- Proponujemy, by zobowiązać uczestników przetargów prywatyzacyjnych do ujawnienia całego łańcucha swoich udziałowców, oraz danych kluczowych beneficjentów - mówi Władimir Markow z Komitetu Śledczego gazecie Wiedomosti.
Służby chcą prawa do sprawdzania sprawdzania swoimi kanałami danych przedstawionych przez uczestników konkursów na majątek państwa. Dzisiaj Kommersnat podał, że na dostawach 10 tys. wagonów dla rosyjskich kolei państwowych (RŻD) zarabia siostrzeniec prezesa kolei. Do tego firma, której jest udziałowcem nie ma wystarczającej liczby wagonów. Brakujące 4000 - dzierżawi od... RŻD.
W Rosji praktyka sprawdzania uczestników przetargów na państwowe mienie i zamówienia publiczne, stosowana jest jedynie w stosunku do zagranicznych inwestorów, chętnych na aktywa strategiczne Rosji. Było to wielokrotnie krytykowane przez obcy biznes. Teraz i rosyjscy decydenci zaczynają rozumieć, że ma to wpływ na niekorzystny dla Rosji wizerunek na świecie i trwający piąty rok z rzędu odpływ kapitału.
Zdaniem Dmitrija Pankina szefa Federalnej Służby ds. Rynków Finansowych, zły klimat inwestycyjny to jedna z głównych przyczyn niechęci inwestorów do Rosji. Na klimat ten składa się nie tylko nierówne traktowanie uczestników przetargów, ale też biurokracja i korupcja.
Dlatego rosyjscy śledczy proponują wprowadzenie zmian do Kodeksu Karnego Rosji, które nałożą odpowiedzialność karną za podejmowane decyzje na członków komisji przetargowych. Taka odpowiedzialność spoczywać też ma na dyrektorach prywatyzowanych przedsiębiorstw. Ma to zapobiec urzędniczej korupcji i unikaniu prywatyzacji przez firmy, co dziś jest w Rosji na porządku dziennym.