Taki pomysł narodził się w Związku Banków Polskich. Jego realizacja mogłaby pomóc rozwiązać problemy nie tylko tzw. frankowiczów, ale też osób mających kredyty hipoteczne w złotych czy euro.
Komu pomoc
Najbardziej ryzykownymi hipotecznymi dłużnikami banków są dziś kredytobiorcy frankowi, którzy zadłużyli się kilka lat temu na mieszkania w szwajcarskiej walucie. Jej kurs wynosił wtedy ok. 2 zł lub nieco więcej, a nie ok. 3,5 zł jak dziś. W efekcie ci, którzy np. pożyczyli 300 tys. zł w 2008 r., dziś mają do spłacenia ponad 400 tys. zł. W dodatku ceny mieszkań spadły i lokali nie da się sprzedać po cenie, po jakiej były kupowane.
Według Komisji Nadzoru Finansowego kredyty w szwajcarskiej walucie stanowiły na koniec lipca niemal 40 proc. całej puli kredytów mieszkaniowych i były warte 132,4 mld zł. Ma je ponad pół miliona Polaków. Jak ZBP chce rozwiązać problem? – Widzimy tutaj nie tylko rolę samych banków – kredytodawców, ale także udział BGK, który deklaruje wydatkowanie w sumie 5 mld zł z publicznych środków na tworzenie zasobu mieszkań na wynajem – wyjaśnia Jacek Furga z ZBP.
Od dewelopera ?czy frankowicza?
Chodzi o to, aby BGK za pośrednictwem funduszu, który ma się zajmować inwestowaniem w mieszkania na wynajem, przejmował lokal zadłużonego frankowicza na własność i go wynajmował. – Pierwszeństwo najmu miałby były już właściciel. Jego obciążenia miesięczne malałyby o ratę kredytową, zostawałby mu do płacenia sam czynsz. Po prostu pozbyłby się długu, zostając najemcą, a lokal przejęłoby państwo reprezentowane przez państwowy bank czy inny powołany w tym celu podmiot – tłumaczy Furga.
W przypadku kredytów frankowych ZBP myśli o ich spłacie nową pożyczką, również we frankach. Bankowcy podkreślają, że aby to zadziałało, potrzebne jest nie tylko rozwiązanie finansowe, które pozwoli zniwelować różnice kursowe, ale także podatkowe.