Choć do końca roku zostało jeszcze kilka miesięcy, w katowickich hotelach na pierwsze dwa tygodnie grudnia prawie nie ma już miejsc. Powodem jest Światowy Szczyt Klimatyczny ONZ – COP 2018, który odbędzie się między 3 i 14 grudnia w Katowicach. Do miasta ma wtedy przyjechać 20 tysięcy delegatów z całego świata. To cztery razy więcej niż mogą pomieścić 22 hotele, które dysponują łóżkami dla 4,5 tysiąca gości.
Prestiżowy hotel Monopol nie ma już ani jednego miejsca na czas szczytu. Jego dyrektor, Monika Leraczyk, proponuje więc gościom noclegi w innych trzech ekskluzywnych hotelach, ale w Krakowie.
W deficycie miejsc noclegowych wielu zwietrzyło świetny interes. Na portalach pośredniczących w wynajmowaniu kwater ceny na pierwszą połowę grudnia w Katowicach skoczyły nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych za 14 dni. Na przykład za 39-metrowy pokój blisko centrum trzeba zapłacić ponad 20 tys. złotych. Za inny, dwuosobowy - 45 tysięcy złotych.
Są też stawki szokujące: 200-metrowy apartament w centrum miasta kosztuje w terminie konferencji 112 tysięcy złotych, a 45-metrowa kawalerka położona sześć kilometrów od centrum - ponad 88 tys. złotych.
Większość propozycji z bardzo wysokimi cenami to te „ostatnio dodane" i dostępne tylko w dwóch pierwszych tygodniach grudnia. – Bulwersujące jest, że łupienie gości przyjeżdżających na szczyt nie ma właściwie granicy. My ją wprowadziliśmy. Oczywiście jest trochę drożej, ale nie ma czegoś takiego jak na wolnym rynku nieruchomości – mówi menedżer jednego z hoteli w Katowicach.