Kilka dni temu lider PO Grzegorz Schetyna wezwał personalnie Jarosława Kaczyńskiego do debaty o miejscu Polski w Unii Europejskiej.
Prezes PiS miałby w niej zadeklarować m.in., czy jego ugrupowanie przestanie łamać standardy demokratyczne, czy potrafi odzyskać dla Polski pieniądze, które przegrała w dotychczasowych negocjacjach nad budżetem UE oraz czy zagwarantuje, że zerwie sojusz "z siłami skrajnymi, które w przymierzu z Rosją Putina dążą do rozbicia UE".
"W imieniu Koalicji Europejskiej wzywam pana, jako szefa Zjednoczonej Prawicy, do bezpośredniej debaty między nami" - napisał Schetyna.
To sformułowanie nie podoba się jednemu z członków Koalicji Europejskiej - Sojuszowi Lewicy Demokratycznej.
"W ewentualnej debacie - której, tak nawiasem, nie będzie ,ponieważ naiwnością jest zakładanie, że Jarosław Kaczyński do niej stanie - stanowisko Koalicji Europejskiej będzie reprezentować osoba wybrana przez sztab spośród grona 5 koalicjantów" - czytamy na profilu SLD na Twitterze. "Nie jest powiedziane, że będzie to Grzegorz Schetyna".