Na pytanie Jana Peszka, czy wciąż jeszcze lubi grać, odpowiada bez zastanowienia: –Tak! Mało tego, lubię chodzić do teatru na przedstawienia .
Jan Peszek pamięta, jak w czasach studenckich, na Juwenaliach, została wybrana Najmilszą. I że to było w pełni zasłużone. Wspólne siedzenie przed salą egzaminacyjną i późniejszą, zadzierzgniętą już w Warszawie przyjaźń - wspomina zaś Teresa Budzisz- Krzyżanowska i charakteryzuje swą przyjaciółkę krótko: „Boży człowiek”. Jan Nowicki podkreśla z kolei , ze jest wszechstronną artystką nie szczędząc przy tym treściwych anegdot.
Anna Seniuk całe życie unikała w swoim zawodzie blichtru. Uważa, że życiowej siły nabrała surowo wychowywana przez swoją mamę i niezbyt przez nią doceniana jako aktorka. Egzaminy do krakowskiej PWST zdała celująco. Długie lata grała w Starym Teatrze, obecnie jest w zespole Teatru Narodowego w Warszawie.
Jako profesorka w warszawskiej Akademii Teatralnej wychowała wielu aktorów, a Ewa Konstancja Bułhak wzruszająco opowiada o jej walorach pedagoga potrafiącego być przyjacielem podopiecznych. Magdalena Małecka–Wippich, córka i altowiolistka, autorka książki o Annie Seniuk mówi z kolei: – Próbowałam okiełznać, oddać literacką formą naturę mamy. Strasznie to było trudne. Teraz po napisaniu książki żałuję, że o wiele rzeczy jej nie spytałam.
Ze słów Anny Seniuk wynika, że nie ułatwiała córce zadania przekładając spotkania i „chachmęcąc” w czasie rozmów, choć to ona właśnie przez dwa lata namawiała córkę do podjęcia się tego zadania. Maciej Wojtyszko zauważa natomiast , że nie jest to książka, jakiej się miłośnicy talentu Anny Seniuk spodziewają, choć jest w niej wiele teatralnych anegdot…