PŚ w Zakopanem: Wielkie zwycięstwo drużyny Horngachera

Polscy skoczkowie po raz pierwszy wygrali konkurs drużynowy z Zakopanem. Wyprzedzili Niemców i Norwegów, Kamil Stoch poprawił rekord Wielkiej Krokwi

Aktualizacja: 27.01.2018 18:41 Publikacja: 27.01.2018 17:10

PŚ w Zakopanem: Wielkie zwycięstwo drużyny Horngachera

Foto: AFP

Wygrali jak na paradzie – Maciej Kot, Stefan Hula, Dawid Kubacki i Kamil Stoch dali rywalom cień nadziei na sukces tylko na starcie konkursu, gdy przez kilka minut pozwolili objąć prowadzenie Norwegom. Potem królowali na Wielkiej Krokwi. Na deser Stoch poprawił oficjalny rekord skoczni – od soboty to 141,5 m.

Niespodzianek nie było, i raczej być nie mogło, wśród 10 drużyn obecnych na Wielkiej Krokwi liczyły się trzy gdyż Austriacy, także z przywróconym do zespołu Gregorem Schlierenzauerem, wciąż nie mogą się odnaleźć. Młodzi słoweńscy lotnicy też rozpoczęli nieco za słabo, by Peter Prevc mógł samotnie odrabiać straty.

Syntetyczna opowieść o polskim sukcesie zawiera się zatem w zdaniu: prowadzili po drugim z ośmiu skoków i prowadzenie utrzymali do końca. Tym drugim, który wyprowadził drużynę Horngachera na pozycję liderów był Stefan Hula, jeden z głównych bohaterów reprezentacji, który elegancko poleciał na odległość 136 m – rekord pierwszej serii. W drugiej próbie też dołożył tyle, że stadion miał powody do wiwatów.

Po połowie konkursy Polacy prowadzili z przewagą ponad siedmiu punktów nad Niemcami i osiemnastu nad Norwegami. Pozostałe ekipy – bardzo duża strata. Za plecami Stocha i spółki tak naprawdę trwała walka o drugie miejsce, doskonałe skoki Richarda Freitaga dały je Niemcom. Austriacy, Japończycy i Słoweńcy stworzyli drugą grupę, o takiej kolejności w dużej mierze zadecydował upadek Petera Prevca w drugiej serii (w miarę niegroźny).

Koledzy zbudowali Kamilowi Stochowi duży komfort przewagi przed finałowym skokiem: 17,4 pkt nad Norwegią, 21,3 nad Niemcami. Mistrz skoczył zaś, jakby walczył o olimpijskie złoto, żadnych hamulców, piękny lot za drugą czerwoną linię, potem odrobinę nerwowe lądowanie i można było się cieszyć.

Historia drużynowych skoków w Zakopanem jest względnie krótka. Konkursy weszły do programu w styczniu 2013 roku i trwają do dziś. W sumie było ich pięć, po dwa razy wygrali Niemcy (2015, 2017 i Słoweńcy (2013, 2014), raz Norwegowie (2016). Polacy byli na podium trzy razy – w 2013 i 2017 roku zajęli drugie miejsce, w 2016 – trzecie. Teraz wreszcie był Mazurek Dąbrowoskiego a capella na 25 tysięcy głosów, może więcej, bo za stadionem też śpiewano.

Nawet Adamowi Małyszowi odebrało mowę po ostatniej próbie, ale zdołał rzec, że podbudowa olimpijska po tym zwycięstwie będzie ogromna, tak samo jak nieuniknione staną się oczekiwania polskich kibiców.

– Skakaliśmy na wysokim poziomie, tutaj w domu, przy naszej publice, potrafiliśmy sprawić radość, to się liczy – mówił Stefan Hula. – To wszystko smakuje fantastycznie i jeszcze zbiega się ze stuleciem odzyskania niepodległości – dodał w uniesieniu Maciej Kot. – Wiedziałem, że lądowanie nie będzie ładne, ale wszystko było pod kontrolą – mówił uśmiechnięty szeroko Stoch.

Jeśli ktoś traktował konkurs drużynowy jako ostatnią przymiarkę do konkursu indywidualnego, to dostał przejrzystą informację: najlepszą łączną notę miał Stoch, drugą Freitag, trzecią Hula.

Konkurs indywidualny poprzedzony serią próbną rozpocznie się w niedzielę o 16. Po dwóch dniach intensywnych polskich radości nadejdzie dzień trzeci, może najważniejszy. Kamil Stoch, po raz piąty zwycięzcą w konkursie indywidualnym PŚ na Wielkiej Krokwi, jak kiedyś Schlierenzauer? Prezydent RP przyjeżdża, Norbi zaśpiewa, Zakopane nie śpi i niecierpliwie czeka na niedzielę.

—Krzysztof Rawa z Zakopanego

> PŚ w Zakopanem 2018

Konkurs drużynowy: 1. Polska 1092,0 (M. Kot 133 i 130; S. Hula 136/135,5; D. Kubacki (128,5/133; K. Stoch (134/141,5); 2. Niemcy 1067,3 (M. Eisenbichler 130,5/129; S. Leyhe 130/127; A. Wellinger 134/134; R. Freitag 135/137); 3. Norwegia 1055,2 (A. Fannemel 132,5/134; J. A. Forfang 133,5/132; M. Lindvik 129,5/133; A. Stjernen 128,5/129,5); 4. Austria 986,8 (M. Fettner 127,5/127; G. Schlierenzauer 121,5/129,5; M. Hayboeck 125/125,5; S. Kraft 132,5/131,5); 5. Japonia 954,4; 6. Słowenia 953,0; 7. Szwajcaria 873,8; 8. Czechy 848,9; 9. Rosja 346,1; 10. Kazachstan 270,3.

Puchar Narodów: 1. Norwegia 3629; 2. Niemcy 3419; 3. Polska 2888; 4. Austria 1951; 5. Słowenia 1579; 6. Japonia 1469; 7. Szwajcaria 594; 8. Rosja 130.

Wygrali jak na paradzie – Maciej Kot, Stefan Hula, Dawid Kubacki i Kamil Stoch dali rywalom cień nadziei na sukces tylko na starcie konkursu, gdy przez kilka minut pozwolili objąć prowadzenie Norwegom. Potem królowali na Wielkiej Krokwi. Na deser Stoch poprawił oficjalny rekord skoczni – od soboty to 141,5 m.

Niespodzianek nie było, i raczej być nie mogło, wśród 10 drużyn obecnych na Wielkiej Krokwi liczyły się trzy gdyż Austriacy, także z przywróconym do zespołu Gregorem Schlierenzauerem, wciąż nie mogą się odnaleźć. Młodzi słoweńscy lotnicy też rozpoczęli nieco za słabo, by Peter Prevc mógł samotnie odrabiać straty.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem
Inne sporty
Polacy zaczynają mistrzostwa świata w cheerleadingu. Nadzieje są duże
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej