Pierwsze informacje o przecenach – na początek sięgających 30 proc., już się pojawiają na witrynach sklepów odzieżowych. Wyprzedaże startują coraz wcześniej, gdyż firmy po nieudanym sezonie zostały z masą towaru, którego teraz muszą się pozbyć, nawet poniżej ceny zakupu.
Spowolnienie koniunktury można było zauważyć już pod koniec ubiegłego roku, kiedy to część firm zdecydowała się wystartować z wyprzedażami jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Jednak to, co wydarzyło się w kolejnych miesiącach, zaskoczyło wszystkich. Ponad 40 proc. Polaków deklarowało w badaniach, że znacznie mniej wyda na odzież, więc niektóre sieci w zasadzie nie zakończyły zimowej wyprzedaży – na sklepach Monnari niemal cały czas widać było informacje o obniżkach, w Galerii Centrum, która złożyła wniosek o upadłość, przeceniona jest większość towaru. – Firma robi sobie krzywdę – klienci przyzwyczajają się do takich przecen i potem już niczego nie kupią w tzw. pierwszej cenie, czekając na obniżki. Takie podejście psuje też rynek – komentuje jeden z konkurentów.
– Nawet jeśli nie ma oznaczenia „wyprzedaż", to promocje cenowe są w tym sezonie normą w całej branży. My też je przeprowadzamy, jednak na prawdziwą wyprzedaż klienci będą musieli jeszcze poczekać – mówi Bogusz Kruszyński, wiceprezes Redanu, właściciela marek Top Secret i Troll. Informacje o obniżkach pojawiły się też na witrynach sklepów Reserved, jednak właściciel marki, grupa LPP, zaprzecza, że to wyprzedaż. – Na razie przeceniamy tylko część kolekcji, przez cały sezon jest to sposób na pozbycie się nadmiaru pewnych kategorii towaru, choć w tym roku pewnie jest ich więcej – mówi Dariusz Pachla, wiceprezes LPP. Przyznaje, że cała branża odczuwa spadek koniunktury. Coś trzeba zrobić z zapasami towaru zamówionego na długo przed okresem, gdy ktokolwiek mógł się spodziewać kryzysu.
- My też ruszamy już z wyprzedażami, na początek ceny są niższe o 30 proc. – mówi Marcin Mikusek, rzecznik spółki AmerSport, dystrybutor marek Converse, Caterpillar czy Merrell.
Obniżkami z witryn kuszą już Bytom czy Próchnik. Także luksusowe salony Burberry, Ermenegildo Zegna czy Hugo Boss powoli zaczynają sprzedawać po obniżonych cenach, na początek dla stałych klientów. – My ruszamy za kilka dni, konkurencja zrobiła je w tym roku dużo wcześniej – mówi Grzegorz Pilch, wiceprezes zarządu Vistula Group.