W czwartek zakończył się trzydniowy egzamin notarialny, tydzień temu czterodniowe: radcowski i adwokacki.
– Egzaminy są bardzo wyczerpujące – mówi „Rz" Maciej Zaborowski, który walczył o togę adwokacką w Warszawie. – Trwają sześć–osiem godzin, ale przed każdym jest rejestracja, trzeba dojechać na miejsce sprawdzianu, wszystko więc przeciąga się nawet do 12 godzin. Łatwiej byłoby, gdyby między poszczególnymi częściami były jednodniowe odstępy – mówi. Podobne opinie pojawiają się na forach internetowych.
Iwona Kujawa, dyrektor Departamentu Zawodów Prawniczych i Dostępu do Pomocy Prawnej w MS, jest innego zdania:
– Pierwszy dzień trwa sto minut. Przy egzaminie radcowskim i adwokackim dwa kolejne po sześć godzin, a czwarty osiem. Ten ostatni został wydłużony do ośmiu godzin na prośbę samych aplikantów. Przekonywali bowiem, że sześć godzin na rozwiązanie zadań z prawa gospodarczego i administracyjnego to za mało – mówi. – Nie wydaje się, by był to nadmierny wysiłek dla młodych ludzi, skoro dzień pracy trwa osiem godzin. Podobnie zdaje się egzamin maturalny czy gimnazjalny – dodaje Kujawa.
Zaborowski podkreśla, że organizacja egzaminów była dobra. – Sala była komfortowa, komisja przyjazna – ocenia.