Czy aplikanci są skazani na sędziów

Nasz gorący temat: “Sędziowie odmówią szkolenia aplikantów” (“Rz” z 30 stycznia 2008 r.) wywołał szerokie zainteresowanie internautów, głównie aplikantów i sędziów.

Aktualizacja: 15.02.2008 06:59 Publikacja: 15.02.2008 00:13

To akurat niedziwne. Sędziowie walczący o podwyżki wynagrodzeń zagrozili bowiem rezygnacją ze szkolenia aplikantów radcowskich i adwokackich, a na te dodatkowe zajęcia potrzebna jest ich zgoda. Wynagrodzenie za miesiąc patronatu nad aplikantem radcowskim wynosi 87,2 zł, a nad adwokackim 175,2 zł. Protestujący sędziowie domagają się ich zwiększenia. Niektórzy już wypowiedzieli umowy.

-Odmówią szkolenia aplikantów…, a to dobre. A na czym te szkolenia do tej pory polegały? Aplikanci są w sądach traktowani najczęściej jak siła robocza, drugiej kategorii, jeśli się im upiecze i nie ślęczą nad protokołowaniem, to piszą uzasadnienia. Pomoc sędziego? To jakaś abstrakcja. Sędzia oczekuje gotowego uzasadnienia do “klepnięcia”. Poza tym nikt aplikantom nie płaci za to, że w swoim wolnym czasie wykonują pracę za sędziów. (Anonim)

-Zgadzam się z przedmówcą. Jako aplikant sądowy pamiętam sędziów, którzy nie bardzo przejmowali się rolą patronów, traktując nawet aplikantów jako zło konieczne bądź tanią siłę roboczą. Aplikant nie jest od czarnej roboty, tylko ma się uczyć. A nauka jest wtedy, kiedy patron poświęca czas, pyta, wskazuje na problemy. (Remitent)

-Na własnej skórze przećwiczyłam trzy lata praktyk i jedynie w dwóch wydziałach sędzia zastosował podejście: “co ja mógłbym pani ciekawego pokazać”, w reszcie wydziałów byłam albo wykwalifikowanym asystentem do sporządzania i podrzucania do sądów gotowych uzasadnień, albo niewykwalifikowanym członkiem personelu pomocniczego, np. adresującym koperty! I to za moje własne pieniądze, bo przecież płacę za aplikację! Tym dwóm sędziom, którzy mnie czegoś nauczyli, bardzo dziękuję i chętnie zapłaciłabym im więcej. (Była aplikantka)

-Drodzy przedmówcy, przyszli geniusze palestry! Co byście zatem chcieli robić w sądzie, bo jak zauważyłem, pisanie uzasadnień jest be, praca w referacie sędziego też be, protokołowanie jeszcze większe be. Nie pomyśleliście – jaka płaca, taka praca? Nie chce mi się użerać z kimś za 16 zł netto dziennie, dlatego wypowiedziałem tę umowę. Zapłacą lepiej – będę się wówczas czuł zobligowany do przekazania komuś swej wiedzy zdobywanej przez kilka lat. (Adam)

-Część komentarzy jest obraźliwa dla większości sędziów. W sądach rejonowych zatrudnieni są sędziowie, którzy poważnie traktują swój zawód. Przykro mi, że moi rozmówcy trafili na osoby według nich mało kompetentne, ale z tego powodu uogólniać? Nie dziwcie się państwo, że sędziowie są sfrustrowani – pracują od poniedziałku do piątku i nie osiem godzin dziennie, a więcej, trzeba bowiem się przygotować na wokandy (ok. trzech w tygodniu), napisać uzasadnienia, zająć pracą biurową. Do tego dochodzą też dyżury po godzinach i w weekendy – a za te nadgodziny nie dostają wynagrodzenia. W sądzie zarabiają godnie jedynie firmy budowlane!

-Moja recepta: lepiej płacić sędziom i zawierać umowy tylko z tymi, którzy mają koncepcję i są zainteresowani takimi dodatkowymi obowiązkami. Problem szkolenia aplikantów korporacyjnych jest nie tylko finansowy, ale i organizacyjny.(sędzia E)

-Po pierwsze, nikt sędziów nie pyta, czy chcą szkolić aplikantów, w jakiej liczbie i w jakim okresie.

Po drugie, w moim sądzie nie ma nawet gdzie posadzić aplikantów, a coś nie bardzo wyobrażam sobie ich szkolenie na stojąco.

-Robi się z tego jakiś koszmar. Zamiast próbować rozwiązać ten problem, Ministerstwo Sprawiedliwości funduje nowy projekt jeszcze bardziej ułatwiający absolwentom dostęp do aplikacji. W tej chwili na roku ze mną jest 1200 aplikantów. Izba Radców Prawnych zrobiła wszystko, aby jakoś nas pomieścić i zagwarantować wszystkim praktyki. Rozwiązania, jakie serwuje nam MS, z równoczesną groźbą odmowy odbywania praktyk, grożą totalnym paraliżem aplikacji. Rewolucja pożera własne dzieci. (Lizawieta)

-Może należałoby wypracować system szkolenia, w którym nie trzeba zawracać głowy sędziom? Choćby dlatego, że nie każdy sędzia ma zacięcie dydaktyczne, a ci, którzy mają żyłkę nauczyciela, mogliby, za odpowiednim (a nie symbolicznym) wynagrodzeniem, za dodatkową przecież pracę, rzetelnie zajmować się również szkoleniami. (Rafał)

-Może forma protestów sędziów jest mało poważna, bo wszyscy obecnie protestują. Ale czy sędziowie powinni czekać z protestami? Kilka lat temu sędzia zarabiał blisko trzy średnie krajowe, obecnie zarabia też prawie trzy – ale minimalne wynagrodzenia. (Adam)

Pełna dyskusja na stronie:

http://blog.rp.pl/goracytemat/

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów