Chociaż pracodawcy narzekają na brak ludzi do pracy a w firmach przybywa wakatów, to w Polsce ich wskaźnik na tle innych krajów Unii, zwłaszcza Czech, nie jest wysoki. Wzrost płac też jest na razie umiarkowany. Czy więc faktycznie mamy rynek pracownika?
Anna Wicha: Zdecydowanie mamy rynek pracownika i to w zaawansowanej fazie. Nie powinniśmy się pocieszać, że w Czechach jest gorzej. Trzeba też pamiętać, że o ile bezrobocie mierzymy w cyklach miesięcznych, to wzrost płac zazwyczaj porównujemy w cyklach rocznych. Już wkrótce przekonamy się więc, jak szybko rosną płace. Sądzę też, że statystyki dotyczące liczby wakatów czy liczby ofert pracy w firmach nie oddają faktycznego „ssania rynku", czyli zapotrzebowania na pracowników.
Co na to wskazuje?
Choćby to, że często musimy znaleźć pracownika tak szybko, że nie ma czasu na publikację ofert. Dzisiaj, jeśli firma publikuje ogłoszenie o pracy, to zwykle jest to kolejna próba zdobycia pracownika a wcześniej podjęła szereg innych aktywności, by go znaleźć. Widzimy też, że coraz częściej pracodawcy nie radzą sobie z rekrutacjami stałymi, które oddają agencjom zatrudnienia.
O kogo jest dzisiaj najtrudniej?