Polskie firmy na Wschodzie pod presją

Nasze przedsiębiorstwa utrzymują produkcję. Spada liczba zamówień, są kłopoty z przelewami.

Publikacja: 04.03.2014 01:04

Polskie firmy na Wschodzie pod presją

Foto: Bloomberg

– Od czasu, gdy zaczął się kryzys na Ukrainie, nasza sprzedaż spadła tam o mniej więcej połowę – mówi Ryszard Florek, prezes firmy Fakro, jednego z największych producentów okien dachowych na świecie. Do Fakro należy m.in. fabryka we Lwowie, która zatrudnia 500 osób.

Fakro zainwestowało na Ukrainie głównie ze względu na łatwy dostęp do rynku rosyjskiego. Tam właśnie trafia 75 proc. produkcji lwowskiego zakładu.

– Obawiamy się, że tak jak w przypadku okien z Unii Europejskiej, Rosja wprowadzi 20--proc. cło także na stolarkę z Ukrainy. To sprawiłoby, że przestaniemy być konkurencyjni na tamtejszym rynku – mówi Ryszard Florek.

Pracują ?i czekają na przelewy

Śnieżka SA ma na Ukrainie zakład produkcyjny w Jaworowie niedaleko polskiej granicy.

– Fabryka pracuje normalnie, ale monitorujemy sytuację. Nie ma już blokad dróg przy granicy polsko-ukraińskiej, więc transport też działa. Produkcja odbywa się płynnie, a zamówienia są realizowane – mówi Aleksandra Małozięć z biura prasowego spółki.

Firma BAKS z Karczewa produkuje m.in. systemy nośne dla przemysłu energetycznego i telekomunikacyjnego. Sprzedaje je do 16 krajów, od dziewięciu lat wysyła wyroby na Ukrainę.

– Ostatnie zamówienie zrealizowaliśmy w ubiegłym tygodniu. Klient spod Lwowa przysłał do nas transport. Wszystko odbyło się sprawnie. Ale teraz mamy zastój, napływa bardzo mało zamówień. Wciąż są kłopoty z przelewami za dostarczone towary. Ukraińskie banki realizowały je wcześniej w ciągu 2–3 dni. Teraz zabiera im to ponad 10 dni. Na przykład w piątek, 28 lutego, otrzymaliśmy przelew, który nasz klient nadał 18 lutego – relacjonuje Tomasz Jacak, kierownik działu eksportu.

Jarosław Sroka, członek zarządu Kulczyk Holding, mówi, że grupa monitoruje sytuację na Ukrainie, ale na razie nie dzieje się nic, co by zmuszało do nadzwyczajnych kroków.

Spółka jest zaangażowana w wydobycie gazu na Ukrainie. Firma grupy Serinus Energy Inc. ma 70 proc. udziałów w spółce KUB-Gaz, która jest jednym z największych prywatnych producentów gazu ziemnego. Posiada pięć licencji w północno-wschodniej części kraju, w sumie ma ich 13. Rejon, gdzie działa Kulczyk Investment, leży przy rosyjskiej granicy i na razie jest tam spokojnie.

– Od ubiegłego tygodnia nic się nie zmieniło. Wydobycie przebiega normalnie – zapewnia Jarosław Sroka.

Czas ?zabezpieczyć interesy

Plast-Box – producent opakowań z tworzyw sztucznych – ma w Czernihowie zakład produkcyjny odpowiadający za 40 proc. przychodów grupy.

– Sprzedaż idzie zgodnie z planem. Mamy zapasy surowca i gotowych produktów, a klienci regularnie odbierają nasze dostawy. Wprowadzamy jednak zmiany w warunkach handlowych uwzględniające bieżącą sytuację, by jeszcze lepiej zabezpieczyć nasze interesy – mówi nam prezes Plast-Boksu Grzegorz Pawlak.

Ukraiński holding rolno-spożywczy IMC działa w środkowopółnocnej części Ukrainy, czyli w regionie Połtawy, Czernihowa i Sumy. Gospodarstwa rolnicze oraz biuro spółki w Kijowie pracują normalnie. Spółka realizuje dostawy zbóż na eksport oraz sprzedaje mleko i ziemniaki na rynek wewnętrzny. Porty, przez które spółka eksportuje zboża (głównie kukurydzę), nie znajdują się na Krymie.

Agroliga,  ukraiński holding rolno-spożywczy działający w regionie Charkowa, prowadzi prace przygotowawcze do kampanii siewnej.

– Sytuacja polityczna w kraju nie ma wpływu na naszą bieżącą działalność – zapewnia Alexander Berdnyk, prezes Agroligi.

Na pytanie, czy w związku z napiętą sytuacją na Ukrainie ograniczą działalność gospodarczą w tym regionie, ponad dwie trzecie przedsiębiorców z BCC zadeklarowało, że nie planują wycofania się z tego rynku. Większość obawia się dalszej eskalacji konfliktu wewnątrz Ukrainy i zagrożenia ze strony Rosji.

Polska postrzegana jest przez przedsiębiorców jako mediator wspierający Ukraińców politycznie, zwłaszcza na forum Unii Europejskiej, i humanitarnie. Przedsiębiorcy wyrażają oczekiwanie silniejszej dyplomatycznej reakcji ze strony Brukseli, nie wyłączając sankcji gospodarczych.

– Od czasu, gdy zaczął się kryzys na Ukrainie, nasza sprzedaż spadła tam o mniej więcej połowę – mówi Ryszard Florek, prezes firmy Fakro, jednego z największych producentów okien dachowych na świecie. Do Fakro należy m.in. fabryka we Lwowie, która zatrudnia 500 osób.

Fakro zainwestowało na Ukrainie głównie ze względu na łatwy dostęp do rynku rosyjskiego. Tam właśnie trafia 75 proc. produkcji lwowskiego zakładu.

Pozostało 88% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca