Bitwa o podatki bogatych

Biały Dom mówi „nie” propozycjom republikanów. Pat fiskalny się przedłuża, o kompromis będzie bardzo trudno, a czasu pozostało niewiele.

Publikacja: 05.12.2012 00:53

Klif fiskalny wciąż grozi Stanom Zjednoczonym, a o decyzje trudno – Senat kontrolują demokraci, ale

Klif fiskalny wciąż grozi Stanom Zjednoczonym, a o decyzje trudno – Senat kontrolują demokraci, ale w Izbie Reprezentantów większość mają republikanie

Foto: AFP

Proponowane przez republikanów cięcia popularnych programów socjalnych, przy sprzeciwie wobec podnoszenia podatków dla najzamożniejszych Amerykanów, są nie do przyjęcia – uznał Biały Dom. Nie widać pola do zawarcia kompromisu.

Coraz mniej czasu

Stanom Zjednoczonym grozi po 1 stycznia 2013 skokowa podwyżka podatków dochodowych oraz wejście w życie obowiązkowych cięć budżetowych, jeśli Kongres nie dogada się w sprawie redukcji deficytu. Czasu jest coraz mniej, bo kończący kadencję Kongres zamknie sesję przed świętami, a służby podatkowe muszą się przygotować do pobierania od nowego roku wyższych zaliczek od podatku dochodowego. Tymczasem różnice między Białym Domem a izbą niższą Kapitolu pozostają nadal fundamentalne, a przy braku kompromisu Stanom Zjednoczonym grozi kolejna recesja. Gospodarka nie wytrzyma bowiem równoczesnego cięcia wydatków i podwyższenia podatków na łączną sumę 600 miliardów dolarów.

Według przewodniczącego Izby Reprezentantów Johna Boehnera przygotowany przez republikanów „wiarygodny plan, który powinien być poważnie potraktowany przez Biały Dom", przewiduje redukcję deficytu budżetowego o 2,2 biliona dolarów w ciągu najbliższej dekady. Z tej sumy aż 800 miliardów dol. powinny stanowić zwiększone przychodu budżetu po likwidacji lub ograniczeniu niektórych ulg podatkowych. Kolejne 600 miliardów powinna przynieść reforma państwowych ubezpieczeń zdrowotnych dla emerytów Medicare, a pozostałe 600 miliardów – cięcia budżetowe.

Przesłany prezydentowi przez Boehnera w poniedziałek późnym wieczorem list z propozycjami spotkał się z niemal natychmiastową ripostą. Biały Dom uznał, że wcielenie w życie planu republikanów jedynie zwiększy obciążenia podatkowe klasy średniej, przy jednoczesnym faworyzowaniu bogatych. Prezydent Barack Obama nadal upiera się przy podniesieniu podatków dla najzamożniejszych Amerykanów do poziomu, jaki obowiązywał przed wprowadzeniem cięć podatkowych za czasów pierwszej kadencji George'a W. Busha.

Zwiększenie obciążeń dla osób o najwyższych dochodach wydaje się kością niezgody między republikanami a demokratami. „Dopóki republikanie w Kongresie nie zechcą być poważni w sprawie poproszenia najbogatszych, aby ci płacili trochę wyższe podatki, nie będziemy w stanie wypracować znaczących i wyważonych rozwiązań w sprawie ograniczenia deficytu" – napisał w oświadczeniu dyrektor ds. komunikacji Białego Domu Dan Pfeiffer. Zarzucił republikanom, że ich plan nie wnosi nic nowego, a zwłaszcza nie zawiera szczegółów dotyczących ulg podatkowych, które miałyby zostać wyeliminowane.

Dwa procent

Z kolei rzecznik prezydenta Jay Carney przypomniał o stanowisku Obamy, że dwóm procentom najwyżej zarabiających Amerykanów nie powinno się przedłużać ulg podatkowych. Plan Obamy przewiduje zwiększenie dochodów państwa o 1,6 biliona dolarów w ciągu najbliższej dekady, przy cięciach na sumę 2,4 biliona dol. Głównym źródłem zwiększonych przychodów mają być wyższe podatki dla najbogatszych oraz od inwestycji kapitałowych.

Sytuacja jest patowa, bo republikanie kontrolują Izbę Reprezentantów, a demokraci – Senat i Biały Dom. Nie zmieni tego rozpoczęcie nowej kadencji Kongresu, bo układ sił będzie podobny. Propagandowo republikanie przegrywają tę wojnę nerwów, bo dwie trzecie Amerykanów  popiera pomysł podwyższenia podatków dla najbogatszych. Upór republikanów może świadczyć o tym, że nie chcą rozwiązać problemu w dobrej wierze – sugerują media. Amerykanów denerwuje, że obie strony komunikują się częściej za pośrednictwem telewizyjnych talk-show niż przy stole obrad.

Oczekiwanie na klif

Zbliżający się klif fiskalny już teraz ma swoje przełożenie na sytuację gospodarczą. Spółki przyspieszyły wypłacanie dywidend. Wielu konsumentów postanowiło się wstrzymać z poważniejszymi zakupami, spodziewając się zwiększenia obciążeń podatkowych w przyszłym roku.

Proponowane przez republikanów cięcia popularnych programów socjalnych, przy sprzeciwie wobec podnoszenia podatków dla najzamożniejszych Amerykanów, są nie do przyjęcia – uznał Biały Dom. Nie widać pola do zawarcia kompromisu.

Coraz mniej czasu

Pozostało 94% artykułu
Budżet i podatki
Rok rządu: Andrzej Domański z oceną niejednoznaczną
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budżet i podatki
Viktor Orbán grozi Komisji Europejskiej. Uwolnienie KPO, albo blokada budżetu UE
Budżet i podatki
Machina wojenna Putina pożera budżet Rosji
Budżet i podatki
Policjanci szykują wielki protest. „Żarty się skończyły”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Budżet i podatki
Policjanci ogłosili protest. Przyczyną zbyt niska podwyżka w budżecie