Po publikacjach „Rzeczpospolitej”, ujawniających rządowe zamiary stworzenia szerokiego dostępu do wiedzy o sytuacji ekonomicznej firm resort cyfryzacji chce nieco złagodzić swój pomysł. I choć projekt ustawy w tej sprawie już został przyjęty przez Radę Ministrów, to – jak zapewnił nas minister cyfryzacji Janusz Cieszyński – pomysł ma być zmodyfikowany w drodze autopoprawki zgłoszonej do Sejmu.
– Zbiór raportów biegłych rewidentów jest potrzebny, choćby dla przypadków, w których dochodzi do przestępstwa gospodarczego takiego jak piramida finansowa, a akta biegłego rewidenta znikły razem z jego firmą. Jednak dostęp do takiej bazy powinien zależeć od zgody sądu – wyjaśnia Cieszyński.
Dodaje, że według zmodyfikowanego rozwiązania raporty biegłych rewidentów miałyby być gromadzone przez ich samorząd, a nie jak dotychczas – Polską Agencję Nadzoru Audytowego. Utrzymywanie takiej bazy danych miałoby być finansowane z publicznych pieniędzy. Przepisy regulujące te nowe obowiązki miałyby wejść w życie z opóźnieniem, by Krajowa Rada Biegłych Rewidentów (KRBR) mogła się do nich dobrze przygotować.
Jednak taka propozycja nie zadowala ani biegłych rewidentów, ani przedsiębiorców.
– Koncepcja rejestru jest strukturalnie zła, z kilku powodów. Propozycja ministra ma ograniczyć tylko jeden z problemów: potencjalny dostęp do danych bez zgody sądu, ale nie rozwiązuje problemu równie ważnego, czyli bezpieczeństwa samego rejestru – mówi „R” Kamil Jesionowski, prezes KRBR. Zastrzega przy tym, że jego środowisko jest otwarte na dialog i wypracowanie najlepszych rozwiązań.