Zgodnie z obowiązującymi teraz przepisami, większość krajów Unii musi zgodzić się na sianie czy sadzenie GMO w dowolnym miejscu Unii. Dany kraj musiał najpierw uzyskać zgodę innych krajów na zasianie GMO na swym terenie, ale taka zgoda obowiązywałaby w całej Unii. To prowadziło do ciągłych sporów, bo trwały bez końca dyskusje o szkodliwym wpływie takich upraw na środowisko. Np. procedura zatwierdzania dwóch roślin GM trwała 12 lat.
- Konkretne posunięcia przedstawione dziś pozwolą krajom członkowskim na swobodne decydowanie o uprawianiu GMO — stwierdził komisarz ds. zdrowia, Maltańczyk John Dalli. Podkreślił natychmiast, że nadal obowiązuje w pełni unijny system wydawania zezwoleń, oparty na solidnych danych naukowych.
Nowe propozycje przewidują, że jeśli unijny urząd ds. bezpieczeństwa żywności EFSA uzna, iż dany GMO jest bezpieczny, to każdy kraj członkowski będzie mógł samodzielnie decydować o tym, czy chce go uprawiać czy nie, bez konieczności otrzymania zgody od innych krajów. Mają one ponadto ułatwić całej Unii zatwierdzanie GMO znanych przez EFSA za bezpieczne, bo znoszą wymóg zgody tych krajów, które są przeciwne uprawianiu takich roślin na swoim terenie i w całej Unii.
Propozycje Komisji, które muszą zostać zatwierdzone przez kraje Unii i Parlament Europejski, przekazują w praktyce krajowym rządom uprawnienia do decydowania o dopuszczaniu do uprawiania GMO na ich terytorium. Gdy zostaną zatwierdzone, uprawy GMO staną się jeszcze bardziej popularne w Czechach i Hiszpanii, które już korzystają z nich. Z kolei kraje wrogo nastawione do GMO, jak Austria czy Włochy, będą mogły zakazać GMO na swym terytorium.
Komisarz Dalli nie spodziewa się, by kraje Unii zmieniły swe stanowisko w głosowaniu tylko dlatego, że Komisja złożyła nowe propozycje. Przedstawił pakiet parlamentarnej komisji ds. środowiska. 14 października przedłoży je ministrom środowiska, którzy po przeanalizowaniu ich we własnych krajach przystąpią 14 grudnia do szczegółowych dyskusji.