Kandydaci na rejentów zdawali egzamin jesienią 2012 roku. Ci, którzy nie zgadzali się z wynikami, pisali odwołania do komisji funkcjonującej przy Ministerstwie Sprawiedliwości. – Większość osób kwestionuje zadania pisemne, tu jest większe pole do przekonania komisji, że ocena nie jest właściwa. Ja zakwestionowałam pytania testowe. Wydawały mi się niejednoznaczne. Zgodnie z zasadami właściwa powinna być jedna odpowiedź – mówi jedna ze zdających.
Komisje odwoławcze (w przypadku tego egzaminu funkcjonują dwie) uwzględniły odwołania 11 osób od samego testu. – W sumie sześć pytań uznały za skonstruowane nieprawidłowo – mówi Monika Madurowicz, zastępca dyrektora Departamentu Zawodów Prawniczych i Dostępu do Pomocy Prawnej w Ministerstwie Sprawiedliwości. – Zarówno zespół układający pytania, jak i komisje odwoławcze to organy niezależne od ministra sprawiedliwości – podkreśla wicedyrektor. Składają się z przedstawicieli samorządu notarialnego i ministra.
Za niejasno sformułowane komisje uznały pytania: 42, 44, 59, 97, 84 i 93.
Co z tymi, którzy nie odwoływali się, a mogliby zyskać na unieważnieniu pytań? – W przypadku odwołań od wyniku egzaminu stosowane są terminy dotyczące możliwości ich złożenia – mówi dyrektor Madurowicz. – Można co prawda przywrócić termin, ale dotyczy to ściśle określonych w przepisach przypadków – wyjaśnia dyrektor.