Dariusz Pietrowski, prezes Centrum Wolontariatu, dostaje coraz więcej pytań od firm, które planują wyjazdy integracyjne swych pracowników. Po latach przejażdżek quadami i rozgrywek paintballu uczestnicy firmowych integracji teraz chętnie remontują wspólnie wiejskie szkoły, budują place zabaw albo zabierają na wycieczki dzieci z domów dziecka.
– W ubiegłym roku przekonaliśmy zarząd banku, by pieniądze wydawane dotychczas na wyjazdowe eventy przeznaczyć na wolontariat. Pracownicy też zaakceptowali taką formę spędzania wolnego czasu, tym bardziej że za 20 – 30 tys. zł, które zwykle wydaje się na imprezę dla 200 osób, można naprawdę dużo zrobić – mówi Krzysztof Kaczmar, dyrektor Fundacji Kronenberga działającej przy banku Citi Handlowym. Program wolontariatu pracowniczego działa tam już od prawie czterech lat. Wystartował, jeszcze zanim amerykańska centrala Citi zaczęła promować wolontariat w swych oddziałach na całym świecie.
Podobnie było w Providencie. – Polska była pionierem wolontariatu pracowniczego w całej naszej grupie – podkreśla Agnieszka Zyśk-Pożoga, która koordynuje uruchomiony przed dwoma laty program Tak! Pomagam. Dotychczas w jego pięciu edycjach wzięło udział 800 pracowników Provident Polska. To wprawdzie niewiele przy prawie 15-tysięcznej załodze firmy (2,5 tys. pracowników i 12 tys. przedstawicieli), ale wolontariat pracowniczy nie ma u w Polsce długiej tradycji.
[srodtytul]Pomocny kontakt z wójtem[/srodtytul]
Według Tomasza Schimanka z Akademii Rozwoju Filantropii, pierwsze programy wolontariatu pracowniczego pojawiły się u nas w połowie lat 90. w polskich spółkach amerykańskich korporacji. Dziś prowadzi je ok. 11 proc. dużych firm. W Europie Zachodniej wolontariat pracowniczy działa w co czwartej dużej firmie, a w USA ten odsetek sięga nawet 90 proc.