#RZECZoBIZNESIE: Krzysztof Pietraszkiewicz: Nie ma obaw o kondycję banków

Gwarantujemy, że depozyty są bezpieczne - mówi Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, gość programu Marcina Piaseckiego.

Aktualizacja: 18.03.2020 21:07 Publikacja: 18.03.2020 19:22

#RZECZoBIZNESIE: Krzysztof Pietraszkiewicz: Nie ma obaw o kondycję banków

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

RPP obniżyła m.in. stopę lombardową, dzięki której banki zarabiają. Nie uderzy to w kondycję polskich banków?

Najistotniejsze jest, by gospodarka przeszła przez trudny okres w najlepszym stylu, a zadłużenie było jak najmniejsze. Działania banków, a także NBP, rządu i przedsiębiorców, powinny zmierzać do tego, by w jak najmniejszym stopniu utracić potencjał intelektualny i materialny.

Liczymy się z trudniejszymi warunkami działania banków. Niestety, będzie to rzutować na ofertę banków skierowaną do klientów, szczególnie deponentów. W całym programie stabilizowania i ochrony polskich firm konieczne są takie działania, które zapewnią dostęp do finansowania w niezbędnej skali i w różnych segmentach, umożliwią podejmowanie zadań przebudowujących programy działania niektórych firm lub nawet ich restrukturyzację. Tego nie należy wykluczać w perspektywie kilku miesięcy.

Jaką rolę mają tu do odegrania banki?

Przede wszystkim chodzi o to, żeby w tych niepewnych okolicznościach przedsiębiorcy mogli liczyć na wsparcie finansowe ze strony banków. To jest możliwe w oparciu o działania wspierające – ze strony rządu i banku centralnego. Wspierające przedsiębiorców, ale także działania osłonowe dla polskiego sektora bankowego. Dajemy gwarancję naszym deponentom, że ich depozyty są bezpieczne.

A co sektor może zrobić ze swojej strony?

Będziemy mieć serię komunikatów, co sektor bankowy – we współpracy z rządem – może oferować nowego klientom. Rozpoczęliśmy od tego, że osłoniliśmy klientów indywidualnych i przedsiębiorców na najbliższe miesiące – deklarując wakacje kredytowe dla tych, którzy są lub będą dotknięci skutkami epidemii. Zadeklarowaliśmy też, że dla znanych bankom przedsiębiorców przedłużone zostanie o kilka miesięcy finansowanie. Równocześnie BGK na mocy uzgodnień z resortem finansów i KNF poda dodatkowe instrumenty wsparcia. Chodzi o zabezpieczenia, ale także poziom udzielonych gwarancji i poręczeń. Po ogłoszeniu pakietu dla przedsiębiorców banki przygotują wspólnie z BGK i resortami kolejne propozycje działań.

Niezależnie od tego dyskutujemy np. z ministrem rolnictwa i rozwoju wsi. Chodzi o to, żeby zapewnić dostęp do finansowania bardzo ważnej sfery, czyli gospodarki żywnościowej.

Czyli nie ma się czego obawiać?

Nie mam obaw o kondycję sektora, ale przyjmuję, że zostaną wdrożone działania – zapowiedziane przez prezesa NBP i rozważane przez KNF – w obliczu nowego podejścia Europejskiego Banku Centralnego i regulacyjnych władz europejskich.

Polska bankowość była w minionych latach najbardziej obciążoną w świecie, z bardzo wysokimi wymogami. Chodzi o dodatkowe bufory systemowe, regulacje, które dotyczyły wag ryzyka i specyficzne rozwiązania zasad nadzorczych. Część z tych regulacji na mocy rekomendacji Komitetu Stabilności Finansowej i KNF zostanie nieco złagodzona i dostosowana do realiów gospodarczych. Nie ma powodu, żeby trzymać bardzo wyśrubowane normy dla polskiego sektora bankowego i jednocześnie trzymać go w pętach, aby nie miał zdolności do niesienia pomocy i wsparcia naszym przedsiębiorcom. Bankowość powinna ulegać pewnemu wzmacnianiu i uzyskiwać większe zdolności do finansowania rozwoju. Kluczowe posunięcia są powiązane z działaniami przewidywanymi przez BGK, który w pakietach osłonowych niesie pomoc dla przedsiębiorców i będzie umożliwiać – czasem w uproszczonych schematach – finansowanie w najbliższych miesiącach.

Banki mają swoje regulacje. Mogą one utrudniać łagodne podejście do firm, które znalazły się w opałach z powodu kryzysu wywołanego koronawirusem.

Kredytowanie w przypadku znanych nam kredytobiorców zostało już kierunkowo rozwiązane – będzie przedłużone. W tym czasie wszyscy przedsiębiorcy, wspólnie z bankami, będą musieli planować swoje dalsze kroki. To niełatwe, bo nie wiemy, jak będzie się rozwijać epidemia i w jakich obszarach nasi przedsiębiorcy będą projektować swoją stabilizację i rozwój.

Zapowiadany pakiet umożliwi przystąpienie do działań przystosowawczych. Banki będą miały ułatwiony dostęp do środków finansowych. Po drugiej stronie są regulacje nadzorcze, które w całej Europie zostały uelastycznione – i będą pozwalały na to, żeby banki mogły się angażować w niesienie pomocy firmom, finansowanie nawet w sytuacjach lekko niepewnych. Gwarancja i poręczenie BGK, z pewnymi złagodzonymi reżimami względem banku, na to pozwolą. Bardzo interesujące jest potencjalne obniżenie dodatkowego podatku bankowego, który parę lat temu został wdrożony i w ogromnym stopniu osłabił zdolność działania polskiego sektora bankowego. Zniesienie podatku na pewien okres ma ogromne znaczenie. W ten sposób zrekompensowane zostaną dodatkowe koszty, jakie poniosą banki.

A Bankowy Fundusz Gwarancyjny?

Bardzo nam zależy na jednoczesnym umacnianiu siły polskiego BFG oraz systemów ochrony instytucjonalnej IPS w odniesieniu do banków lokalnych. Zarówno IPS, jak i BFG odgrywają ważną rolę – szczególnie w czasach zawirowań na rynku. Połączenie wszystkich instrumentów jest ważne. Wierzę, że nam się to wszystko uda i będzie swoistym majstersztykiem. Wolałbym, żeby niektóre rozwiązania były wprowadzone kilka kwartałów temu, ale ważne jest to, że mieliśmy przygotowane określone propozycje. Teraz mobilizacja po stronie regulatorów, nadzorców i władz sprzyja temu, byśmy polskie instytucje finansowe nastawili na wsparcie polskiej gospodarki.

Niewykluczone, że ta pomoc będzie musiała być znacznie większa. Poważna część pomocy unijnej będzie przekierowana na stabilizowanie, przetrwanie i przejście do fazy rozwoju i wzrostu. Trzeba pamiętać, że trwale część gospodarki przestawi się na inny sposób działania – i w tym będziemy starali się pomóc. Stąd program o nazwie Digital. W wielu przypadkach mali i średni przedsiębiorcy będą prowadzić i dostarczać swoje usługi do klientów w sposób zdalny, aby zredukować ryzyko epidemiologiczne.

Na ile mocnym postulatem sektora bankowego jest ograniczenie bądź zniesienie podatku bankowego?

Wielokrotnie mówiliśmy, żeby przynajmniej pewne aktywności bankowe, szczególnie na realizację programów dekarbonizacji, można było w pierwszej kolejności zwolnić z podatku bankowego. Była jeszcze inna bardzo konstruktywna propozycja: wzorem innych krajów część – a najlepiej całość – dodatkowego podatku bankowego przeznaczać na wzmacnianie BFG. Jednocześnie podkreślamy, że wobec tego, co się wydarzyło na rynkach kapitałowych, musimy inaczej podejść do wymogów MREL. One oznaczają, że w krótkim czasie polskie banki powinny wyemitować ok. 58 mld zł dodatkowych papierów wartościowych, których obsługa byłaby bardzo droga i trudna do realizowania. Wiele miesięcy temu wnioskowaliśmy, żeby odstąpić od pierwotnie proponowanej formuły wdrażania MREL.

Jak sektor radzi sobie dziś z tą wyjątkową sytuacją?

Musiał zmienić zasady działania. W niektórych placówkach mamy mniejsze obsady pracowników, bo muszą opiekować się swoimi rodzinami. Musimy mieć zespoły rezerwowe, gdyby się okazało, że część załogi musi przechodzić kwarantannę. W kilka tygodni wykonaliśmy gigantyczną pracę.

Chcę też podziękować milionom polskich klientów, z którymi wspólnie budowaliśmy bankowość elektroniczną i mobilną. Dzięki temu dzisiaj praktycznie wszystkie operacje mogą być wykonywane na odległość. Klienci nie muszą być narażeni na zarażenie koronawirusem, stojąc w kolejkach przed tradycyjnymi bankami. Wnioski w sprawach wakacji kredytowych można składać na odległość. Aby zapobiec gromadzeniu się ludzi przy płatnościach zainstalowaliśmy kilkaset tysięcy dodatkowych terminali POS. Mamy ponad 40 mln kart płatniczych bezdotykowych. Jeżeli uda nam się podwyższyć kwotę do płacenia bez podawania PIN do 100 zł, to ponad 80 proc. transakcji w najbliższych miesiącach będzie tak dokonywanych. To oznacza szybkość i rozładowywanie kolejek, czyli wyższe bezpieczeństwo klientów i pracowników.

RPP obniżyła m.in. stopę lombardową, dzięki której banki zarabiają. Nie uderzy to w kondycję polskich banków?

Najistotniejsze jest, by gospodarka przeszła przez trudny okres w najlepszym stylu, a zadłużenie było jak najmniejsze. Działania banków, a także NBP, rządu i przedsiębiorców, powinny zmierzać do tego, by w jak najmniejszym stopniu utracić potencjał intelektualny i materialny.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację