Czwartkowa obniżka była pierwszą od listopada. Spodziewano się jednak, że bank centralny wróci do luzowania polityki pieniężnej, po tym jak 6 lutego potężne trzęsienie ziemi spustoszyło południowo-wschodnią część kraju. Do obniżki stóp doszło, choć inflacja w Turcji jest bardzo wysoka. W styczniu wyniosła 57,7 proc., a w październiku osiągnęła szczyt na poziomie 85,5 proc.

Czytaj więcej

Ekonomiczne skutki trzęsienia ziemi wstrząsną tureckim PKB

- W Turcji żaden pretekst, by ciąć koszt pieniądza nie przejdzie bez odzewu Recepa Erdogana. Prezydent Turcji od lat wymusza zbyt luźną w stosunku do potrzeb politykę pieniężną. W przeszłości nie wzbraniał się przed błyskawicznymi roszadami na najwyższych szczeblach banku centralnego, gdy pojawiał się jakikolwiek opór. Efekt to opłakana kondycja targanej potężnymi nierównowagami gospodarki, zapaść liry i wypchnięcie Turcji na margines globalnych rynków finansowych – twierdzi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Po czwartkowej obniżce stóp lira turecka traciła jednak tylko lekko wobec dolara. Za 1 USD płacono 18,87 lir. Przez ostatnie 12 miesięcy lira osłabła o prawie 27 proc. do amerykańskiej waluty.