Import zwiększył się o 39,6 proc. do rekordowych 8,5231 bln jenów (73,81 mld dolarów) - wynika z danych resortu finansów, bo Japonia potrzebowała więcej ropy naftowej, węgla i sprężonego gazu ziemnego. Specjaliści przewidywali średni wzrost o 37,1 proc. Z drugiej strony eksport wzrósł o 9,6 proc., zwiększając deficyt bilansu handlowego do 2,1911 bln jenów. To najwyższa suma od stycznia 2014 - odnotował Reuter. Specjaliści liczyli się z niedoborem 1,607 bln jenów.

 Rosnący deficyt świadczy o małej odporności trzeciej gospodarki świata na rosnące ceny surowców przy malejącym popycie wielkiego sąsiada, Chin, które bardzo starają się utrzymać dynamikę wzrostu.

Takumi Tsunoda, starszy ekonomista w instytucie badawczym Shinkin banku centralnego stwierdził, że eksport w styczniu zmalał z powodu czynników sezonowych, bo stopień aktywności fabryk jest zwykle mały z powodu świąt nowego roku księżycowego. Łatwo więc zanotować deficyt handlowy w tym miesiącu, ale i bez tego był już duży - dodał. Jego zdaniem, ważnym czynnikiem, który wpłynął na wzrost deficytu, był spadek eksportu samochodów, w liczbach bezwzględnych doszło do jego zmniejszenia po wzroście w grudniu. Producenci pojazdów, m.in. Toyota, Suzuki musieli na krótko zamykać fabryki z powodu zakłóceń w dostawach podzespołów i na skutek rekordowego wzrostu zakażeń na COVID-19.

Eksport do Chin, największego partnera handlowego, zmalał w styczniu o 5,4 proc., pierwszy raz od 19 miesięcy, natomiast import skoczył do 23,7 proc., był największy w ostatnich 4 miesiącach. W dużym stopniu była to konsekwencja zbliżających się obchodów nowego roku, w Chinach zaczęły się ostatniego dnia stycznia i trwały tydzień.