Pierwsza piątka klasyfikacji po niemieckich konkursach Turnieju Czterech Skoczni pojawiła się w pierwszej szóstce piątkowych kwalifikacji na Bergisel – żadnego przypadku w tym nie ma. Wygrał Marius Lindvik przed Stefanem Kraftem i Karlem Geigerem, następną trójkę stworzyli Philipp Aschenwald, Ryoyu Kobayashi i Dawid Kubacki. To są najmocniejsi z mocnych tegorocznego turnieju.
Różnice między nimi były niewielkie, Norwega od Polaka dzieliło 5 punktów, oznacza to, że w sobotę konkurs też powinien być zacięty, chyba, że Lindvik, mistrz świata juniorów z 2018 roku, ma w rękawie jeszcze jakieś dodatkowe atuty. Już wypełnił w scenariuszu turnieju pozycję: największa niespodzianka. Dla kibiców to dobra wiadomość, do ostatniego skoku w Bischofshofen, na górze tabeli wyników wszystko się może zdarzyć.
Polacy przeszli kwalifikacje podobnie jak w Garmisch-Partenkirchen, czyli w pięciu: Kubacki był szósty, odzyskujący stabilność prób Piotr Żyła – dziewiąty, przywiązany do miejsc w drugiej dziesiątce i wciąż poszukujący lepszej formy Kamil Stoch – 18. Maciej Kot (39.) i Stefan Hula (47.) skoczyli na tyle porządnie, by się zakwalifikować do konkursu głównego. Znów nie dał rady Jakub Wolny, wygląda na to, że jego turniejowy kryzys trwa.
Zestaw par w pierwszej serii konkursowej ponownie wygląda interesująco. Tym razem Polacy będą się pojedynkować głównie z Austriakami. Z pozycji faworytów: Kubacki z Danielem Huberem oraz Stoch z Gregorem Schlierenzauerem (Schlieri ma szczęście/pecha do wielkich rywali, wcześniej dwa razy trafiał na Krafta); z pozycji słabszego w parze Hula, który zmierzy się z Aschenwaldem. Kot trafił na rosnącego w siłę mistrza świata z Seefeld Niemca Markusa Eisenbichlera, Żyła powinien dać sobie radę z Norwegiem Sondre Ringenem.
Poszukiwacze niespodzianek powinni patrzeć na pary: Yukiya Sato – Junshiro Kobayashi, Robert Johansson – Cene Prevc, Anze Lanisek – Simon Ammann, Keichi Sato – Johann Andre Forfang.