„Ostatni rok, podczas którego opiekowałem się żoną i rodziną, stał się wyzwaniem i spowodował, że moje życie przeszło na nowe tory. Jestem zadowolony z osiągnięć w sporcie i wierzę, że jest to czas, by przejść do nowego rozdziału. To była trudna decyzja, ale właściwa" – stwierdził Hancock w oświadczeniu na stronie internetowej cyklu Grand Prix. 49-letni żużlowiec opuścił już poprzedni sezon z powodu choroby żony. W sierpniu żużlowe serwisy donosiły, że Jennie Hancock kończy chemioterapię i jest szansa na powrót jej męża do ścigania. Amerykanin podpisał nawet na nowy sezon umowę z ROW-em Rybnik, ale ostatecznie nie zdecydował się na wznowienie kariery.
Stany Zjednoczone wraz z jego odejściem na emeryturę całkowicie stracą na znaczeniu w świecie żużla. W 1982 roku był to w USA sport na tyle popularny, że finał indywidualnych mistrzostw świata odbył się w Kalifornii, a na stadion Los Angeles Memorial Coliseum przyszło 40 tys. widzów. Teraz USA to żużlowa pustynia.
Hancock tytuł indywidualnego mistrza świata zdobywał czterokrotnie, co plasuje go na szóstym miejscu w klasyfikacji medalowej wszech czasów. Trzy razy dorzucił do tego złote medale w drużynie i raz w parach. Przede wszystkim jednak wyśrubował rekord występów w turniejach Grand Prix. W cyklu tym jeździł bez przerwy od początku takiego formatu mistrzostw w 1995 roku, aż do września 2014 roku. Wtedy z powodu kontuzji musiał odpuścić Grand Prix w Vojens. Dało to niesamowite 177 turniejów z rzędu, łącznie przez 24 lata Amerykanin wystąpił w 218 zawodach.
Hancock, noszący po słynnym muzyku pseudonim Herbie, to jednak także kontrowersje. Największe wzbudził w 2016 roku, gdy w ostatniej rundzie Grand Prix w Melbourne zapewnił już sobie złoty medal. W jednym z wyścigów pewnie prowadził, ale na ostatnich metrach wyraźnie zwolnił, dając się wyprzedzić Chrisowi Holderowi, koledze z teamu sponsorowanego przez producenta napojów energetycznych. Australijczyk walczył wówczas o miejsce na podium. Sędzia zawodów wykluczył z biegu Amerykanina, który oburzony wycofał się z turnieju.
– Byłem wściekły i zniechęcony przez te oskarżenia. Miałem problem ze sprzęgłem, który spowodował jego ślizganie się i dziwne drgania – tłumaczył później, ale przekonał niewielu. A Holderowi nie pomógł – i tak zabrakło mu punktów do brązowego medalu.