Ponad 12 tys. osób będzie w sobotę zdawało egzaminy wstępne na cztery aplikacje prawnicze: adwokacką, notarialną, radcowską i komorniczą. Jak co roku największą popularnością cieszy się aplikacja radcowska (6224 chętnych), kolejna jest adwokacka (4421). W tym roku spadło zainteresowanie profesją rejenta. Na aplikację notarialną zdawało w ubiegłym roku 1130 osób, a w tym jest już tylko 866 chętnych.
Trudniej o patrona
– Prawdopodobnie do młodych ludzi docierają informacje chociażby o problemach, jakie mieli aplikanci notarialni m.in. ze znalezieniem patronów oraz wydawaniem zaświadczeń o ukończeniu aplikacji notarialnej – mówi Iwona Kujawa, dyrektor Departamentu Zawodów Prawniczych i Dostępu do Pomocy Prawnej w Ministerstwie Sprawiedliwości. – To może ich zniechęcać do tej aplikacji – mówi.
Jak podkreśla dyrektor Kujawa, z danych statystycznych wynika nie tylko, że spada liczba chętnych na aplikację notarialną, ale także, że jest coraz więcej kandydatów na pozostałe, zwłaszcza na adwokacką. Do palestry chce się bowiem dostać o 293 osoby więcej niż rok temu, do grona radców – o 107, do komorników – o 22 osoby więcej.
Najbardziej spadek chętnych do aplikacji notarialnej uwidocznił się w Warszawie. Tu jest bowiem o 1/3 chętnych mniej (w 2011 r. było 367, teraz 261). W stolicy, w której tradycyjnie najwięcej osób walczy o aplikację (1657 o radcowską i 1645 o adwokacką), widać wyraźny wzrost zainteresowania szkoleniem palestry – o niemal 200 osób.
– Z pewnością rynek, nie tylko warszawski, nie jest łatwy – mówi adwokat Maciej Łaszczuk, członek Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. – Zapewne nie starczy na nim miejsca dla wszystkich. Najlepsi oczywiście sobie poradzą. Poza tym coraz więcej osób traktuje aplikację adwokacką jako swoiste studia podyplomowe, które pozwalają zdobyć gruntowną wiedzę, i niekoniecznie wszyscy zamierzają w przyszłości wykonywać zawód. Grupa takich osób się powiększa – mówi mec. Łaszczuk.