Z opublikowanych wczoraj danych unijnego biura statystycznego Eurostat wynika, że PKB 17 państw strefy euro wzrósł w trzecim kwartale tylko o 0,2 proc. Według prognoz ekonomistów do końca roku ma być gorzej, a  w 2012 roku strefę euro może czekać recesja. Bo dopiero kolejne miesiące pokażą skutki zaakceptowanych już oszczędności w dwóch wielkich gospodarkach europejskich – włoskiej i francuskiej.

W najbliższych tygodniach, po zapowiedzianych na niedzielę wyborach w Hiszpanii, pojawią się także prawdopodobnie informacje o dalszym zaciskaniu pasa w tym kraju. A mniej wydatków budżetowych to w krótkim terminie mniejszy popyt na produkcję krajową, ale także na towary i usługi pochodzące z importu. Wyraźne spowolnienie gospodarcze może także zaszkodzić europejskiej lokomotywie – Niemcom, które swoje dobre wyniki zawdzięczają eksportowi, a na  rynkach finansowych panuje coraz większy pesymizm co do  perspektyw zakończenia kryzysu w Europie. Po chwilowej poprawie nastrojów w reakcji na zmianę rządu w Rzymie wczoraj inwestorzy znowu wyprzedawali włoskie obligacje. Rośnie także rentowność (poruszająca się zawsze w przeciwnym kierunku niż cena) obligacji francuskich i belgijskich.

Według opublikowanego wczoraj w Brukseli raportu Lisbon Council, sporządzonego wspólnie z niemieckim bankiem Berenberg, najzdrowszą gospodarką strefy euro jest obecnie Estonia. W skali od 0 do 10 kraj ten dostał 7,4 punktu. Generalnie kolejność pojawiania się w tym rankingu zgodna jest z nastrojami inwestorów. Na dole tabeli są bowiem kraje już objęte programem ratunkowym lub te, które będą musiały poprosić w przyszłości o pomoc.

Interesujące jest drugie zestawienie, pokazujące reformatorów, czyli jak kraje strefy euro uzdrawiają swoje gospodarki. W tym rankingu na czele także znajduje się Estonia, ale w pierwszej siódemce są państwa wrażliwe, takie jak Grecja (na drugim miejscu), Irlandia, Hiszpania i Portugalia. Pokazuje on nie bezwzględny poziom wskaźników gospodarczych, ale jak szybko ulegają one poprawie. Wspomniane cztery wrażliwe kraje dokonują dramatycznych cięć budżetowych i reformują gospodarki. – Europa wciąż może zmienić wspólną walutę w wielki sukces. Kraje mogą dokonywać reform, pozostając w unii walutowej – mówi Holger Schmieding, autor raportu.

Jest optymistą, uważa, że kryzys i narzucone krajom programy ratunkowe wymuszają  reformy strukturalne i dyscyplinę budżetową, które wciąż są obce najbardziej zadłużonym krajom świata – USA i Japonii. Dzięki oszczędnościom zmienia się też bilans handlowy Grecji, Hiszpanii czy Portugalii. Przewaga importu nad eksportem maleje, co w przyszłości pomoże w zlikwidowaniu ogromnej nierównowagi w strefie euro, gdzie Niemcy mają nadwyżkę handlową, a inni deficyty. Do tego potrzebny jest jednak jeszcze wzrost gospodarczy.