Ile zarabia Polak
Przeciętne zatrudnienie – mowa o firmach z co najmniej 10 pracownikami - wzrosło w marcu tylko o 0,5 proc. rok do roku. Już dane za luty – wzrost o 0,8 proc. - były dużym rozczarowaniem, teraz okazało się, że rzeczywistość jest jeszcze gorsza.
W stosunku do lutego przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zmalało o 9 tys. etatów. To niewiele zważywszy na to, że liczba etatów wynosi tam ponad 6,5 mln. Ale marzec zwykle przynosił wzrost zatrudnienia. Od 2010 r. GUS tylko raz odnotował w tym miesiącu większy spadek niż w br.: w naznaczonym pandemią Covid-19 2020 r. Co więcej, GUS w komunikacie napisał, że spadek zatrudnienia był też wynikiem zwolnień w firmach, a nie tylko tego, że nie zastępowały one odchodzących pracowników.
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się w marcu o 12,6 proc. rok do roku, do 7508 zł brutto. Ta zwyżka wynagrodzeń, pomijając grudzień (wtedy firmy zahamowały podwyżki m.in. w oczekiwaniu na wzrost płacy minimalnej od stycznia), była najmniejsza od lutego 2022 r. Była też poniżej średniej dynamiki wynagrodzeń w całym 2022 r. (12,9 proc.).
Rekord inflacji bazowej
Inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności, przyspieszyła w marcu do 12,3 proc. rok do roku z 12 proc. w lutym. W ujęciu miesiąc do miesiąca główna miara inflacji bazowej wzrosła o 1,3 proc., tak jak miesiąc wcześniej. Dwóch z rzędu tak dużych miesięcznych zwyżek tego wskaźnika w ostatnich latach nie było, co pokazuje, że rozpęd inflacji jest wciąż bardzo duży.
Główna miara inflacji w Polsce zwolniła swoje tempo wzrostu w marcu do 16,1 proc. rok do roku z 18,4 proc. w lutym. Wyhamowanie to przede wszystkim zasługa wysokiej bazy odniesienia sprzed roku w przypadku cen paliw i nośników energii, szczególnie opału. Efekt: towary podrożały w marcu o 17,1 proc. rok do roku, najmniej od lipca, po 20,2 proc. w lutym. Tymczasem ceny usług wzrosły o 13,3 proc. rok do roku, tak samo jak w poprzednich dwóch miesiącach. Do pewnego optymizmu skłaniać może to, że w stosunku do lutego usługi podrożały o 0,8 proc., najmniej od listopada.
Ekonomiści podtrzymują prognozy, wedle których inflacja ogółem będzie hamowała także w kolejnych miesiącach, większość z nich wciąż też uważa, że pod koniec roku dynamika CPI będzie już jednocyfrowa. Ale to, że zmaleje w okolice 7 proc., jak oceniał niedawno prezes NBP Adam Glapiński, staje się coraz bardziej wątpliwe.