Pomysł połączenia w jedną firmę Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego wyszedł od górników. Nowy rząd rozważa zgodę na tę propozycję. Najpierw jednak chce spółki prywatyzować, a dopiero później łączyć.
Połączenie spółek ma sens. Nie trzeba wówczas utrzymywać dwóch firm zajmujących się tym samym.
Minister gospodarki Waldemar Pawlak w tej sprawie się nie wypowiada, podobnie jak odpowiedzialny za górnictwo, wybrany dziś na jego zastępcę, Eugeniusz Postolski. Komentarza unikają też same spółki. – Decyzja w rękach właściciela, Skarbu Państwa – mówi rzecznik KW Zbigniew Madej. – Jeśli będą konkretne plany, możemy zająć stanowisko – twierdzi rzecznik KHW Ryszard Fedorowski. Z informacji „Rz” wynika, że to Kompania jest większym zwolennikiem ewentualnej fuzji niż KHW, który wciąż jest zyskowny, podczas gdy Kompania przynosi straty. Wyjątkiem jest październik, gdy odnotowała zysk netto 42,6 mln zł. Pozwoliło jej to zmniejszyć straty po dziesięciu miesiącach do 14,2 mln zł. Poza tym KHW ma być częściowo sprywatyzowany. Dzisiaj rozpoczyna się referendum w tej sprawie.
Problemem jest też kwestia zarobków. Pracownicy KHW zarabiają więcej (początkowa pensja pracownika dołowego to w KW ok. 1200 zł netto, a w KHW ok. 1600 zł). Związkowcy walczyliby o równanie pensji w górę, a Kompanii na to po prostu nie stać.
Były minister gospodarki Janusz Steinhoff uważa, że połączenie byłoby powrotem do koncepcji Polskiego Węgla. – Bardziej racjonalna jest prywatyzacja Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. JSW fuzją największych spółek się nie przejmuje. – Nie jesteśmy dla siebie konkurencją – mówi rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer.