście sam mechanizm dałoby się wprowadzić, jednak Meta nie robi tego najprawdopodobniej dlatego, że dane te mają dla niej dużą wartość ekonomiczną. W najnowszym wyroku TSUE orzekł, że jeśli użytkownik wybiera konkretną usługę, np. konto w portalu społecznościowym, to jego danych nie można wykorzystywać, gdy nie są niezbędne do jej wykonania. A to właśnie robi Facebook. Zresztą wprowadzenie płatnych kont bez reklam na tym portalu prawdopodobnie nigdy nie dojdzie do skutku właśnie dlatego, że strata, jaką przedsiębiorstwo by poniosło, byłaby większa niż zysk z subskrypcji. Modelu, który zbudowali i który od wielu lat stosują amerykańscy giganci technologiczni, nie da się pogodzić z europejskim podejściem do ochrony danych osobowych.

Unia próbuje się jednak z nimi dogadać.

Dwa dotychczasowe porozumienia między UE a rządem federalnym USA dotyczące transferów danych zostały unieważnione przez TSUE, trzecie jest obecnie na końcowym etapie przyjmowania. Myślę, że Meta tylko czeka na jego wejście w życie.

Dlaczego aplikacja zwana już „zabójcą Twittera” nie jest dostępna w krajach UE?

Wiemy, że to autonomiczna decyzja Mety, czyli dostawcy tej aplikacji, i Facebooka. Wiele wskazuje, że wynika to głównie z jej problemów prawnych z przetwarzaniem danych osobowych Europejczyków i przekazywaniem ich do USA. Ostatnie miesiące to cała seria orzeczeń i decyzji kwestionujących legalność takiego działania, z rekordową, wynoszącą 1,2 mld euro karą nałożoną na Metę przez irlandzki organ nadzorczy na czele. Do tego dodajmy ostatni wyrok TSUE, którym ponownie zakwestionował możliwość przetwarzania przez Meta danych w celu personalizacji reklam.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Paliwo będzie droższe o 50 groszy na litrze, rachunki za gaz o jedną czwartą
Praca, Emerytury i renty
Krem z filtrem, walizka i autoresponder – co o urlopie powinien wiedzieć pracownik
Podatki
Wykup samochodu z leasingu – skutki w PIT i VAT
Nieruchomości
Jak kwestionować niezgodne z prawem plany inwestycyjne sąsiada? Odpowiadamy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nieruchomości
Wywłaszczenia pod inwestycje infrastrukturalne. Jakie mamy prawa?