W latach 40. XIX wieku nastąpił wzmożony napływ niemieckich, holenderskich i skandynawskich protestantów do Ameryki. Na celowniku tych pietystycznych środowisk, wśród których aktywnością szczególnie wyróżniali się metodyści, baptyści, kwakrowie, wyznawcy Kościoła Chrystusa oraz prezbiterianie, znalazły się wszystkie wyroby alkoholowe, uznawane za praprzyczynę „wszelkiego zła i zgorszenia". Wśród mniejszości luterańskiej jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać stowarzyszenia do walki z pijaństwem i wolną sprzedażą trunków. Opinia publiczna nadała im miano „suchego ruchu", którego naczelnym postulatem było wprowadzenie konstytucyjnego zakazu sprzedaży i spożycia wyrobów alkoholowych na terenie całych Stanów Zjednoczonych.
Kraina tysięcy browarów
Pierwszy prywatny browar w Ameryce Północnej powstał w 1587 r. Kolejny, już o charakterze komercyjnym, założyła Holenderska Kompania Zachodnioindyjska na wyspie Manhattan w 1632 r. Wraz z napływem kolejnych fal imigracji z różnych regionów Europy powstawały w Ameryce liczne lokalne zakłady produkcji piwa, stosujące najróżniejsze technologie i receptury, które nie miały wiele wspólnego z produktem, jaki obecnie sprzedaje się pod tą nazwą. W XIX wieku słowo „piwo" (ang. beer) było mało popularne. W tysiącach knajp i sklepów sprzedawano napoje typu ale (piwo górnej fermentacji), lager (dolnej fermentacji), piwa podgrzewane lub schłodzone, koźlaki, portery, witbiery czy hefeweizeny. Te zaś dzieliły się na piwa marcowe, majowe, dubeltowe, podpalane, jasne, złote, bursztynowe. Inaczej mówiąc, wybór był gigantyczny i nawet znawcy z Europy dostawali zawrotu głowy od różnorodności wyrobów browarniczych amerykańskiej produkcji.
Przełomem na amerykańskim rynku alkoholowym było przybycie piwowarów z Czech, którzy rozpoczęli na terenie USA produkcję jasnego piwa typu pilzner, uzyskiwanego z łagodnego chmielu z dodatkiem lekko palonego jęczmienia, ryżu i kukurydzy. To piwo na zawsze podbiło gusta Amerykanów i w zasadzie jest dzisiaj najpopularniejszym produktem browarniczym niemal na całym świecie. Klienci wybierają między licznymi etykietami i zapominają, że znaczna część asortymentu piwnego na rynku globalnym to pilzner.
Ale to nie gwałtowny wzrost popularności piw czeskich spowodował całkowitą zagładę tradycyjnego amerykańskiego browarnictwa. Winna była temu ustawa prohibicyjna, która nakazywała nie tylko zamykanie gorzelni i browarów, ale także niszczenie urządzeń do produkcji oraz palenie starych receptur. Tylko nieliczne, największe zakłady piwowarskie podjęły próbę przetrwania 14 lat prohibicji, przestawiając się w tym czasie na produkcję napojów bezalkoholowych (wśród nich są m.in. Valentin Blatz Brewing Company, Joseph Schlitz Brewing Company czy Miller Brewing Company). Niewielkie, lokalne lub rodzinne gorzelnie i browary, produkujące likiery, nalewki, wódki, burbony, brandy, whisky i piwa według kilkusetletnich przepisów, upadły bezpowrotnie. Jedyną pozostałością po tej ogromnej różnorodności alkoholowej, z której słynęła Ameryka, jest jasne piwo o nazwie Budweiser. Jego producentem są zakłady Anheuser-Busch InBev, założone w 1876 r. przez pochodzącego z Hesji pułkownika Adolfa Buscha.
Feministki w natarciu
Pierwszą organizacją domagającą się powszechnej prohibicji był utworzony w 1789 r. Ruch na rzecz Wstrzemięźliwości. Założyło go 200 pobożnych farmerów ze stanu Connecticut, którzy głęboko wierzyli w nauki amerykańskiego lekarza, pisarza i pedagoga Benjamina Rusha. Sam doktor Rush, postać niezwykle ceniona i poważana, której podpis widnieje nawet wśród sygnatariuszy Deklaracji Niepodległości, uważał alkohol za przyczynę chorób ciała i umysłu.