Reklama

Górnicy wracają na powierzchnie

Jeden górnik i jeden ratownik nie żyją. Spółka zdementowała swoje wcześniejsze doniesienia dotyczące odnalezienia drugiego ratownika

Publikacja: 06.05.2011 12:05

Górnicy wracają na powierzchnie

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski TJ Tomasz Jodłowski

Przed kilkoma godzinami zakończyła się akcja wydobywania na powierzchnię ostatniej czwórki z poszkodowanych w wypadku górników.

- Trzech górników, którzy są już na powierzchni, jest w całkiem niezłym stanie, są w punkcie opatrunkowym - mówi Jarosław Zagórowski. - Lekarze podejmą decyzje dokąd ich transportować i czy helikopterem, bo w przypadku oparzeń to nie zawsze jest to najlepsze rozwiązanie, bo różnica ciśnień może wpłynąć negatywnie na ich stan - tłumaczył. My mieliśmy obowiązek zorganizować każdą niezbędną pomoc i to zrobiliśmy, m.in. przy współpracy z wojewodą - dodał prezes JSW.

Czwarty z górników nie żyje. Zgon stwierdzono o godz. 13. Jeszcze pod ziemia ratownicy wyczuwali puls jednak transport na powierzchnie trwał pól godziny. - On był transportowany ostatni, bo według naszych informacji stracił wcześniej przytomność. To był młody człowiek - mówi Marek Jarczyk z WUG.

Po wydostaniu górników na powierzchnie kontynuowano akcję ratunkową mająca na celu odnalezienie dwóch zaginionych ratowników. Na miejsce zdarzenia sprowadzono kamerę na podczerwień, która miała ułatwić poruszanie się w zadymionych korytarzach. W akcji bierze udział ponad 100 ratowników. Do przeszukania mają oni wyrobisko o długości 30 m.

- To jest tylko albo aż 30 m. wyrobiska. Ale tam nic nie widać - mówi Piotr Litwa, prezes WUG. Ze względu na bardzo trudne warunki i praktycznie zerową widoczność ratownicy będą musieli poruszać się po nim całą jego szerokością. Po długich poszukiwaniach udało się zlokalizować pierwszego z zaginionych. Ratownicy na miejscu stwierdzili jego zgon. Teraz trwają poszukiwania ostatniego z zaginionych.

Reklama
Reklama

Z informacji "Rz" wynika, że ratownik, który zginął i ratownik, który jest poszukiwany, to kopalniani ratownicy kopalni Krupiński.

 

Jak doszło do wypadku?

- Zadymienie na dole jest ogromne, dlatego ratownicy ściągają do akcji kamerę na podczerwień - powiedział Zagórowski. - Może to urządzenie nam pomoże, bo tak to szukanie po omacku - dodaje.

- To bardzo dziwny wypadek, bo ściana wydobywcza oddana do użytku 12 kwietnia praktycznie nie zaczęła pracy - mówi "Rz" śląski wojewoda Zygmunt Łukaszczyk. - A to oznacza, że np. iskra do zapłonu metanu nie mogła powstać od pracującego w ścianie kombajnu - dodaje.

Jak poinformował sztab akcji ratunkowej trzej uratowani przed południem górnicy pojechali do szpitala w Siemianowicach Śląskich na oddział oparzeń.

Biznes
Prawie półtora miliarda złotych więcej na gwarancje dla polskich przedsiębiorstw
Biznes
Polacy o zamożności kraju, rozmowy USA–Rosja i obniżka stóp procentowych
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Państwo musi nałożyć chomąto na głupotę
Biznes
Amerykańskie stowarzyszenie wyrzuca ekonomistę Larry’ego Summersa za związki z Epsteinem
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Biznes
Akademia Leona Koźmińskiego wśród najlepszych szkół biznesu w Europie
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama