Portret przedstawiający Emiliano Zapatę, meksykańskiego rewolucjonistę, przywódcę chłopskiej partyzantki w czasie rewolucji meksykańskiej, wywołał falę oburzenia. Przedstawia on mężczyznę, pozującego w uwodzicielskiej pozie, ubranego jedynie w różowe sombrero i buty na wysokim obcasie.

Jedno z najbardziej znanych muzeów sztuki w Meksyku, w którym znajduje się dzieło, zostało ostro skrytykowane i wezwane do usunięcia obrazu, będącego częścią nowej wystawy zatytułowanej „Zapata po Zapacie”, która ma na celu przedstawienie alternatywnych poglądów na rewolucję meksykańską. Autorem obrazu jest Fabián Cháirez. Artysta namalował nagiego Zapatę, siedzącego okrakiem na białym koniu. Jego sylwetka jest związana wstążką w kolorach flagi Meksyku.

- To nie jest wolność słowa, to rozpusta! To poniżające. Nie mogą w ten sposób pokazać naszej historii - zaznaczył Antonio Medrano, rzecznik protestujących. - Nie mogą pozwolić na tego rodzaju kpiny - dodał.

Zapata postrzegany jest w Meksyku jako bohater. Osoby, które uważają, że zostaną znieważony przez obraz, rozważają podjęcie kroków prawnych. - Nie pozwolimy na to - powiedział Jorge Zapata Gonzalez. - Dla nas, jako krewnych, poniża to postać naszego generała. Przedstawia go jako geja - dodał.

W ostatnich dziesięcioleciach publikowano historie dotyczące homoseksualnych romansów Zapaty. Historycy twierdzą jednak, że istnieje niewiele dowodów na poparcie tych historii.

Wizerunek Zapaty pojawiał się już też wielokrotnie w kulturze popularnej. - Co około 20 lat wyskakuje coś z wizerunkiem Zapaty - powiedział Luis Vargas Santiago, kurator obecnej wystawy w Palacio de Bellas Artes. - To nie jest tak, że obraz Zapaty jest stałym symbolem, którego nie można zakwestionować - dodał. - Podobnie jak kwestionowane są zabytki, to jest obrazem, który też można obalić - zaznaczył i zwrócił uwagę, że niektórzy potomkowie Zapaty wyrazili poparcie dla wystawy. - Kluczowe pytanie brzmi: do kogo należy Zapata? Należy do członków swojej rodziny, rządu czy do wszystkich? Nasza odpowiedź brzmi: należy do wszystkich, którzy identyfikują się ze swoim dziedzictwem - ocenił.