ZBP chce pomocy w spłacie kredytów

Bank Gospodarstwa Krajowego mógłby wykupić mieszkania osób mających problemy ze spłatą kredytów hipotecznych. Nadal by w nich mieszkały, ale już jako najemcy, a nie właściciele.

Publikacja: 02.10.2014 05:57

Bankowy pomysł na pozbycie się ryzyka

Bankowy pomysł na pozbycie się ryzyka

Foto: Bloomberg

Taki pomysł narodził się w Związku Banków Polskich. Jego realizacja mogłaby pomóc rozwiązać problemy nie tylko tzw. frankowiczów, ale też osób mających kredyty hipoteczne w złotych czy euro.

Komu pomoc

Najbardziej ryzykownymi hipotecznymi dłużnikami banków są dziś kredytobiorcy frankowi, którzy zadłużyli się kilka lat temu na mieszkania w szwajcarskiej walucie. Jej kurs wynosił wtedy ok. 2 zł lub nieco więcej, a nie ok. 3,5 zł jak dziś. W efekcie ci, którzy np. pożyczyli 300 tys. zł w 2008 r., dziś mają do spłacenia ponad 400 tys. zł. W dodatku ceny mieszkań spadły i lokali nie da się sprzedać po cenie, po jakiej były kupowane.

Według Komisji Nadzoru Finansowego kredyty w szwajcarskiej walucie stanowiły na koniec lipca niemal 40 proc. całej puli kredytów mieszkaniowych i były warte 132,4 mld zł. Ma je ponad pół miliona Polaków. Jak ZBP chce rozwiązać problem? – Widzimy tutaj nie tylko rolę samych banków – kredytodawców, ale także udział BGK, który deklaruje wydatkowanie w sumie 5 mld zł z publicznych środków na tworzenie zasobu mieszkań na wynajem – wyjaśnia Jacek Furga z ZBP.

Od dewelopera ?czy frankowicza?

Chodzi o to, aby BGK za pośrednictwem funduszu, który ma się zajmować inwestowaniem w mieszkania na wynajem, przejmował lokal zadłużonego frankowicza na własność i go wynajmował. – Pierwszeństwo najmu miałby były już właściciel. Jego obciążenia miesięczne malałyby o ratę kredytową, zostawałby mu do płacenia sam czynsz. Po prostu pozbyłby się długu, zostając najemcą, a lokal przejęłoby państwo reprezentowane przez państwowy bank czy inny powołany w tym celu podmiot – tłumaczy Furga.

W przypadku kredytów frankowych ZBP myśli o ich spłacie nową pożyczką, również we frankach. Bankowcy podkreślają, że aby to zadziałało, potrzebne jest nie tylko rozwiązanie finansowe, które pozwoli zniwelować różnice kursowe, ale także podatkowe.

Według Piotra Kuszewskiego, dyrektora Departamentu Inwestycji Kapitałowych w BGK, koncepcja działania funduszu nie przewiduje spłaty kredytobiorców. Poza tym BGK jest w trakcie podpisywania umów z deweloperami na zakup wybranych budynków z mieszkaniami na wynajem. Nie chce więc lokali po frankowiczach czy innych kredytobiorcach.

Raty to nie problem?

– Wiosną podczas Forum Bankowego prezes NBP Marek Belka zwracał bankom uwagę, że kredyty walutowe są jak społeczna tykająca bomba. Mówił wtedy, że bankowcy powinni zaproponować jakieś innowacyjne rozwiązanie – przypomina Halina Kochalska, analityk Open Finance.

Wspomina, że sporo stresu mieli zarówno klienci, jak i banki na początku sierpnia 2011 r., gdy notowania franka przebiły 4 zł. – Banki nie kryły jednak, że prawdziwe problemy z obsługą kredytów mogłyby się pojawić przy kursie 4,5 zł za franka, bo osobie, która w połowie 2008 r. pożyczyła 300 tys. zł na 30 lat i rozpoczęła płacenie rat od 1409 zł, miesięczne obciążenie wzrosłoby do 2191 zł – wylicza Kochalska.

Według Piotra Szpunara, zastępcy dyrektora Departamentu Stabilności Finansowej NBP, na razie nie ma powodów do podejmowania żadnych nadzwyczajnych działań w sprawie frankowiczów. – Nie wydaje się, aby wysokość rat stanowiła dla większości kredytobiorców jakiś szczególny problem – uważa Piotr Szpunar.

Przyznaje, że zobowiązania we frankach stanowią nadal istotna część kredytów mieszkaniowych, ale nie są problemem dla stabilności finansowej banków.

Opinia dla „Rz"

Jacek Furga przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruch. w ZBP

Przyznając pomoc kredytobiorcy, trzeba zbadać, na ile klient, zawierając umowę, podejmował decyzje samodzielnie, a na ile ?dał się namówić doradcy bankowemu czy pośrednikowi ?na duży kredyt.

Widziałbym także tutaj udział banków w rozwiązaniu problemu ryzykownych kredytów. Chodzi ?o to, aby wzięły na siebie częściowo ten ciężar. Przecież bank jako instytucja profesjonalna, musiał sobie zdawać ?sprawę z tego, że dawanie kredytu na 130 procent ?wartości nieruchomości nie jest bezpieczne.

Kolejna kwestia do zbadania, zanim pomoc byłaby przyznana, to powód niespłacania kredytu. Należałby sprawdzić, czy ktoś rzeczywiście ma kłopoty finansowe, czy też nie spłaca rat, ?bo uznał, że nie ma to sensu, gdy dług przekracza wartość lokalu, ?a skoro jestem pokrzywdzony, ?to nie będę płacić rat. To nie jest argument.

Dziś kurs franka szwajcarskiego jest wysoki, ale był przecież znacznie niższy i za jakiś czas może znowu spaść.

Przecież kredytobiorcy frankowi przez długie lata właśnie z tego niskiego kursu franka korzystali. ?I nikt wtedy nie martwił ?o kredytobiorców złotówkowych, którzy – mając na starcie takie samo zadłużenie w złotych ?– płacili nawet blisko dwa ?razy więcej miesięcznie niż frankowicze.

Więcej o kredytach ?we frankach szwajcarskich ?w poniedziałkowym wydaniu „Nieruchomości"

Taki pomysł narodził się w Związku Banków Polskich. Jego realizacja mogłaby pomóc rozwiązać problemy nie tylko tzw. frankowiczów, ale też osób mających kredyty hipoteczne w złotych czy euro.

Komu pomoc

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Banki
W Banku Millennium więcej ugód niż pozwów. Kiedy koniec sagi frankowej?
Banki
Sprzedaż Santander Bank Polska da impuls do dużych przetasowań na rynku?
Banki
ING BSK i Citi Handlowy pokazały dobre wyniki
Banki
Kryptowalutowa afera korupcyjna na Litwie. Zamieszany urzędnik banku centralnego
Banki
Zysk Citi Handlowego powyżej oczekiwań rynkowych
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem