Rodzina Juroszków kojarzona jest z deweloperskim Atalem i bukmacherskim STS. Ujawniliście się właśnie jako właściciele prawie 10 proc. akcji Quercus TFI. Skąd pomysł na taką inwestycję?
Staramy się dywersyfikować aktywa. Znamy i cenimy Sebastiana Buczka, podoba nam się sposób, w jaki prowadzi spółkę, jaki ma wkład w rozwój rynku kapitałowego, jakie ma spojrzenie na rynek. To finansowo i strategicznie ciekawa inwestycja. Uważamy, że przed Quercusem, ale i ogólnie TFI oraz samą giełdą perspektywy są dobre. A zainteresowanie Polaków rynkiem kapitałowym rośnie. Nic dziwnego – w takim otoczeniu makroekonomicznym, kiedy banki oferują lokaty z ekstremalnie niskim oprocentowaniem, poszukują możliwości bardziej zyskownego ulokowania pieniędzy, których na rachunkach wciąż jest mnóstwo. To dotyczy nie tylko Kowalskich, bo firmy też mają dużo gotówki i mierzą się z ujemnym oprocentowaniem w bankach. W STS już od dawna lokujemy część środków w funduszach. Spodziewamy się więc napływu pieniędzy do TFI i wierzymy w Quercusa.
Ten fundusz nastawia się na obsługę bogatych klientów. Korzystacie z ich usług?
Tak. Stąd taka, a nie inna ocena Sebastiana Buczka i spółki.
Rodzina Juroszków zajęła ósme miejsce w najnowszej edycji rankingu 100 najbogatszych Polaków „Forbesa" z wyceną ponad 4,8 mld zł. Nie jesteście rentierami, tylko wciąż aktywnymi przedsiębiorcami i menedżerami zarządzającymi bardzo dużymi firmami. Jak właściwie dbają o swój majątek Juroszkowie? Macie doradców, swoje family office?