Co opcje walutowe mają do zasady pewności obrotu gospodarczego

Trudno racjonalnie zakładać, aby przedsiębiorcy nie byli świadomi faktu, że kursy walutowe podlegają wahaniom – pisze Jacek Czabański, adwokat, partner w kancelarii White & Case, W. Daniłowicz, W. Jurcewicz i Wspólnicy

Publikacja: 29.01.2009 07:04

Co opcje walutowe mają do zasady pewności obrotu gospodarczego

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

Umacniający się złoty stanowił w ubiegłych latach istotny problem dla wielu eksporterów. Dla niektórych spadek wpływów z tego tytułu był zagrożeniem dla dalszego funkcjonowania. W tej sytuacji przedsiębiorcy starali się zagwarantować sobie w umowach z bankami możliwość sprzedaży przyszłych wpływów z eksportu po kursie co najmniej zapewniającym pokrycie kosztów produkcji (opcje put). Za takie transakcje trzeba jednak było bankom płacić (premie opcyjne). Dla uniknięcia kosztów przedsiębiorcy oferowali bankom możliwość zażądania od nich sprzedaży określonej kwoty walut obcych po określonym z góry kursie (opcje call). Wydawało się to wyśmienitym sposobem na obniżenie kosztów finansowych przy zapewnieniu ochrony przed wzrostem kursu złotego.

Nadszedł jednak kryzys finansowy i kurs złotego zaczął gwałtownie spadać. Zobowiązania zaciągnięte w ramach struktur opcyjnych są obecnie zagrożeniem dla dochodów, a w skrajnych wypadkach dla dalszej egzystencji niektórych przedsiębiorców.

Jak łatwo się domyślić, perspektywa ta doprowadziła do poszukiwania przez niektórych przedsiębiorców argumentów dla uchylenia się od skutków ekonomicznych zawartych transakcji. Przyjrzyjmy się bliżej tym najczęściej używanym.

Przedtem jedna uwaga ogólna. Każda transakcja zawarta między bankiem a przedsiębiorcą powinna być analizowana odrębnie. Nie można wykluczyć, że w poszczególnych wypadkach strony były wadliwie reprezentowane lub przedsiębiorca działał pod wpływem błędu, co przy spełnieniu przesłanek przewidzianych przez prawo pozwoli mu się uchylić od skutków transakcji opcyjnej. Nie znaczy to jednak, jak to niektórzy zdają się sugerować, że same transakcje ze swej istoty były wadliwe i jako takie można je kwestionować. Jedynie w odniesieniu do klauzuli rebus sic stantibus, jeżeli dojdziemy do wniosku, że nastąpiła nadzwyczajna zmiana stosunków, będzie to miało wpływ na wszystkie transakcje opcyjne. Zacznijmy więc analizę od tej kwestii.

[srodtytul]Nadzwyczajna zmiana stosunków[/srodtytul]

Podnosi się argument, że obecny kryzys finansowy oraz osłabienie złotego stanowią nadzwyczajną zmianę stosunków.

Przypomnijmy, że stosowanie klauzuli rebus sic stantibus w stosunkach gospodarczych powinno być ograniczone do wyjątkowych sytuacji, ponieważ zmierza ona do naruszenia zasady pewności obrotu wynikającej z reguły pacta sunt servanda. Ponadto dochodzenie roszczeń oparte na tej klauzuli warunkowane jest łącznym spełnieniem kilku przesłanek. Pierwszą z nich jest to, że zaistniała zmiana musi mieć charakter nadzwyczajny, czyli dotyczyć takich okoliczności, które nie są objęte typowym ryzykiem umownym. Wahania kursów walutowych, naturalny element gospodarki rynkowej, nie mogą zostać uznane za nadzwyczajną zmianę stosunków, nawet jeżeli ich wielkość lub kierunek są odmienne od oczekiwanych przez jedną ze stron. Drugą z przesłanek jest wykazanie, że wykonanie zobowiązań umownych jest nadmiernie utrudnione lub naraża stronę na groźbę rażącej straty. Trudności powinny mieć charakter praktyczny, a nie ekonomiczny, związany z ewentualnym brakiem środków finansowych. Strata rażąca natomiast to strata ponadprzeciętna, nieobjęta typowym ryzykiem gospodarczym. Trzecią przesłanką jest nieprzewidywanie przez strony zmiany stosunków i jej skutków w dacie dokonywania czynności prawnej. Trudno racjonalnie zakładać, aby przedsiębiorcy nie byli świadomi faktu, że kursy walutowe podlegają wahaniom.

[srodtytul]Brak umocowania[/srodtytul]

Na pewno trafny jest argument, że umowy zawarte przez osoby nieumocowane do działania w imieniu przedsiębiorców nie wywołują skutków prawnych. Należy jednak pamiętać, że umowy zawarte przez osobę podającą się za pełnomocnika, a nieposiadającą stosownego umocowania lub działającą z przekroczeniem udzielonego pełnomocnictwa, lub też przez osobę działającą jako organ z naruszeniem zasad reprezentacji, dotknięte są sankcją bezskuteczności zawieszonej, tj. nie wywołują skutków prawnych, chyba że zostaną potwierdzone przez stronę, na rzecz której dana osoba działała. Oznacza to, iż z samego faktu, że pisemne lub ustne uzgodnienie warunków struktury opcyjnej nastąpiło z osobą nieumocowaną, nie można wyprowadzać wniosku o nieistnieniu ważnego stosunku obligacyjnego. Należy pamiętać, że dla struktur opcyjnych prawo nie przewiduje szczególnej formy, w związku z czym także pełnomocnictwo do ich zawarcia może zostać udzielone w formie dowolnej. Analiza działań przedsiębiorcy, takich jak wykonywanie zobowiązań, dokonywanie przelewów, przesyłanie korespondencji etc., może prowadzić do wniosku, że nawet jeżeli zawarcie umowy było nieskuteczne, została ona następnie potwierdzona przez przedsiębiorcę.

[srodtytul]Wady oświadczeń woli[/srodtytul]

Możliwość uchylenia się od skutków dokonanych czynności prawnych istnieje, jeżeli strona wykaże, że oświadczenie woli zostało złożone pod wpływem błędu, przy czym możliwość skutecznego powołania się na błąd warunkowana jest łącznym spełnieniem kilku przesłanek, z których najważniejszą jest to, że błąd musi dotyczyć treści czynności prawnej.

Należy zatem pamiętać, że przesłanka ta nie zostanie spełniona, gdy błąd przedsiębiorcy dotyczył błędnych założeń ekonomicznych, wadliwej oceny skutków gospodarczych struktur opcyjnych lub błędnej oceny ryzyka walutowego.

[srodtytul]Wyzysk[/srodtytul]

Kolejny argument dotyczy możliwości oparcia się przez przedsiębiorców na instytucji wyzysku. Powołując się na tę instytucję prawną, strona może żądać zmniejszenia swego świadczenia lub zwiększenia należnego jej świadczenia, a gdy jedno i drugie byłoby nadmiernie utrudnione, unieważnienia umowy. Przesłankami dopuszczalności ingerencji sądowej w zakres wzajemnych świadczeń stron lub unieważnienia umowy jest przymusowe położenie lub niedoświadczenie jednej ze stron oraz wykorzystanie tego faktu przez drugą ze stron poprzez zastrzeżenie dla siebie lub osoby trzeciej świadczenia, którego wartość w chwili zawarcia umowy przewyższa w rażącym stopniu wartość jej własnego świadczenia.

Pierwsza z tych przesłanek wydaje się trudna do wykazania w odniesieniu do przedsiębiorców, zwłaszcza będących eksporterami, w zakresie wiedzy i doświadczenia w zarządzaniu ryzykiem walutowym. O spełnieniu drugiej, dotyczącej rażącej dysproporcji świadczeń, można mówić w sytuacji, w której rażąca dysproporcja istnieje w dacie zawierania umowy, a nie post factum. Osłabienie się złotego po zawarciu umowy nie może być zatem brane pod uwagę przy ocenie wartości świadczeń wzajemnych.

[srodtytul]Należyta staranność[/srodtytul]

Argumentuje się także, że banki jako podmioty profesjonalne, będące instytucjami zaufania publicznego, zobowiązane są przy świadczeniu swoich usług do dołożenia należytej staranności według podwyższonych standardów, a także, w związku z dyrektywą MiFID, powinny wyczerpująco informować o charakterze proponowanych klientom usług lub transakcji w sposób gwarantujący ich zrozumienie oraz badać wiedzę i doświadczenie przedsiębiorców lub odpowiedniość dla nich określonych usług i transakcji. Jakkolwiek dyrektywa MiFID nie została implementowana w pełni do naszego systemu prawnego, przepisy polskiego prawa powinny być interpretowane zgodnie z duchem tej dyrektywy. Należy jednak podkreślić, że nawet w sytuacjach, w których bank po implementacji dyrektywy MiFID zobowiązany byłby do badania wiedzy i doświadczenia przedsiębiorców, miałby także, co do zasady, prawo polegać na informacjach przez nich przedstawionych. Ani interpretacja przepisów polskiego prawa zgodnie z treścią tej dyrektywy, ani obowiązek banków dołożenia w swojej działalności należytej staranności według podwyższonych standardów, nie może w prosty sposób prowadzić do przenoszenia na banki odpowiedzialności z tytułu decyzji podejmowanych przez klientów. W szczególności w sytuacji, w której bank zapewnił, że klient posiadał informacje pozwalające mu na świadome podjęcie decyzji.

W wyniku osłabienia się złotego, nieprzewidywanego w momencie zawierania struktur opcyjnych, przedsiębiorcy ponoszą określone straty. Zrozumiałe jest więc, że poszukują możliwości uchylenia się od skutków zawartych umów. Nie sposób wykluczyć, że przy zawieraniu poszczególnych struktur opcyjnych mogło dochodzić do nieprawidłowości po stronie banków. Należy jednak podkreślić, że argumentacja dotycząca możliwości wykorzystania klauzuli rebus sic stantibus jest chybiona. W zakresie pozostałych potencjalnych podstaw podważania skuteczności struktur opcyjnych nie sposób wykluczyć, że w określonych – jak się wydaje, wyjątkowych – przypadkach będzie możliwe wykazanie ustawowych przesłanek ich zastosowania i doprowadzenie do uchylenia się przez przedsiębiorcę od skutków transakcji. Wiele będzie zależało od praktyki orzeczniczej sądów.

Przyjęcie „liberalnej” interpretacji norm prawa cywilnego i dopuszczenie do łatwego uchylania się od zobowiązań umownych nie leży w rzeczywistości w interesie żadnej ze stron, gdyż prowadzić może do istotnego naruszenia zasady pewności obrotu gospodarczego. Skuteczne podważenie struktur opcyjnych spowodowałoby wzrost ryzyka prowadzonej w Polsce działalności bankowej, a w konsekwencji wzrost kosztów usług bankowych. ?Umacniający się złoty stanowił w ubiegłych latach istotny problem dla wielu eksporterów. Dla niektórych spadek wpływów z tego tytułu był zagrożeniem dla dalszego funkcjonowania. W tej sytuacji przedsiębiorcy starali się zagwarantować sobie w umowach z bankami możliwość sprzedaży przyszłych wpływów z eksportu po kursie co najmniej zapewniającym pokrycie kosztów produkcji (opcje put). Za takie transakcje trzeba jednak było bankom płacić (premie opcyjne). Dla uniknięcia kosztów przedsiębiorcy oferowali bankom możliwość zażądania od nich sprzedaży określonej kwoty walut obcych po określonym z góry kursie (opcje call). Wydawało się to wyśmienitym sposobem na obniżenie kosztów finansowych przy zapewnieniu ochrony przed wzrostem kursu złotego.

Nadszedł jednak kryzys finansowy i kurs złotego zaczął gwałtownie spadać. Zobowiązania zaciągnięte w ramach struktur opcyjnych są obecnie zagrożeniem dla dochodów, a w skrajnych wypadkach dla dalszej egzystencji niektórych przedsiębiorców.

Jak łatwo się domyślić, perspektywa ta doprowadziła do poszukiwania przez niektórych przedsiębiorców argumentów dla uchylenia się od skutków ekonomicznych zawartych transakcji. Przyjrzyjmy się bliżej tym najczęściej używanym.

Przedtem jedna uwaga ogólna. Każda transakcja zawarta między bankiem a przedsiębiorcą powinna być analizowana odrębnie. Nie można wykluczyć, że w poszczególnych wypadkach strony były wadliwie reprezentowane lub przedsiębiorca działał pod wpływem błędu, co przy spełnieniu przesłanek przewidzianych przez prawo pozwoli mu się uchylić od skutków transakcji opcyjnej. Nie znaczy to jednak, jak to niektórzy zdają się sugerować, że same transakcje ze swej istoty były wadliwe i jako takie można je kwestionować. Jedynie w odniesieniu do klauzuli rebus sic stantibus, jeżeli dojdziemy do wniosku, że nastąpiła nadzwyczajna zmiana stosunków, będzie to miało wpływ na wszystkie transakcje opcyjne. Zacznijmy więc analizę od tej kwestii.

[srodtytul]Nadzwyczajna zmiana stosunków[/srodtytul]

Podnosi się argument, że obecny kryzys finansowy oraz osłabienie złotego stanowią nadzwyczajną zmianę stosunków.

Przypomnijmy, że stosowanie klauzuli rebus sic stantibus w stosunkach gospodarczych powinno być ograniczone do wyjątkowych sytuacji, ponieważ zmierza ona do naruszenia zasady pewności obrotu wynikającej z reguły pacta sunt servanda. Ponadto dochodzenie roszczeń oparte na tej klauzuli warunkowane jest łącznym spełnieniem kilku przesłanek. Pierwszą z nich jest to, że zaistniała zmiana musi mieć charakter nadzwyczajny, czyli dotyczyć takich okoliczności, które nie są objęte typowym ryzykiem umownym. Wahania kursów walutowych, naturalny element gospodarki rynkowej, nie mogą zostać uznane za nadzwyczajną zmianę stosunków, nawet jeżeli ich wielkość lub kierunek są odmienne od oczekiwanych przez jedną ze stron. Drugą z przesłanek jest wykazanie, że wykonanie zobowiązań umownych jest nadmiernie utrudnione lub naraża stronę na groźbę rażącej straty. Trudności powinny mieć charakter praktyczny, a nie ekonomiczny, związany z ewentualnym brakiem środków finansowych. Strata rażąca natomiast to strata ponadprzeciętna, nieobjęta typowym ryzykiem gospodarczym. Trzecią przesłanką jest nieprzewidywanie przez strony zmiany stosunków i jej skutków w dacie dokonywania czynności prawnej. Trudno racjonalnie zakładać, aby przedsiębiorcy nie byli świadomi faktu, że kursy walutowe podlegają wahaniom.

[srodtytul]Brak umocowania[/srodtytul]

Na pewno trafny jest argument, że umowy zawarte przez osoby nieumocowane do działania w imieniu przedsiębiorców nie wywołują skutków prawnych. Należy jednak pamiętać, że umowy zawarte przez osobę podającą się za pełnomocnika, a nieposiadającą stosownego umocowania lub działającą z przekroczeniem udzielonego pełnomocnictwa, lub też przez osobę działającą jako organ z naruszeniem zasad reprezentacji, dotknięte są sankcją bezskuteczności zawieszonej, tj. nie wywołują skutków prawnych, chyba że zostaną potwierdzone przez stronę, na rzecz której dana osoba działała. Oznacza to, iż z samego faktu, że pisemne lub ustne uzgodnienie warunków struktury opcyjnej nastąpiło z osobą nieumocowaną, nie można wyprowadzać wniosku o nieistnieniu ważnego stosunku obligacyjnego. Należy pamiętać, że dla struktur opcyjnych prawo nie przewiduje szczególnej formy, w związku z czym także pełnomocnictwo do ich zawarcia może zostać udzielone w formie dowolnej. Analiza działań przedsiębiorcy, takich jak wykonywanie zobowiązań, dokonywanie przelewów, przesyłanie korespondencji etc., może prowadzić do wniosku, że nawet jeżeli zawarcie umowy było nieskuteczne, została ona następnie potwierdzona przez przedsiębiorcę.

[srodtytul]Wady oświadczeń woli[/srodtytul]

Możliwość uchylenia się od skutków dokonanych czynności prawnych istnieje, jeżeli strona wykaże, że oświadczenie woli zostało złożone pod wpływem błędu, przy czym możliwość skutecznego powołania się na błąd warunkowana jest łącznym spełnieniem kilku przesłanek, z których najważniejszą jest to, że błąd musi dotyczyć treści czynności prawnej.

Należy zatem pamiętać, że przesłanka ta nie zostanie spełniona, gdy błąd przedsiębiorcy dotyczył błędnych założeń ekonomicznych, wadliwej oceny skutków gospodarczych struktur opcyjnych lub błędnej oceny ryzyka walutowego.

[srodtytul]Wyzysk[/srodtytul]

Kolejny argument dotyczy możliwości oparcia się przez przedsiębiorców na instytucji wyzysku. Powołując się na tę instytucję prawną, strona może żądać zmniejszenia swego świadczenia lub zwiększenia należnego jej świadczenia, a gdy jedno i drugie byłoby nadmiernie utrudnione, unieważnienia umowy. Przesłankami dopuszczalności ingerencji sądowej w zakres wzajemnych świadczeń stron lub unieważnienia umowy jest przymusowe położenie lub niedoświadczenie jednej ze stron oraz wykorzystanie tego faktu przez drugą ze stron poprzez zastrzeżenie dla siebie lub osoby trzeciej świadczenia, którego wartość w chwili zawarcia umowy przewyższa w rażącym stopniu wartość jej własnego świadczenia.

Pierwsza z tych przesłanek wydaje się trudna do wykazania w odniesieniu do przedsiębiorców, zwłaszcza będących eksporterami, w zakresie wiedzy i doświadczenia w zarządzaniu ryzykiem walutowym. O spełnieniu drugiej, dotyczącej rażącej dysproporcji świadczeń, można mówić w sytuacji, w której rażąca dysproporcja istnieje w dacie zawierania umowy, a nie post factum. Osłabienie się złotego po zawarciu umowy nie może być zatem brane pod uwagę przy ocenie wartości świadczeń wzajemnych.

[srodtytul]Należyta staranność[/srodtytul]

Argumentuje się także, że banki jako podmioty profesjonalne, będące instytucjami zaufania publicznego, zobowiązane są przy świadczeniu swoich usług do dołożenia należytej staranności według podwyższonych standardów, a także, w związku z dyrektywą MiFID, powinny wyczerpująco informować o charakterze proponowanych klientom usług lub transakcji w sposób gwarantujący ich zrozumienie oraz badać wiedzę i doświadczenie przedsiębiorców lub odpowiedniość dla nich określonych usług i transakcji. Jakkolwiek dyrektywa MiFID nie została implementowana w pełni do naszego systemu prawnego, przepisy polskiego prawa powinny być interpretowane zgodnie z duchem tej dyrektywy. Należy jednak podkreślić, że nawet w sytuacjach, w których bank po implementacji dyrektywy MiFID zobowiązany byłby do badania wiedzy i doświadczenia przedsiębiorców, miałby także, co do zasady, prawo polegać na informacjach przez nich przedstawionych. Ani interpretacja przepisów polskiego prawa zgodnie z treścią tej dyrektywy, ani obowiązek banków dołożenia w swojej działalności należytej staranności według podwyższonych standardów, nie może w prosty sposób prowadzić do przenoszenia na banki odpowiedzialności z tytułu decyzji podejmowanych przez klientów. W szczególności w sytuacji, w której bank zapewnił, że klient posiadał informacje pozwalające mu na świadome podjęcie decyzji.

W wyniku osłabienia się złotego, nieprzewidywanego w momencie zawierania struktur opcyjnych, przedsiębiorcy ponoszą określone straty. Zrozumiałe jest więc, że poszukują możliwości uchylenia się od skutków zawartych umów. Nie sposób wykluczyć, że przy zawieraniu poszczególnych struktur opcyjnych mogło dochodzić do nieprawidłowości po stronie banków. Należy jednak podkreślić, że argumentacja dotycząca możliwości wykorzystania klauzuli rebus sic stantibus jest chybiona. W zakresie pozostałych potencjalnych podstaw podważania skuteczności struktur opcyjnych nie sposób wykluczyć, że w określonych – jak się wydaje, wyjątkowych – przypadkach będzie możliwe wykazanie ustawowych przesłanek ich zastosowania i doprowadzenie do uchylenia się przez przedsiębiorcę od skutków transakcji. Wiele będzie zależało od praktyki orzeczniczej sądów.

Przyjęcie „liberalnej” interpretacji norm prawa cywilnego i dopuszczenie do łatwego uchylania się od zobowiązań umownych nie leży w rzeczywistości w interesie żadnej ze stron, gdyż prowadzić może do istotnego naruszenia zasady pewności obrotu gospodarczego. Skuteczne podważenie struktur opcyjnych spowodowałoby wzrost ryzyka prowadzonej w Polsce działalności bankowej, a w konsekwencji wzrost kosztów usług bankowych.

Umacniający się złoty stanowił w ubiegłych latach istotny problem dla wielu eksporterów. Dla niektórych spadek wpływów z tego tytułu był zagrożeniem dla dalszego funkcjonowania. W tej sytuacji przedsiębiorcy starali się zagwarantować sobie w umowach z bankami możliwość sprzedaży przyszłych wpływów z eksportu po kursie co najmniej zapewniającym pokrycie kosztów produkcji (opcje put). Za takie transakcje trzeba jednak było bankom płacić (premie opcyjne). Dla uniknięcia kosztów przedsiębiorcy oferowali bankom możliwość zażądania od nich sprzedaży określonej kwoty walut obcych po określonym z góry kursie (opcje call). Wydawało się to wyśmienitym sposobem na obniżenie kosztów finansowych przy zapewnieniu ochrony przed wzrostem kursu złotego.

Pozostało 96% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca