W ZUS od wielu lat analizujemy kwestię oskładkowania zleceń i uchylenia przepisów wyłączających obowiązek składkowy w przypadku zbiegu dwóch lub więcej tytułów do ubezpieczeń. Niestety, często w Polsce takie umowy są zawierane w celu omijania prawa pracy i obniżania tzw. klina podatkowego. Innym sposobem na osiągnięcie tych celów jest wypychanie pracowników na działalność gospodarczą. Prowadzimy te analizy, bo to jedno z naszych ustawowych zadań. Mamy dane pozwalające uzyskać wnioski niezbędne do podejmowania przez decydentów decyzji.
Na szczęście w Polsce nie tytuł, lecz treść umowy świadczy o jej charakterze. Kontrole inspekcji pracy oraz ZUS ujawniają pewien ułamek nieprawidłowości. Optymalizacja kosztów zatrudnienia odbywa się kosztem pracowników, którzy pozbawiani są należnej im ochrony kodeksowej i socjalnej z tytułu wykonywanego stosunku pracy. Oczywiście bywa, że dla niektórych zleceniobiorców pewna elastyczność umów jest korzystna.
Z perspektywy całej gospodarki widać jednak, że obecna sytuacja rodzi segmentację na rynku pracy. Warunki oferowane w segmencie pierwotnym są korzystne dla pracowników, zapewniają trwałe zatrudnienie, godziwy dochód, rozwój zawodowy i ochronę socjalną. Segment wtórny charakteryzuje się niepewnym zatrudnieniem, krótkoterminowymi stosunkami pracy, niewielką lub zerową perspektywą awansu, niewielkim wynagrodzeniem i determinacją płac głównie przez siły rynkowe. Niestabilność zatrudnienia i zarobków przenosi się na sytuację osobistą i rodzinną. Trudno też wyjść z tego segmentu, przejść do segmentu pierwotnego. Segmentacja na rynku pracy może mieć wpływ także na demografię.
Czemu miały służyć przepisy pozwalające na niepłacenie składek od kolejnej umowy zlecenia?
Te przepisy zostały wprowadzone w 1999 roku, w zupełnie innych warunkach społeczno-gospodarczych. Polska była krótko po transformacji gospodarczej, krajem dopiero rozwijającym się. Założenia ustawodawcy były takie, aby pobierać tylko tyle składek, by zapewnić minimalną ochronę socjalną. Nigdzie w tamtych przepisach nie jest napisane, że celem miała być pełna albo bogata ochrona socjalna. Punkt ciężkości położono wtedy na aspekt ekonomiczny i niskie obciążenie kosztowe miejsc pracy. Przez ostatnie 20 lat niestandardowe umowy zatrudnienia bardzo się rozwinęły. Pod tym względem jesteśmy
w Unii Europejskiej ewenementem. Pytanie, czy nie doszliśmy już do takiego etapu, żeby zrezygnować z tych przepisów. Ważnym aspektem jest także świadomość ubezpieczonych pracujących latami na kilku umowach zlecenia, którzy nie wiedzą, że od części ich przychodów nie są płacone składki. Bywa, że dochodzi później do niemiłego zaskoczenia, np. w przypadku wyliczenia emerytury, gdy okazuje się, że składki były płacone od niewielkiej kwoty. Najlepiej widać to też na twardych liczbach. Mamy obecnie 230 tys. osób pobierających minimalną emeryturę, bo nie wypracowały przez całą swoją karierę zawodową takiej kwoty składek, która pozwalałaby uzyskać wyższe świadczenie.