Dawid Kubacki zdobył Złotego Orła

Nie schodził z podium żadnego konkursu, przypieczętował sukces wspaniałym finałowym zwycięstwem w Bischofshofen. Dawid Kubacki został trzecim Polakiem, który zwyciężył w Turnieju Czterech Skoczni

Aktualizacja: 06.01.2020 19:23 Publikacja: 06.01.2020 19:04

Dawid Kubacki zdobył Złotego Orła

Foto: AFP

Powiedzieć, że rywalizacja skończyła się już po pierwszej serii ostatnich zawodów, to może za dużo, ale wybitny skok na odległość 143 m musiał mocno osłabić wiarę najgroźniejszych rywali, że wyprzedzą polskiego lidera. Dwóch z nich skoczyło świetnie, ale i tak Kubacki powiększył przewagę nad Mariusem Lidvikiem (139 m) z 9,1 do 14,2 punktu i nad Karlem Geigerem (140 m) z 13,3 do 17,2 punktu.

Trzeci – Ryoyu Kobayashi skoczył tylko nieźle – 135,5 m, dostał jedenastą notę, która w praktyce oznaczała wykluczenie Japończyka, obrońcy tytułu, z grona pretendentów do głównej nagrody. Odrobić 27,5 punktu w ostatnim skoku wydawało się niemożliwe.

Seria finałowa, z polskiej strony, musiała polegać na czekaniu do finałowego skoku lidera. Nie było ważniejszej sprawy, choć konkurs i innym musiał się podobać. Austriacy trochę się jednak martwili, że Stefan Kraft, mimo ambicji i talentu, nie zdołał doskoczyć do podium, Niemcy, że Karlowi Geigerowi nie idzie odrabianie strat do Mariusa Lindvika. Choć z nim wygrał ostatni konkurs, to w turnieju nic nie zyskał.

Nieco wcześniej Ryoyu Kobayashi w końcu przypomniał sobie jaki ma talent – 138 m to był drugi wynik ostatniej serii i dał Japończykowi awans na siódme miejsce w finałowym konkursie. Norweg skoczył 137 m, Niemiec 136 m, Dawidowi Kubackiemu komputer wyświetlił, że ma skoczyć 136,5 m, żeby na pewno wygrać zawody. Polak skoczył imponujące 140,5 m, nie zostawił żadnych złudzeń, kto był najlepszy. Nie trzeba było liczyć żadnych różnic, myśleć o notach za styl i przelicznikach wiatru.

Pozostali Polacy wypadli poprawnie, Kamil Stoch spisał się nawet lepiej od swej wcześniejszej turniejowej średniej – był 13., Piotr Żyła dzięki odrobinie szczęścia w serii KO – 27. Maciej Kot i Stefan Hula przegrali pojedynki. Tak naprawdę oni wszyscy też nie myśleli o własnych wynikach, tylko czekali na tę chwilę, gdy wpadną na zeskok i wyściskają zwycięzcę.

– Jestem po prostu szczęśliwy. Fajnie to wszystko wyszło, trzy super skoki, dzień nie mógł być lepszy. Nic mi w karierze nie przychodziło łatwo, ale byłem stanie ciężko pracować. Nie słuchałem, co inni mówią, nie zwracałem uwagi na to, co myślą. W tym turnieju czułem się lepiej z konkursu na konkurs, ale w skokach nic się nie kończy, dopóki ostatni skoczek nie przejdzie kontroli sprzętu. Dlatego skupałem się tylko na zadaniach, tego się trzymałem – rzekł do reportera Eurosportu Dawid Kubacki parę chwil po ostatnim zwycięskim skoku.

Na zeskoku skoczni im. Paula Ausserleitnera wybrzmiał dwa razy Mazurek Dąbrowskiego zaśpiewany przez kibicowski chór i Dawida Kubackiego, w tym samym towarzystwie Mariusa Lindvika i Karla Geigera (tylko zmieniających się miejscami). Był Złoty Orzeł w rękach Polaka i czek na 20 tys. franków szwajcarskich – nagrody turniejowe oraz kryształ za wygranie ostatniego konkursu. Warto było patrzeć i zapamiętać: w 2001 roku Turniej Czterech Skoczni wygrał Adam Małysz, w 2017 i 2018 Kamil Stoch, w 2020 Dawid Kubacki.

Po Turnieju Czterech Skoczni kolejne konkursy Pucharu Świata wciąż gęsto zapełniają zimowy kalendarz. Już w najbliższy weekend czekają nas skoki w Predazzo, choć trochę inne, niż w Niemczech i Austrii – bo na skoczni normalnej. Będzie piękny ciąg dalszy, może aż do końca stycznia i chwili powitania mistrza 68. TCS przez polskich kibiców pod Wielką Krokwią w Zakopanem (24-26 stycznia). Trudno nie wierzyć w taki scenariusz.

> 68. Turniej Czterech Skoczni

Konkurs w Bischofshofen (HS-142): 1. D. Kubacki (Polska) 300,9 pkt. (143 i 140,5 m); 2. K. Geiger (Niemcy) 291,0 (140 i 136); 3. M. Lindvik (Norwegia) 289,4 (139 i 137); 4. S. Kraft (Austria) 287,4 (138 i 137); 5. P. Prevc (Słowenia) 283,6 (136,5 i 138); 6. D. A. Tande (Norwegia) 279,3 (137,5 i 135); 7. R. Kobayashi (Japonia) 279,0 (135,5 i 138); 8. D. Ito (Japonia) 276,4 (137 i 134); 9. D. Prevc (Słowenia) 275,5 (140 i 133); 10. P. Aschenwald (Austria) 274,6 (136 i 135);...13. K. Stoch (Polska) 269,6 (134,5 i 134); 27. P. Żyła (Polska) 242,1 (125,5 i 129); 33. M. Kot (Polska) 119,3 (126); 49. S. Hula (Polska) 100,3 (119).

Klasyfikacja końcowa 68. TCS: 1. Kubacki 1131,6 pkt.; 2. Lindvik 1111,0; 3. Geiger 1108,4; 4. Kobayashi 1096,0; 5. Kraft 1086,0; 6. J. A. Forfang (Norwegia) 1051,0; 7. D. Prevc 1050,9; 8. P. Prevc 1048,8; 9. Ito 1039,0; 10. S. Leyhe (Niemcy) 1037,5;...13. Stoch 1023,6; 14. Żyła 1016,7; 31. Kot 571,9; 35. Hula 506,0.

Klasyfikacja PŚ: 1. Kobayashi 644 pkt.; 2. Geiger 619; 3. Kraft 539; 4. Lindvik 469; 5. Kubacki 444; 6. Tande 374; 6. Aschenwald 364; 8. Stoch 335; 9. P. Prevc 323; 10. Forfang 256;...19. Żyła 175; 34. Kot 33; 36. Hula 28.

Puchar Narodów: 1. Austria 2320 pkt.; 2. Norwegia 2064; 3. Polska 1741; 4. Japonia 1667; 5. Niemcy 1597; 6. Słowenia 1356.

Powiedzieć, że rywalizacja skończyła się już po pierwszej serii ostatnich zawodów, to może za dużo, ale wybitny skok na odległość 143 m musiał mocno osłabić wiarę najgroźniejszych rywali, że wyprzedzą polskiego lidera. Dwóch z nich skoczyło świetnie, ale i tak Kubacki powiększył przewagę nad Mariusem Lidvikiem (139 m) z 9,1 do 14,2 punktu i nad Karlem Geigerem (140 m) z 13,3 do 17,2 punktu.

Trzeci – Ryoyu Kobayashi skoczył tylko nieźle – 135,5 m, dostał jedenastą notę, która w praktyce oznaczała wykluczenie Japończyka, obrońcy tytułu, z grona pretendentów do głównej nagrody. Odrobić 27,5 punktu w ostatnim skoku wydawało się niemożliwe.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rozbić bank u ubogiego krewnego. Ile zarabia Bartosz Zmarzlik?
Inne sporty
3. edycja Superbet Rapid & Blitz. Do Warszawy przyjechały największe gwiazdy
szachy
Radosław Wojtaszek: Szachy bez Rosji niczego nie tracą
szachy
Radosław Wojtaszek wraca do formy. Arcymistrz najlepszy w Katowicach
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Szachy
Święto szachów i hitowe transfery w Katowicach