Z powodu pandemii urzędy miast pracują na pół gwizdka. Bywa, że opóźnieniom i problemom nie jest winien Covid-19, tylko zła organizacja pracy lub człowiek.
Trudna sztuka umawiania
Wiele urzędów wciąż przypomina twierdzę. Wejść do środka wolno dopiero po umówieniu wizyty. A z jej rezerwacją bywa różnie.
– 28 września traci ważność mój dowód osobisty. Na stronie internetowej dzielnicy znalazłam informację, że mogę zadzwonić i umówić się na wymianę dowodu lub zarezerwować wizytę online. Mimo wielu prób nie dodzwoniłam się. Rezerwacja online też była poza moim zasięgiem – wyjaśnia mieszkanka warszawskiego Wilanowa.
– Terminy wizyt były podane na najbliższe dwa tygodnie i nie było żadnego wolnego. W połowie miesiąca polowałam więc na terminy na kolejne dwa tygodnie. Nie udało się. Całe szczęście dowód można wymienić w innych dzielnicach. Okazało się, że sąsiedni Ursynów ma o wiele lepiej zorganizowany system rezerwacji. Chociaż podane w rezerwacji godziny są w praktyce fikcją. Nie wejdzie się do urzędu, dopóki urzędnik nie spojrzy na listę umówionych wizyt. A to trwa i trwa. Tworzą się kolejki i jak tu być punktualnym – zastanawia się mieszkanka Warszawy.
Czytaj też: Koronawirus: otwarcie urzędów - jakie sprawy można załatwić