Mateusz Juroszek, prezes STS: Wierzymy w Quercusa i giełdę

Inwestować będziemy zawsze – mówi nam Mateusz Juroszek, prezes STS, w latach 2011–2019 wiceprezes Atalu.

Publikacja: 30.03.2021 21:00

Mateusz Juroszek, prezes STS: Wierzymy w Quercusa i giełdę

Foto: rp.pl

Rodzina Juroszków kojarzona jest z deweloperskim Atalem i bukmacherskim STS. Ujawniliście się właśnie jako właściciele prawie 10 proc. akcji Quercus TFI. Skąd pomysł na taką inwestycję?

Staramy się dywersyfikować aktywa. Znamy i cenimy Sebastiana Buczka, podoba nam się sposób, w jaki prowadzi spółkę, jaki ma wkład w rozwój rynku kapitałowego, jakie ma spojrzenie na rynek. To finansowo i strategicznie ciekawa inwestycja. Uważamy, że przed Quercusem, ale i ogólnie TFI oraz samą giełdą perspektywy są dobre. A zainteresowanie Polaków rynkiem kapitałowym rośnie. Nic dziwnego – w takim otoczeniu makroekonomicznym, kiedy banki oferują lokaty z ekstremalnie niskim oprocentowaniem, poszukują możliwości bardziej zyskownego ulokowania pieniędzy, których na rachunkach wciąż jest mnóstwo. To dotyczy nie tylko Kowalskich, bo firmy też mają dużo gotówki i mierzą się z ujemnym oprocentowaniem w bankach. W STS już od dawna lokujemy część środków w funduszach. Spodziewamy się więc napływu pieniędzy do TFI i wierzymy w Quercusa.

Ten fundusz nastawia się na obsługę bogatych klientów. Korzystacie z ich usług?

Tak. Stąd taka, a nie inna ocena Sebastiana Buczka i spółki.

Rodzina Juroszków zajęła ósme miejsce w najnowszej edycji rankingu 100 najbogatszych Polaków „Forbesa" z wyceną ponad 4,8 mld zł. Nie jesteście rentierami, tylko wciąż aktywnymi przedsiębiorcami i menedżerami zarządzającymi bardzo dużymi firmami. Jak właściwie dbają o swój majątek Juroszkowie? Macie doradców, swoje family office?

Jesteśmy na wczesnym etapie budowania family office – mój ojciec nie odziedziczył majątku, swoją przedsiębiorczością zbudował jego fundamenty. Dotychczas najmocniej koncentrowaliśmy się na jak najlepszym rozwoju podstawowych aktywów, czyli Atalu i STS – skoro rynki rosły i można było zwiększać skalę i zyski – to zresztą jeszcze nie koniec.

Od relatywnie niedawna sporo środków dywersyfikujemy, także za granicą, gdzie chcemy się rozwijać. Część inwestycji realizujemy z ojcem wspólnie, część osobno, część ze wspólnikami. Inwestujemy w USA, Wielkiej Brytanii, Szwecji, ale w branże, które znamy, czyli przede wszystkim spółki bukmachersko-kasynowe. Oczywiście nieruchomości również są istotnym składnikiem portfela.

Pewnie w najbliższych latach będziemy starali się zbudować jeszcze bardziej profesjonalny zespół wokół naszego family office, by na pokolenia zadbać o to, co udało się wypracować. 95 proc. czasu poświęcimy na zarządzanie biznesami, a inwestować będziemy zawsze – to także po prostu hobby.

Liczę, że niebawem dołączy do nas mój młodszy brat, który teraz studiuje.

Czy GPW to dla was atrakcyjna platforma inwestowania?

Chyba wszystko, co najgorsze, już warszawską giełdę spotkało i powinno być tylko lepiej.

Spada udział Skarbu Państwa w WIG20, na horyzoncie jest kilka ciekawych IPO, które zwiększą atrakcyjność GPW. Aktywnie inwestujemy, bierzemy udział w ofertach publicznych. Nie brakuje interesujących perełek, jak Quercus, w które można byłoby ulokować na dłużej duże pieniądze, także z myślą o czerpaniu dywidend. Przyglądamy się im.

Największym problemem GPW jest płynność, szczególnie jeśli chodzi o zakup i sprzedaż większych pakietów. Na zagranicznych giełdach pakietami za 20–30 mln zł można swobodnie handlować bez konsekwencji dla notowań. W przypadku Quercusa ułatwieniem było to, że wzięliśmy udział w podwyższeniu kapitału.

Jak spółka STS poradziła sobie z pandemią i jakie są plany rozwoju?

Dla każdego przedsiębiorcy 2020 r. był olbrzymim wyzwaniem. Wraz z ogłoszeniem lockdownu wszyscy byliśmy niepewni tego, co się będzie działo. Świat sportu też stanął, ale w końcu wrócił. Jako lider rynku poradziliśmy sobie dobrze, urośliśmy o 7 proc. przy 5-proc. wzroście rynku bukmacherskiego. Chcemy kontynuować ekspansję.

Oczywiście wciąż bardzo duża jest szara strefa i będziemy podejmować działania, by z kolejnymi latami jej udział spadał. To setki milionów nieopodatkowanych złotych wypływających z Polski. Będziemy też zabiegać o umożliwienie bukmacherom prowadzenia internetowych kasyn. Na razie w Polsce panuje monopol w tym obszarze.

Na koniec – rynek mieszkaniowy. Ostatnio rozmawialiśmy o Atalu w czerwcu, po zakupie przez pana akcji po 32,5 zł, kiedy wszyscy czekali na wyniki sprzedaży mieszkań w objętym lockdownem II kwartale. Dziś kurs to 41 zł, a mieszkania sprzedają się wyśmienicie. Jak rynek może wyglądać w tym roku?

Przy 41 zł Atal to wciąż skrajnie niedowartościowana spółka, biorąc pod uwagę wyniki, dywidendę, perspektywy. Spółki technologiczne potrafią być wycenione w sposób kolosalnie zawyżony – a z jakiegoś powodu takie stabilne i przewidywalne podmioty jak Atal są wyceniane z dyskontem, choć kryzysu nie widać. Sprzedaż po lockdownie szybko odżyła, mieszkania są chętnie kupowane, także po to, by przechować wartość oszczędności. Kupuję akcje nie tylko Atalu, ale też innych dobrych deweloperów z GPW, bo znam się na tym biznesie. On jest stosunkowo łatwo policzalny, te spółki mają zapewniony cash flow na dwa lata do przodu, bo budowane mieszkania są posprzedawane – będą przekazywane, rozliczane i inwestorzy będą otrzymywać dywidendy.

CV

Mateusz Juroszek od 2012 r. jest prezesem STS. W latach 2011–2019 był wiceprezesem Atalu, obecnie jest szefem rady nadzorczej. Ukończył zarządzanie i marketing na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Syn Zbigniewa Juroszka, właściciela działającej od 1990 r. na rynku budowlanym Grupy Atal.

Rodzina Juroszków kojarzona jest z deweloperskim Atalem i bukmacherskim STS. Ujawniliście się właśnie jako właściciele prawie 10 proc. akcji Quercus TFI. Skąd pomysł na taką inwestycję?

Staramy się dywersyfikować aktywa. Znamy i cenimy Sebastiana Buczka, podoba nam się sposób, w jaki prowadzi spółkę, jaki ma wkład w rozwój rynku kapitałowego, jakie ma spojrzenie na rynek. To finansowo i strategicznie ciekawa inwestycja. Uważamy, że przed Quercusem, ale i ogólnie TFI oraz samą giełdą perspektywy są dobre. A zainteresowanie Polaków rynkiem kapitałowym rośnie. Nic dziwnego – w takim otoczeniu makroekonomicznym, kiedy banki oferują lokaty z ekstremalnie niskim oprocentowaniem, poszukują możliwości bardziej zyskownego ulokowania pieniędzy, których na rachunkach wciąż jest mnóstwo. To dotyczy nie tylko Kowalskich, bo firmy też mają dużo gotówki i mierzą się z ujemnym oprocentowaniem w bankach. W STS już od dawna lokujemy część środków w funduszach. Spodziewamy się więc napływu pieniędzy do TFI i wierzymy w Quercusa.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację