Czy to były legalne, wolne i równe wybory prezydenckie?
Pandemia zmieniła warunki wszystkim. Byłoby jednak lepiej, gdyby przeprowadzono je 10 maja albo gdyby tego dnia wieczorem Państwowa Komisja Wyborcza, której politycy odebrali liczne uprawnienia, ogłosiła, że nie wybrano prezydenta, co pozwoliłoby Sądowi Najwyższemu częściowo unieważnić wybory i przeprowadzić je w czerwcu.
A teraz mamy problem prawny.
Zdecydowano się na ryzykowny sposób rozwiązania sytuacji. Szermowanie wirusem przez polityków, naukowców i media wyrządziło wiele szkód. Odbyły się przecież w marcu we Francji, a w kwietniu w Korei Płd.
My mieliśmy je w czerwcu i lipcu, a nowa izba SN uznała, że wybór jest ważny, protesty nieistotne dla wyniku. Słusznie?