Jak oszacował wstępnie GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł we wrześniu o 17,2 proc. rok do roku. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści powszechnie zdawali sobie sprawę z tego, że inflacja przyspieszyła. Przeciętnie jednak oceniali, że tylko do 16,5 proc. Skrajne szacunki zakładały wynik na poziomie 17 proc.
W stosunku do sierpnia CPI wzrósł o 1,6 proc. To jego największa miesięczna zwyżka od maja, co sugeruje, że inflacja przestała wytracać impet. Co więcej, we wrześniu tak dużej zwyżki CPI nie było od 1996 r.
Spośród głównych kategorii towarów i usług, najszybciej drożały we wrześniu nośniki energii (gaz, prąd, opał). Ich ceny wzrosły o 44,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 40,3 proc. w sierpniu. To prawdopodobnie przede wszystkim efekt skokowych podwyżek cen opału – ale tak szczegółowe informacje o zmianach cen GUS opublikuje dopiero w połowie października. W sierpniu opał podrożał aż o 156,9 proc. rok do roku i o 12,1 proc. miesiąc do miesiąca. Ceny prądu są regulowane, więc nie zmieniają się z miesiąca na miesiąc.
Jednym ze źródeł niespodziewanie gwałtownego przyspieszenia inflacji były ceny żywności i napojów bezalkoholowych, które podskoczyły we wrześniu o 19,3 proc. rok do roku, po zwyżce o 17,5 proc. w sierpniu. W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny wzrosły o 1,7 proc.