Roland Garros: Czas na wieczór z Igą Świątek

Broniąca tytułu Iga Świątek wciąż nie przegrała w Paryżu nawet seta i w poniedziałek o 21.00 w jednej ósmej finału zmierzy się z Ukrainką Martą Kostjuk.

Aktualizacja: 07.06.2021 06:12 Publikacja: 06.06.2021 19:52

Iga Świątek w trzeciej rundzie pokonała w sobotę Estonkę Anett Kontaveit 7:6 (7-4), 6:0

Iga Świątek w trzeciej rundzie pokonała w sobotę Estonkę Anett Kontaveit 7:6 (7-4), 6:0

Foto: PAP/EPA, Ian Langsdon

W kobiecym tenisie władza leży na ulicy. W niedzielę, gdy zaczynały się spotkania jednej ósmej finału, w turnieju z czołowej światowej dziesiątki pozostały tylko trzy zawodniczki – Serena Williams (nr 7 – swój mecz z Jeleną Rybakiną z Kazachstanu przegrała w niedzielę wieczorem), Sofia Kenin (nr 4 – ubiegłoroczna finalistka) oraz Iga Świątek (nr 8 – obrończyni tytułu).

I nie można powiedzieć, że dziś, tak jak rok temu, czołówkę zdziesiątkował strach przed koronawirusem czy kontuzje. Do Paryża nie przyjechała tylko Simona Halep, pozostałe faworytki stawiły się na starcie, ale gdy zaczyna się drugi tydzień wielkoszlemowego turnieju, są już w domu.

Kobiecy tenis nie ma swojego Novaka Djokovicia czy Rafaela Nadala. Wydawało się, że najmocniej ster w swoje ręce może ująć Naomi Osaka, ale jak już wiemy, było to przekonanie niebiorące pod uwagę psychicznej kruchości Japonki, która w Paryżu nie bała się głośno poprosić o pomoc, bo tym właśnie była jej odmowa kontaktu z mediami w trosce o psychiczny błogostan (podziękowała już za poparcie, którego udzieliły jej gwiazdy innych sportów).

Iga Świątek powszechnie wskazywana jest jako ta, która ma najwięcej atutów, by zdominować kobiecy tenis w najbliższych latach, bo jest młoda, robi postępy, a jej stały kontakt z psychologiem daje nadzieję, że kłopoty, takie jak Osaki, raczej ją ominą.

„Stały kontakt" to nawet za mało powiedziane, podczas jednej z konferencji prasowych w Paryżu Iga przyznała, że Daria Abramowicz jest mózgiem jej teamu. Przypomina to trochę sytuację z czasów wczesnego Adama Małysza, który pytany o powody swego nagłego wzlotu wskazywał na wielkie zasługi „doktorów", mając na myśli psychologa Jana Blecharza i fizjologa Jerzego Żołądzia.

Bolesne wyznania Osaki sprawiły, że kiedy polska tenisistka wspomina o swym psychologicznym uzbrojeniu, dziennikarze słuchają z jeszcze większą uwagą, a gdy Iga opowiada o Darii, żaden z nich nie pyta, kto to jest, bo wszyscy wiedzą.

Jeszcze kilkanaście lat temu wielu sportowców przyznawanie się do kłopotów z psychiką uznawało za słabość, nie brakowało trenerów, którzy psychologa uważali za zawalidrogę. Dziś jest zupełnie inaczej, a przykład Osaki pokazuje, że psycholog sportowcowi może być potrzebny nie tylko po to, by wyprostować drogę do zwycięstwa, ale także pomóc w kontroli nad życiem w wieku, gdy nikt nie jest na to przygotowany. Kto wie, czy zrozumienie tego właśnie przez „Team Świątek" nie jest większą gwarancją sukcesu niż nawet najlepszy forhend, bekhend i serwis.

Warto bowiem pamiętać, że Idze, gdy była juniorką, zdarzały się na korcie dziwne, zaskakujące reakcje i łzy. Teraz tego nie ma, jest natomiast dziesięć wygranych meczów z rzędu w turnieju Roland Garros bez straty seta i pewność, która nie ginie w momentach napięcia. Jest też luz w kontakcie z mediami, uśmiech i naturalne reakcje, co jeszcze bardziej umacnia pozycję Polki na tenisowym rynku. Iga jest dobrą kandydatką na idola dla tych młodych ludzi, którzy swych zainteresowań sportem w mediach społecznościowych nie ograniczają do Fame MMA i wszystko wskazuje, że będzie miała z tego ogromne korzyści w kontaktach z branżą reklamową, bo tenis to nie tylko wynik, lecz także styl.

Ale oczywiście najważniejsze są zwycięstwa i tu trzeba zrobić kolejny krok. Przeciwniczką 20-letniej Igi w poniedziałkowym meczu jednej ósmej finału będzie zawodniczka o rok młodsza, Ukrainka Marta Kostjuk (81 WTA), która podobnie jak Polka nie straciła jeszcze w Paryżu seta (w pierwszej rundzie pokonała jedną z faworytek turnieju Garbine Muguruzę 6:1, 6:4, w drugiej Chinkę Saisai Zheng 6:3, 6:4, a w trzeciej Rosjankę Warwarę Graczewą 6:1, 6:2).

W niedzielę Iga w parze z Amerykanką Bethanie Mattek-Sands wygrała w drugiej rundzie debla (pisze o tym w korespondencji z Paryża Adam Romer). W ubiegłym roku Świątek z Amerykanką Nicole Melichar odpadła w grze podwójnej dopiero w półfinale.

W turnieju deblowym wciąż jest także Magda Linette, która w singlu odpadła w trzeciej rundzie po zadziwiającej porażce z Tunezyjką Ons Jabeur 6:3, 0:6, 1:6. W deblu Linette i Amerykanka Bernarda Pera pokonały Niemkę Laurę Siegemund i Czeszkę Lucie Hradecką 7:6 (7-5), 7:6 (7-5).

Organizatorom najboleśniejszy cios zadał w weekend Roger Federer. Szwajcar o 1.00 w nocy z soboty na niedzielę kończył mecz z Dominikiem Koepferem (59 ATP), mecz bardzo zacięty z rywalem niepoddającym się nawet na chwilę, nieczującym respektu, nawet bezczelnym w starciu z kimś takim jak Federer, jakby z urzędu wymuszającym respekt. Niemiec nie tylko respektu nie okazał, bez przerwy gadał, nie reagował na upomnienia sędziego, przy jego zdaniem wątpliwej piłce posunął się nawet do tego, że przeszedł na stronę Federera, by spojrzeć na ślad. To poważne faux pas i został za to ukarany odebraniem punktu w kolejnym gemie.

Szwajcar w końcu wygrał 7:6 (7-5), 6:7 (3-7), 7:6 (7-4), 7:5, ale nazajutrz zrezygnował z udziału w turnieju, uzasadniając to troską o operowane ostatnio dwukrotnie kolano, przede wszystkim w perspektywie Wimbledonu, który jest dla niego w tym sezonie celem nr 1.

Federer w sierpniu kończy 40 lat i w związku z tym naturalne jest pytanie, czy to nie będzie ostatni wielki cel w jego karierze.

W kobiecym tenisie władza leży na ulicy. W niedzielę, gdy zaczynały się spotkania jednej ósmej finału, w turnieju z czołowej światowej dziesiątki pozostały tylko trzy zawodniczki – Serena Williams (nr 7 – swój mecz z Jeleną Rybakiną z Kazachstanu przegrała w niedzielę wieczorem), Sofia Kenin (nr 4 – ubiegłoroczna finalistka) oraz Iga Świątek (nr 8 – obrończyni tytułu).

I nie można powiedzieć, że dziś, tak jak rok temu, czołówkę zdziesiątkował strach przed koronawirusem czy kontuzje. Do Paryża nie przyjechała tylko Simona Halep, pozostałe faworytki stawiły się na starcie, ale gdy zaczyna się drugi tydzień wielkoszlemowego turnieju, są już w domu.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Dobre losowanie Igi Świątek w Rzymie. A Hubert Hurkacz? Może zagrać z legendą
Tenis
Madryt: Iga Świątek wygrala 20. turniej w karierze. Na to zwycięstwo czekała bardzo długo
Tenis
Andriej Rublow wygrywa w Madrycie. Dużo niewiadomych przed Roland Garros
Tenis
Iga Świątek wygrywa tenisowe El Clasico. Wielki triumf Polki w Madrycie
Tenis
Finał marzeń w Madrycie. Iga Świątek zagra z Aryną Sabalenką