Jakie wskazałby pan swoje największe osiągnięcia w minionej już kadencji?
Pracuję już tutaj kilkanaście lat, z czego ostatnie cztery na stanowisku prezesa UODO, i mogę powiedzieć, że te ostatnie lata są najcięższe dla Urzędu, a kolejne nie będą lżejsze. Zaczęło się oczywiście od wejścia RODO pięć lat temu. Moim zdaniem nazwa Urząd Ochrony Danych Osobowych jest dość nieszczęśliwa, bo zawsze przypominam, że my przede wszystkim chronimy ludzi ze względu na ich dane, a nie wyłącznie dane. Społeczeństwo jest bardziej świadome swoich praw i coraz częściej oczekuje od Urzędu ich ochrony, co świadczy również o naszym wielkim sukcesie edukacyjnym. Prowadzimy działania m.in. w szkołach, jak ogólnopolski program edukacyjny „Twoje dane – Twoja sprawa”, by uświadamiać też młodzież. Pod koniec kadencji otworzyliśmy Instytut Prawa Ochrony Danych Osobowych na Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Warszawie. Za tą większą świadomością idzie jednak też więcej skarg i więcej pracy dla nas. W 2020 r. mieliśmy 7,5 tys. zgłoszonych naruszeń, a w 2022 r. – już 13 tys. Osiągnięciem jest więc to, że wypełniamy naszą funkcję stałym składem osobowym.