Ceny skupu mleka od unijnych rolników zmalały o 20 proc. wobec 2014 r. do średnio 30 eurocentów za litr, co zmusza niektóre gospodarstwa do sprzedawania poniżej kosztów produkcji i narzuca zmianę planów hodowców i zakładów przetwórczych, które zwiększały moce produkcyjne przed zniesieniem w Unii limitów w kwietniu.
To przyczyniło się do powstania na świecie nadpodaży dokładnie wtedy, gdy popyt został ograniczony embargiem w Rosji będącej zwykle największym odbiorcą unijnych serów i zmniejszonym importem przez Chiny. — Nie można było znieść limitów w gorszej chwili — stwierdził szef brytyjskiej organizacji rolników mlecznych, Ian Macalpine.
Spadek cen ożywił w pamięci wspomnienia z poprzedniego mlecznego kryzysu w 2009 r., gdy niektórzy rolnicy w Unii wylewali mleko zamiast sprzedawać je. Tego lata przez Europę przeszły rolnicze protesty, hodowcy atakowali supermarkety w Niemczech, kraju o największej produkcji mleka i zwolenniku zniesienia limitów, we Francji i W. Brytanii.
- Europa to wspaniałe miejsce do produkowania mleka, nie chce się jej przerywać, ale rolnikom jest trudno żyć w takiej niepewności — stwierdził starszy analityk światowego rynku mleka w Rabobanku. Kevin Bellamy.
Organizacje rolnicze domagają się nowej formy regulacji produkcji mleka, z kolei takie kraje jak Francja nalegają na podwyższenie przez władze publiczne interwencyjnych cen skupu,, po których producenci dostarczaliby je do magazynów.