Od dwóch tygodni w niektórych urzędach Krajowej Administracji Skarbowej część stron internetowych jest monitorowana. W tym także ta prowadzona przez Sekcję Administracji Skarbowej NSZZ Solidarność. Po wejściu na nią każdemu z kilkudziesięciu tysięcy pracowników skarbówki wyświetli się komunikat z prośbą o zgodę na monitorowanie. Jak się okazuje, kontrola została wprowadzona przez Ministerstwo Finansów.
Szef patrzy
Jak ustalili związkowcy, podlegają monitoringowi na podstawie decyzji Departamentu Bezpieczeństwa i Ochrony Informacji Ministerstwa Finansów (pismo z 24 sierpnia 2018 znak DB1.0451.1.2018). Wysłali więc do MF pismo z prośbą o wyjaśnienia. Chcą wiedzieć, jakie jeszcze strony są monitorowane w skarbówce. Z decyzji Departamentu Bezpieczeństwa wynika bowiem, że pod specjalnym nadzorem mają być strony „potencjalnie niebezpieczne", „z treściami dla dorosłych", „z programami służącymi do pobierania plików". Do tego resort finansów chce monitorować: „strony umożliwiające pobranie bezpłatnego, próbnego lub płatnego oprogramowania, oferujące różne rodzaje komunikacji internetowej, udostępniające oprogramowanie do pobrania lub usługi internetowe służące do obsługi wiadomości tekstowych lub czatu, komunikatory internetowe" „dyski chmurowe". Na koniec jeszcze blogi lub fora na tematy „nieobjęte innymi kategoriami".
– Zastanawia nas, dlaczego pracownicy i urzędnicy skarbówki w praktyce nie są monitorowani, gdy odwiedzają strony plotkarskie czy sensacyjne, a nawet te nieprzyzwoite, a komunikat o monitoringu pojawia się, gdy wchodzą na stronę prowadzoną przez związki zawodowe. Można u nas znaleźć aktualne informacje na temat naszej pracy w skarbówce czy różne porady – zauważa Tomasz Ludwiński, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Administracji Skarbowej NSZZ Solidarność. – Rozważamy złożenie do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa polegającego na utrudnianiu prowadzenia działalności związkowej.
Co z ochroną danych?
– Wszystko wskazuje na to, że ten monitoring jest bardzo źle zaprojektowany – komentuje Paweł Litwiński, adwokat, wspólnik w kancelarii Barta Litwiński. – Myślę, że pracownicy skarbówki, którzy są w ten sposób monitorowani, powinni w trybie art. 15 unijnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych wystąpić o informację: jakie dane są gromadzone na ich temat, w jakim celu oraz kto ma do nich dostęp. Otwiera to drogę do roszczeń z zadośćuczynieniem włącznie. W tym kontekście ciekawe pytanie dotyczy tego, kto dostarczył oprogramowanie do monitorowania. Jeśli jest to firma zza granicy, problem może być jeszcze poważniejszy, gdy okaże się, że dane z monitoringu krążą już poza granicami Polski.
Mec. Litwiński przypomina, że od 25 maja obowiązują w kodeksie pracy nowe przepisy dotyczące monitorowania pracowników. Zgodnie z art. 22[2] § 1 i 22[3] k.p. monitoring jest możliwy m.in. gdy jest to niezbędne do zachowania w tajemnicy informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę, a także niezbędne do zapewnienia organizacji pracy umożliwiającej pełne wykorzystanie czasu pracy oraz właściwego użytkowania udostępnionych pracownikowi narzędzi pracy.