Jak podał w piątek GUS, produkcja sprzedana polskiego przemysłu wzrosła w listopadzie o 5,4 proc. rok do roku, po zwyżce o 1 proc. w październiku. Był to już piąty z rzędu wzrost produkcji. Jego listopadowe przyspieszenie to częściowo efekt kalendarzowy: miniony miesiąc liczył o jeden dzień roboczy więcej niż rok wcześniej, podczas gdy październik miał o jeden dzień mniej niż przed rokiem. Biorąc to pod uwagę ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie szacowali, że produkcja w listopadzie wzrosła o 3,3 proc. rok do roku. Wyniki powyżej 5 proc. oczekiwało zaledwie dwóch spośród 24 uczestników tej ankiety.
Czytaj także: Nie potrzebujemy więcej zasobów, by się rozwijać
Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych produkcja przemysłowa w listopadzie zwiększyła się o 3,5 proc. rok do roku po 3,8 proc. w październiku. W ujęciu miesiąc do miesiąca zwiększyła się o 1,2 proc., choć w listopadzie zarówno w Polsce, jak i u wielu odbiorców polskiego eksportu, zaostrzone zostały antyepidemiczne ograniczenia aktywności ekonomicznej.
Już w październiku produkcja sprzedana przemysłu osiągnęła najwyższy poziom w historii. W listopadzie, jak wyliczyli ekonomiści z banku Pekao, wróciła też do trendu wzrostowego sprzed pandemii. To oznacza, że w tym sektorze nie widać już wpływu kryzysu.